Kevin Tillie: - Chciałem grać w Zaksie bez względu na Bena

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Kevin Tillie, przyjmujący Zaksy Kędzierzyn-Koźle.
Kevin Tillie, przyjmujący Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Sławomir Jakubowski
Rozmowa z Kevinem Tillie, 26-letnim podstawowym przyjmującym kędzierzyńskiego zespołu oraz reprezentacji Francji.

Kto pierwszy otrzymał ofertę z ZAKSY: Pan czy Benjamin Toniutti?
Pierwszy był Ben i również on pierwszy podpisał kontrakt.

Pytał Pan kolegę, co skłoniło go do tej decyzji?
Na pewno fakt, że postanowił grać w Zaksie był dla mnie motywujący, ale nie kierowałem się tym. Też chciałem grać w klubie z Kędzierzyna. Bez względu na to, czy Ben podpisałby kontrakt, czy nie, ja swój bym podpisał.

Patrząc na grę drużyny, to z pewnością nie żałuje Pan tej decyzji.
Oczywiście, że nie żałuję. Świetnie się bawimy, świetnie się rozumiemy, co pewnie widać na parkiecie, po tym co na nim prezentujemy. Atmosfera jest wyśmienita i teraz potrzeba jedynie skupić się na tym, aby dobrze zagrać w finale.

W czym tkwi siła drużyny ZAKSY?
Wydaje mi się, że to przede wszystkim atmosfera, którą my tworzymy między sobą, a którą przenosimy też na parkiet. Mimo tego, że nie mamy w swoim zespole najlepszych zawodników w Plus Lidze, to jako całość jesteśmy naprawdę dobrym zespołem. Nie ma takiego indywidualnego zawodnika, który byłby liderem zespołu, byłby najlepszy z nas, a pomimo tego, to nasz zespół jest najlepszy.

Z drugiej strony Benjamin Toniutti wykonuje kawał dobrej roboty i kolekcjonuje statuetki dla MVP spotkania...
Ben jest takim graczem, przy którym innym zawodnikom jest łatwiej przystosować się do warunków i znaleźć z nim porozumienie. On jest naprawdę znakomity i dzięki niemu, mimo że mamy wielu nowych graczy, od początku sezonu było nam łatwiej.

ZAKSA będzie mistrzem Polski?
Oczywiście.

Pana koledzy często podkreślają, że są takie sytuacje na parkiecie, że do trudnej piłki nie rusza pięciu na sześciu z nich. Piłkę goni tylko jeden - Kevin Tillie.
Nie wydaje mi się, aby tak było, ale próbuje być najlepszy w swojej dziedzinie, czyli w obronie. Często więc tak się dzieje, że walczę o takie piłki. Walczę o wszystkie piłki.

Wygląda to tak, jakby miał Pan ku temu jakieś wrodzone predyspozycje, typu „giętkie” ciało.
Jestem dość szybki, wszyscy przynajmniej mi to mówią, więc pewnie jest to prawda. Do tego dosyć wygimnastykowany. Od dzieciństwa zajmuje się sportem i sądzę, że połączenie tych wszystkich czynników daje taki efekt, jaki widzimy na parkiecie.

Poza siatkówką jest życie prywatne. Proszę powiedzieć o swoich pasjach, zainteresowaniach, rodzinie.
Hobby zależy od pory roku, od tego na co mam ochotę. Bardzo lubię koszykówkę, generalnie uwielbiam sport i mam naprawdę dużo zajęć. Prywatnie mam wspaniałą dziewczynę, z którą spędzam miło czas. Poza tym mam kota, z którym lubię się bawić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska