Kierowcy nie chcą płacić za A4. Zjechali z autostrady i utknęli w korkach [wideo]

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Gdy na autostradzie wprowadzono opłaty, ruch na drogach krajowych i wojewódzkich zwiększył się o 20-25 proc. Najbardziej odczuli to mieszkańcy Strzelec Opolskich, bo sznur samochodów wjechał wprost do centrum.

Kierowcy wybrali darmowe drogi z dwóch powodów: żeby uniknąć opłat i żeby ominąć zatory, jakie powstały na bramkach. Problem w tym, że wjeżdżając na drogę krajową nr 94, także utknęli w korkach. Okazało się, że trasa alternatywna od Gliwic do Wrocławia nie była w stanie przyjąć ogromnej ilości samochodów.

O ile dokładnie zwiększył się ruch? Tego nie wiadomo, bo Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zdecydowała, że najbliższy pomiar przeprowadzi dopiero we wrześniu br. Dlatego auta przejeżdżające przez Strzelce Opolskie liczyliśmy na własną rękę, przed uruchomieniem bramek na A4 i wczoraj. Okazuje się, że w tzw godzinach szczytu liczba samochodów na krajówce zwiększyła się nawet o jedną czwartą. Ten wzrost najbardziej odczuli mieszkańcy Strzelec Opolskich. Przez miasto przejeżdżało dotychczas 9,1 tys. pojazdów na dobę, tymczasem nie ma ono obwodnicy, a sznur samochodów wpada prosto do centrum.

- Straciłem 15 minut, żeby przejechać przez cztery skrzyżowania - denerwuje się pan Janusz, kierowca furgonetki, który utknął w Strzelcach Opolskich, jadąc od strony Pyskowic. - Światła zmieniały się na zielone, ale ja nie mogłem jechać dalej, bo przede mną stały samochody.

Cennik za przejazd autostradą A4 z Wrocławia do Gliwic

Kierowcy, którzy zjechali z autostrady, doprowadzili do paraliżu także bocznych dróg w Strzelcach. To dlatego, że zmotoryzowani mieli problemy z włączeniem się do ruchu.

W Krapkowicach, gdzie na drodze wojewódzkiej nr 409 urzędnicy liczyli samochody, żeby uruchomić tzw. zieloną falę, ustalili, że ruch zwiększył się o ok. 20 procent.

- Wzrost jest najbardziej odczuwalny w godzinach popołudniowych - relacjonuje Witold Rożałowski, przewodniczący rady w Krapkowicach. - Samochody stoją wtedy jeden za drugim i poruszają się w ślimaczym tempie.

- Pojawiło się u nas mnóstwo aut z innych województw: dolnośląskiego, śląskiego, małopolskiego - zauważa Artur Kotara, burmistrz Lewina Brzeskiego. - Nawet co trzeci samochód ma numery rejestracyjne spoza naszego regionu.

Michał Wandrasz, rzecznik prasowy GDDKiA, mówi przewrotnie, że dobrze się stało, że kierowcy utknęli na drogach.

- Jeżeli raz, drugi, trzeci stracą czas, stojąc w korkach, to może przekonają się, że nie warto zjeżdżać z autostrady - uważa Wandrasz. - Liczymy, że część osób, która wybrała w ostatnich dniach trasę alternatywną, wróci na A4. To z kolei rozładuje nieco ruch na drodze krajowej.

Problem z wjazdem służb ratowniczych na A4

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska