Kierowcy nie zdejmują nogi z gazu

Drat
- Jest wiele miejsc w gminie, w których chcielibyśmy jak najszybciej wybudować chodniki - mówi Michał Ilnicki, wiceburmistrz Namysłowa.

Tydzień temu zakończyła się budowa pierwszego etapu chodnika, który jest wykonywany w podnamysłowskim Przeczowie. Miejscowość leży na trasie łączącej Opolszczyznę z Dolnym Śląskiem. Na razie gotowych jest 250 metrów deptaka. Kolejne 1750 zostanie oddane do użytku za kilka dni.
- Wcześniej, to znaczy jakieś siedem, osiem lat temu, było u nas w miarę spokojnie - sołtys wsi Cecylia Paszkowska mówi o ruchu drogowym w Przeczowie. - Raptem po powodzi z 1997 roku okazało się, że codziennie przez naszą miejscowość przejeżdża po kilkaset tirów i samochodów osobowych. Ze spokojnej wsi, takiej, co to można się było w niej na ulicy położyć i nic nikomu nie groziło, staliśmy się po prostu jedną wielką obwodnicą. Wydaje mi się, że kierowcy po prostu przyzwyczaili się do objazdów, jakie były wytyczane po powodzi.
- Cecylia Paszkowska opowiada, że dzisiaj spacer po Przeczowie może być niebezpieczny. Mimo ograniczenia prędkości we wsi do 40 km na godzinę, kierowcy praktycznie nigdy nie zdejmują nogi z gazu i pędzą przez miejscowość.

Okazało się, że mieszkańcy musieli czekać kilka lat na rozpoczęcie budowy chodnika. Problemem było bowiem to, że przebiegająca przez wieś droga administracyjnie podlega opolskiemu Zarządowi Dróg Wojewódzkich.
- Długo prosiliśmy opolskich zarządców o wyłożenie pieniędzy na chodnik - mówi Michał Ilnicki, wiceburmistrz Namysłowa. - Ale udało się i w końcu wspólnymi siłami rozpoczęliśmy tę inwestycję. W Przeczowie problem z bezpieczeństwem pieszych będziemy mieli już z głowy. Niestety, jest jeszcze wiele takich miejsc, gdzie mamy podobne zmartwienie. Myślę tutaj o miejscowości Smarchowice Wielkie, gdzie przydałby się chodnik łączący wieś ze szkołą. Taka sama sytuacja jest w Ligocie Książęcej i Bukowie Śląskiej. To tylko kilka z wielu miejsc, w których chcemy jak najszybciej rozwiązać problem bezpieczeństwa pieszych.
Ilnicki twierdzi jednak, że gmina Namysłów jest za biedna aby sama mogła wybudować jednocześnie kilka deptaków. Z drugiej strony wymienione przez wiceburmistrza miejsca leżą wzdłuż dróg wojewódzkich lub krajowych.
- Od momentu, kiedy postanowiliśmy wspólnie z zarządem dróg wojewódzkich wybudować chodnik w Przeczowie, minęło kilkanaście miesięcy. Wcześniej przez pięćdziesiąt lat we wsi nie było chodnika. Myślę, że jeżeli uda nam się porozumieć z zarządcami dróg i rozpocząć budowę chodników w wymienionych miejscach w ciągu, powiedzmy, dwunastu miesięcy, i tak będzie to sukces. A w tych sprawach rozmowy już prowadzimy - argumentuje Ilnicki.

Tymczasem w samych Smarchowicach Śląskich chodnik jest pilnie potrzebny. Chodzi o kilkusetmetrowy odcinek drogi krajowej od szkoły w kierunku wsi. Jak mówi Aleksandra Witkowska, dyrektor szkoły, samo wybudowanie deptaka nie rozwiązuje problemu. Dzieciom przydałby się bowiem porządny chodnik z zajezdnią autobusową.
Rano i po południu, kiedy przed szkołą zatrzymuje się autobus dowożący dzieci, mamy bardzo duży problem z zapewnieniem bezpieczeństwa naszym maluchom - mówi dyrektor. - Owszem, podczas przechodzenia dzieci z autobusu do szkoły zawsze czuwają nad nimi nauczyciele. Ale kierowcy są nieobliczalni. Szkoła znajduje się na dole wzniesienia, po którym biegnie droga. Kierowcy, widząc trasę "z górki", dodają gazu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska