Groźny strzał z okolic pola karnego oddał Marek Tracz, a futbolówka po uderzeniu TomaszaRabandy zatrzymała się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Leszka Wabnicza. W pierwszej połowie zespół Motoru zdołał odpowiedzieć dwoma groźnymi kontrami, które mogły "pokarać" dobrze grających gospodarzy.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Dalej na boisku dominowała drużyna z Li-goty Turawskiej. W 55. min aktywny Andrzej Sapa dał swojej drużynie prowadzenie wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego.
- Regularnie ćwiczymy ten wariant rozegrania rzutu rożnego na treningach - mówił Sapa. - Wykonałem zbiegnięcie na długi słupek i dostałem idealne podanie od Marka Tracza. Dostawiłem głowę i mogłem cieszyć się z trafienia.
Po straconej bramce nieco "ożywił" się zespół Motoru. Goście starali się odrobić stratę bramkową, jednak stać ich było tylko na niecelne strzały z dystansu.
- Na tle silnego i wymagającego przeciwnika byliśmy słabsi - mówił zawodnik Motoru Tomasz Czechowicz. - Nastawiliśmy się na grę z kontry, jednak niewiele nam to przyniosło. Następny mecz gramy u siebie i na pewno postaramy się o trzy punkty i lepszą grę.
Ostatnie dwadzieścia minut toczyło się na połowie gości. Okazję do bramki miał dobrze grający Dominik Dora, ale niecelnie dogrywał Rabanda. Wszystkich ponownie "pogodził" Sapa, który zdobył swoją drugą bramkę w meczu.
- Dostałem dobre podanie ze środka pola - kontynuował Sapa. - Strzeliłem w bramkarza, jednak piłka szczęśliwe wróciła mi pod nogi. Trafiłem "na raty" i zapewniłem zespołowi niezwykle cenny komplet punktów. Myśląc o awansie musimy wygrywać wszystkie mecze na własnym boisku, które powinno być naszym atutem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?