Kolarstwo. W Falmirowicach ścigali się o tytuły

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Zawody odbywały się w pięknej, zimowej aurze.
Zawody odbywały się w pięknej, zimowej aurze. Oliwer Kubus
Przełajowe Mistrzostwa Opolszczyzny tradycyjnie odbywają się na przełomie stycznia i lutego, stąd trasa zwykle jest pokryta śniegiem. Nie inaczej było tym razem. Zawodom towarzyszyła piękna zimowa aura, a uczestników mocno wspierali ich kibice.

Na najgłośniejszy doping mogli liczyć bracia Mateusz i Patryk Jahnowie, którzy pochodzą z Falmirowic i brali udział w wyścigu głównym. Choć nie należą do żadnego klubu i przygotowują się indywidualnie, to od początku narzucili duże tempo i jechali w czołówce.

- Oby tylko wytrzymali - martwili się widzowie. Bracia tanio skóry nie sprzedali i ostatecznie obaj ukończyli zawody w pierwszej trójce. Musieli uznać wyższość tylko reprezentującego GK Gliwice Dawida Jony. Triumfator nie był jednak do końca zadowolony ze swojej dyspozycji.

- Jestem po sezonie, miałem miesiąc roztrenowania, dlatego forma nie jest najwyższa - podkreślał. - Liczyłem na wygraną, ale rywale, o dziwo - jak na taki wyścig, byli mocni. Nie pierwszy raz przyjechałem do Falmirowic, już wcześniej chyba trzy razy tu wygrywałem. Cieszę się, że udało się powtórzyć sukces.

Z entuzjazmem o swoim występie wypowiadał się M. Jahn, który trasę zna od podszewki.

- Ostatnio może mniej na niej trenuję, bo zacząłem studia we Wrocławiu, ale jak tylko wracam do domu, to wsiadam na rower - zaznaczał M. Jahn. - Mógłbym jechać na pamięć, z zamkniętymi oczami. To mój trzeci start, a przed rokiem byłem najlepszy wśród amatorów, jednak nie poszło mi za dobrze w wyścigu ogólnym. Ostatnio popracowałem mocno nad formą i widać tego efekty. Wsparcie mojej rodziny, dziewczyny czy znajomych także mi pomogło. Mimo zmęczenia i koncentrowaniu się na pościgu rywala, słyszałem ich doping. Mam 24 lata, lecz nie myślałem o tym, by uprawiać kolarstwo zawodowo. Ścigam się głównie w maratonach MTB i robię to przede wszystkim dla zdrowia i własnej przyjemności.

Zacięta rywalizacja toczyła się również w innych kategoriach. Swoich sił mogli spróbować nie tylko dorośli, ale i najmłodsi adepci. Impreza miała charakter pikniku, a większość zawodników traktowała wyścig jako formę przygotowań do sezonu na szosie.

Wyścigom przypatrywał się Czesław Rajch, były kolarz, a od niedawna prezes Opolskiego Związku Kolarskiego.

- Podziw i szacunek dla Mariana Staniszewskiego, który od 34 lat organizuje tę imprezę - mówił Rajch. - Jego zaangażowanie jest tym godniejsze uwagi, że nie mamy w regionie wielu kolarzy przełajowych. Dopiero przejęliśmy stery w związku, ale bardzo chcielibyśmy wesprzeć zarówno tę inicjatywę, jak i jej podobne, które odbywają się w naszym województwie. Zależy nam na tym, by w ciągu kadencji postawić krok ku odbudowie kolarstwa na Opolszczyźnie. Ma to nastąpić dzięki pracy z młodzieżą i tworzeniu szkółek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska