Od samego początku kadencji obserwujemy spektakl, którego najważniejszym aktorem jest Szymon Hołownia. Oczywiście nie może tu być zaskoczenia. Po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy, strona przeciwna, po otrzymaniu pierwszego stanowiska, odnotowuje wzrost zainteresowania, a przeciwnicy rządu Mateusza Morawieckiego, oczekują takiego batożenia „złych PiS-owców”, które odbywa się na Wiejskiej.
Problem w tym, że powoli skala sytuacji nielicujących z powagą parlamentu zaczyna wymykać się z pod kontroli, a sam marszałek Hołownia, pomimo zapowiedzi, że Izba przez niego kierowana będzie dla wszystkich, a on sam będzie każdego z posłów równo traktował, pod wpływem popularności i rosnącego zainteresowania, stawia co krok dalej swoje wodzirejskie zapędy, przekładając je nad powagę Sejmu. Stąd już krótka droga do upadku.
Zresztą historia polityki zna takie przypadki. Pamiętam jak zaczynał Ryszard Petru. Kierowana przez niego Nowoczesna w czasie pierwszej kadencji rządów PiS miała wyrastać na nową Platformę Obywatelską. Był nawet taki czas (krótko po wyborach w 2016 r.) kiedy nowoczesna miała lepsze notowania od PO. Życie szybko zweryfikowało potencjał „słynnego ekonomisty” oraz jego ludzi.
W przypadku Hołowni może być podobnie. Zresztą już pojawiła się pierwsza rysa, dostrzegana przez jego przeciwników, słabiej przez zwolenników. Na trudne pytanie dotyczące ustawy wiatrakowej, Hołownia nie odpowiedział. Stwierdził, że on przecież teraz jest marszałkiem Sejmu, przecież on teraz zajmuje się czymś innym, proszę pytać jego posłów.
Trzeba przyznać, że wspaniały z niego lider, nie ma co. A takich pytań będzie miał coraz więcej i więcej. Show musi trwać. I będzie.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
