Koniec marzeń o ekstraklasie. ASPR Zawadzkie przegrał z Miedzią Legnica 32 - 35

fot. Sławomir Jakubowski
Dominik Droździk (z piłką) zdobył dla ASPR-u osiem bramek.
Dominik Droździk (z piłką) zdobył dla ASPR-u osiem bramek. fot. Sławomir Jakubowski
I liga mężczyzn. Zespół ASPR-u Zawadzkie stracił szanse na grę w barażach o wejście do ekstraklasy.

Wmeczu na szczycie ASPR zagrała bez kontuzjowanych Patryka Całujka, Przemysława Zadury i Janusza Bykowskiego. - Mam do dyspozycji trzech bramkarzy i dziewięciu zawodników w polu, a to duże osłabienie - mówił trener Gennadij Kamelin. - Musiałem zmienić ustawienie drużyny, ale liczę na tych, którzy są sprawni. Z urazami są również Grzegorz Giebel oraz Artur Pietrucha i martwię się, czy dotrwają do końca.

Już w 3. min z boiska zszedł Giebel i nie wrócił do gry. - Ból w pachwinie był tak dokuczliwy, że nie potrafiłem go przezwyciężyć - stwierdził zawodnik. - Żałuję, że nie mogłem pomóc drużynie. Dużą stratę ponieśli także gospodarze, bo ich czołowy zawodnik Kostantyn Torewskij doznał kontuzji i został odwieziony do szpitala.

Obydwie drużyny od początku postawiły na atak. Przy stanie 4-4 (8. min) lider drużyny z Zawadzkiego Artur Pietrucha "zarobił" karnego, za chwilę to samo uczynił waleczny Dominik Droździk, a oba rzuty wykorzystał pewnie Paweł Swat. Potem Daniel Janik w sytuacji sam na sam obronił strzał Adama Skrabani, byłego zawodnika ASPR, natychmiast zainicjował szybki atak i Droździk podwyższył na 8-6. Goście z każdą minutą porządkowali swoje poczynania i mimo dwukrotnego prowadzenia rywali, łatwo doprowadzali do remisu.

Protokół

Protokół

Miedź Legnica - ASPR Zawadzkie 35-33 (18-18)

Miedź:
Kryński, Witkowski - Żmurko 4, Jędrzejewski 1, Fabiszewski 5, Będzikowski, Rosiak 6, Torewskij 1, Skrabania 2, Szabat 4, Góreczny 7, Brygier 5, Petela, Hajgenbart. Trener Edward Strząbała.
ASPR:
Romatowski, Janik, Wasilewicz - Droździk 8, Pietrucha 8, Kryński 2, Skowroński 4, Morzyk, Giebel, Swat 4, Baran 5, Knop 2. Trener Gennadij Kamelin.

Sędziowali: Tomasz Bednarek i Olgierd Sikora (Katowice). Widzów 350. Kary: obie drużyny po 10 min.

Początek drugiej części był dla ASPR-u wyśmienity. "Zawadzkie gola" - skandowała grupa jej kibiców, a Bogumił Baran spełnił życzenie. Niezawodny Pietrucha strzelił dwie bramki z rzędu i ASPR prowadziła 24-21 (39. min).

Gościom coraz bardziej brakowało sił, a gospodarze nabierali rozpędu. Przez 7 minut ASPR nie zdobyła gola, a Swat pierwszy raz nie wykorzystał karnego. W 45. min był jeszcze remis 25-25, ale potem już inicjatywa należała już do Miedzi.

- Rywale mieli wyrównany skład, przez to łatwiej rozłożyli siły - ocenił Pietrucha. - Daliśmy z siebie to, na co było nas stać. Tworzymy zgrany zespół, jesteśmy w czołówce ligi i byłoby dobrze, żeby włodarze klubu utrzymali drużynę.

Niektórym zawodnikom kończą się kontrakty, a jeżeli przyjdą nowi, trzeba będzie od początku budować zespół.
- Po meczu zawodnicy mówili: "Trenerze, w końcówce zabrakło nam sił i nic więcej nie mogliśmy zdziałać" - przyznał Kamelin. - A ja podziękowałem im za dzielną postawę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska