Królowały śląskie kroszonki. - Skrobię je od 20 lat - mówiła Renata Janik. - Zaczynałam nożykiem do tapet. Teraz mam specjalnie zrobiony do kroszenia - mówi. - Na początku wzory kopiowałam z firan, teraz jakoś same się rodzą pod ręką.
Żeby, zrobić trwała kroszonkę, trzeba najpierw długo gotować jajko - nawet dwie godziny, potem je ufarbować, a następnie wyryć wzór.
Maria Niełacna z Praszki razem z koleżankami zdobiła jaja dodatkami pasmanteryjnymi. Najpierw ubierały wydmuszki w pończoszki, a potem naszywały na nich rozmaite taśmy, koraliki, kwiatuszki.
Jeden stół w muzeum zastawiony był kuchenkami elektrycznymi, na których grzał się wosk do zdobienia pisanek. Kulisy tej metody zdradzała Helena Wojtasik z Tułowic. - Najpierw na białej skorupce kreślę wzorki gorącym woskiem. Potem barwię jajko np. w kolorze żółtym i na nim znów rysuję wzorek i tak kolejne kolory i kolejne wzorki - tłumaczyła.
Dodaje, że bardzo ważne jest, żeby skorupka była sucha. Rysik do malowanie pani Helena robi z końcówki do długopisu przyczepionej do patyczka.
Najtrudniejsza wydawała się metoda oklejania jaja sitowiem, dlatego, że sitowie trzeba zebrać jesienią.
- Między jasne pasma sitowia wkłada się kawałki kolorowej włóczki - prezentowała Maria Maciak z Opola.
Jutro w MWO konkurs dla dzieci i młodzieży. Początek o godz. 10.30. Wyniki poznamy 24 marca podczas Niedzieli Palmowej w muzeum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?