Korona wielokrotnie wystawiona

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Korona z Żywocic robiła za dzierżysławicką. Robiła tak dobrze, że wygrała konkurs koron żniwnych.
Korona z Żywocic robiła za dzierżysławicką. Robiła tak dobrze, że wygrała konkurs koron żniwnych.
W Dzierżysławicach obcy dożynkowy wieniec wystawili jako swój. W czasie dożynek wieniec wygrał konkurs.

Dożynkową burzę w Głogówku wywołał radny Mariusz Wdowikowski:
- Po co nam konkurs na podkupioną koronę? - zapytał retorycznie na poniedziałkowej sesji. I posypały się komentarze, że korony na niedzielnych dożynkach gminnych w Dzierżysławicach były pożyczane, wystawiane po raz drugi, kupowane w innych wsiach.

Koronę żniwną można też kupić na internetowej giełdzie Allegro. Wieniec spod Suchej Beskidzkiej wystawiono tu za minimalną cenę 250 zł, z nadzieją, że ktoś da więcej. Mieszkańcy Dzierżysławic nie szukali jej jednak w internecie, znaleźli po sąsiedzku.

- Kupiliśmy koronę od gospodyń w Żywocicach - przyznaje sołtys Norbert Koleczko - To nie była łatwa decyzja, zrobiliśmy to pierwszy raz.

Koronę "załatwiła" radna z Dzierżysławic Mariola Staffa. Zapłaciła z wiejskich składek, wzięła pokwitowanie, ale dziś już nie zdradzi, ile kosztowało zwycięstwo w konkursie. Bo korona z Żywocic wystawiona jako dzierżysławicka na dożynkach gminnych zdobyła pierwsze miejsce.
- Nie zależało nam na zwycięstwie. Jako gospodarz dożynek chcieliśmy być tylko obecni na konkursie - tłumaczy radna. - Starsze gospodynie u nas przestały korony wyplatać, nie mają na to czasu. Każdy ma dość swojej pracy w gospodarstwie. To co było robić?

Ostatnia prawdziwa korona z Dzierżysławic ma kilkanaście lat i wstyd ją już wystawiać. Stoi gdzieś w kaplicy. Uczestnicy dożynkowych konkursów mówią prywatnie, że handel koronami to dziś zjawisko powszechne. A konkurs koron to właściwie fikcja.

- Wiem, że niektóre koła gospodyń sprzedają swoje dzieła po konkursie, bo im szkoda własnej pracy. Sami w ubiegłym roku sprzedaliśmy koronę gdzieś pod Dobrzeń - przyznaje Urszula Trinczek z Wierzchu, przewodnicząca Związku Kobiet Śląskich.

Pani Urszula w czasie niedzielnych dożynek szefowała komisji konkursowej. Gminny regulamin nic nie mówi, że korona ma być wykonana przez mieszkanki wioski. Precyzuje tylko sposób wykonania dożynkowego dzieła.

- Skąd komisja miała wiedzieć, która korona jest własnej roboty? Musielibyśmy kontrolować gospodynie już w trakcie pracy - mówi Urszula Trinczek.

- Ten konkurs powinien być unieważniony. - uważa Maria Żmija-Glombik, dyrektor domu kultury w Walcach. - Handlowanie koronami jest sprzeczne z tradycją, a nawet z naturą. Korona powinna być podziękowaniem Bogu za to, co urodziło się na naszych polach.

Kobiety z Walc co roku na zimę wystawiają starą koronę do ogrodu dla ptaków. Tak każe tradycja. Własnoręczne, tradycyjne korony robią jeszcze w Mionowie, Żużeli, Pietnie i wielu innych opolskich miejscowościach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska