Krapkowiccy radni obniżyli podwyżki za ścieki i wodę

fot. Beata Szczerbaniewicz
- Dziś każdy ma licznik i oszczędza wodę, ale bardziej oszczędzać już się nie da  - przekonuje Piotr Polok.
- Dziś każdy ma licznik i oszczędza wodę, ale bardziej oszczędzać już się nie da - przekonuje Piotr Polok. fot. Beata Szczerbaniewicz
Zbuntowali się i nie uchwalili takich stawek za wodę i odbiór ścieków, jakich chciała gminna spółka. Zdaniem mieszkańców, opłaty i tak są zbyt duże.

Od 1 stycznia za wodę trzeba będzie zapłacić 2,56 zł za m sześć. (licząc razem z podatkiem VAT), czyli więcej o 14 groszy. Nowa stawka za odbiór ścieków, 3,41 zł za m sześć. jest wyższa od dotychczasowej o 37 groszy.

O podwyżki stoczono na sesji prawdziwą walkę. Po jednej stronie stał wiceprezes do spraw finansowych gminnej spółki Wodociągi i Kanalizacja Józef Borek, po drugiej - rajcy miejscy.

Spółka - w której imieniu wnioskował o podwyżki burmistrz - upierała się przy stawce 2,73 zł za wodę i 4,07 za ścieki. Prezes Borek stwierdził, że wynikają one z wyliczeń kosztów WiK i ich obniżenie jest niemożliwe. Zarzucił radnym, że nie czytali przygotowanych na sesję meteriałów.

Radni stwierdzili, że tak wysokie podwyżki są niedopuszczalne, a prezes powinien poszukać oszczędności w samej spółce. Zrobiło się gorąco.

- Pan mówi, że my możemy tylko klepnąć te stawki, a my jako organ uchwałodawczy możemy uchwalić stawki nawet na 10 groszy, bo spółka jest własnością gminy! - obruszył się przewodniczący Andrzej Kulpa. - Jeżeli zarząd udowodni, że to niemożliwe, organ założycielski będzie musiał pokryć straty spółki, ale wcześniej może zmienić zarząd.
Burmistrz Piotr Solloch zauważył, że przez ostatnie trzy lata nie było podwyżek wody ani ścieków, co teraz musi “się mścić" tym, że będą wyższe. Radni byli jednak nieprzejednani.

- Przez ostatnie lata nie uchwaliliśmy takich podwyżek jak chciał WiK , a jednak spółka strat nie przynosiła. Zaryzykujmy jeszcze raz, może się uda - ironizował Kulpa. - Jeśli będzie strata, za rok podniesiemy cenę.

Krapkowiczanie uważają, że uchwalona podwyżka i tak jest zbyt wysoka.
- Teraz wszystko idzie w górę, a woda przecież jest najbardziej potrzebna do życia - mówi Piotr Polok. - Wszyscy oszczędzamy na wodzie, bardziej się już nie da.
- Podwyżka najbardziej uderzy w najbiedniejszych, nasza gmina mogłaby dopłacać do opłat za ścieki, jak na przykład Gogolin - dodaje Jan Szparaga.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska