Do Urzędu Marszałkowskiego trafiło w piątek 11 grudnia anonimowe pismo pełne gróźb pod adresem wicemarszałka Józefa Kotysia z mniejszości niemieckiej. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, w piśmie znalazła się klepsydra z jego nazwiskiem, co odebrano jako groźbę pozbawienia życia. Marszałek Józef Sebesta postanowił zawiadomić prokuraturę.
Dziś prokuratura nakazała policjii wszczęcie dochodzenia.
- Jest prowadzone z dwóch artykułów kodeksu karnego, mówiących o znieważeniu funkcjonariusza publicznego oraz groźbach karalnych - mówi Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Sieradzka nie chce zdradzać, jaka była treść anonimu. - To jest wstępny etap postępowania, nie ma powodu, żeby to ujawnić - mówi.
Tych informacji nie chciał także zdradzić marszałek Sebesta, pytany o tajemniczy list podczas briefingu Zarządu Województwa.
- Prosimy media o to, by nie robiły z tego sensacji - zaapelował do dzienikarzy.
Sprawy nie chciał też komentować sam Kotyś. - Marszałek podjął decyzję o zawiadomieniu prokuratury bez mojej wiedzy, dowiedziałem się o tym liście dopiero na posiedzeniu zarządu - stwierdził.
Także Kotyś prosił o spokojne relacjonowanie sprawy, choćby z uwagi na okres świąteczny i spokój jego rodziny. Czy list z groźbami wobec wicemarszałka może mieć związek z próbami szantażowania samorządowych polityków z województw opolskiego i śląskiego? Zdaniem Sebesty, nie.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że w tym liście nie było żadnych treści, które można wykorzystać do szantażu - stwierdził.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?