Kuriozalny błąd radnych z Brzegu. Wykrył go mieszkaniec

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Sesja, na której Rada Miejska debatowała nad stawkami opłat za wywóz śmieci była dwa razy przerywana i formalnie trwała trzy tygodnie. Jak się okazuje, uchwała w końcu nie podjęto.
Sesja, na której Rada Miejska debatowała nad stawkami opłat za wywóz śmieci była dwa razy przerywana i formalnie trwała trzy tygodnie. Jak się okazuje, uchwała w końcu nie podjęto. Jarosław Staśkiewicz
Radni z Brzegu myśleli, że podjęli uchwałę, tymczasem z nagrania obrad jasno wynika, że nie głosowali nad projektem uchwały "śmieciowej".

Andrzej Ogonek, który przez 20 lat zasiadał w Radzie Miejskiej, teraz uczestniczy w obradach już tylko jako widz. Bardzo uważny widz, bo 18 stycznia jako jedyny z obecnych na sali obrad zauważył, że projekt uchwały ustalającej wysokość opłat za śmieci nie został poddany pod głosowanie.

- Przewodniczący Rady Miejskiej Mariusz Grochowski zarządził głosowanie wniosku do projektu tej uchwały, a następnie bezpośrednio po tym stwierdził, że wyżej przywołana uchwała została przez Radę Miejską podjęta - napisał Ogonek we wniosku o stwierdzenie nieważności uchwały.

Wniosek wysłał do wojewody, bo ten zdążył już opublikować uchwałę w Dzienniku Urzędowym.

Jak mogło dojść do takiej pomyłki? To akurat dość łatwo zrozumieć.

Brzescy radni mieli mnóstwo wątpliwości i pytań związanych z projektem uchwały "śmieciowej" i dyskutowali nad nią podczas trzech posiedzeń: raz w grudniu i dwa razy w styczniu. Rekordowo długa sesja (formalnie ogłaszali tylko tygodniowe przerwy w obradach) zakończyła się jednak kompromisem.

Polegał on na ustaleniu znacznie niższych stawek niż te, które zaproponował burmistrz, a za takimi poprawkami głosowało 20 radnych i tylko jeden wstrzymał się od głosu. Wydawało się, że temat jest zamknięty, a radni gratulowali sobie osiągniętego porozumienia.

- Wszyscy byliśmy już zmęczeni, a jednocześnie odetchnęliśmy z ulgą, kiedy poprawki zostały przyjęte. I nikt z obecnych na sali nie zauważył, że nie zarządziłem głosowania nad przyjęciem uchwały. Ale to był mój błąd - bije się w piersi szef rady Mariusz Grochowski.

Zauważył to tylko Andrzej Ogonek, ale podczas sesji sam miał wątpliwości i dopiero w domu, odsłuchując nagrania z dyktafonu, upewnił się, że zabrakło ostatecznego głosowania.

- Ponieważ podczas tej części obrad obecni byli wszyscy radni, wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk, radczyni prawna Urzędu Miasta Brzegu Natalia Powązka oraz inni pracownicy Urzędu Miasta, liczyłem na to, że ktoś z nich spostrzeże ten niewątpliwy błąd prawny - napisał Ogonek.

Ponieważ jednak nikt błędu nie dostrzegł, były radny powiadomił o sprawie wojewodę. Wydaje się jednak, że interwencja nadzoru prawnego nie będzie konieczna.

- Konsultuję to jeszcze z prawnikami, ale najprawdopodobniej w piątek na sesji jeszcze raz wprowadzimy ten projekt i teraz go już przegłosujemy - dodaje przewodniczący Grochowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska