Kwiaty polskie

Danuta Nowicka
"Anna Komorowska” w kolorze burgunda cieszy się powodzeniem. Zdaniem florystów należy do odmian szczególnie pożądanych. Dzięki elastycznej łodydze idealnie wkomponowuje się w bukiety.
"Anna Komorowska” w kolorze burgunda cieszy się powodzeniem. Zdaniem florystów należy do odmian szczególnie pożądanych. Dzięki elastycznej łodydze idealnie wkomponowuje się w bukiety.
Ludzie, którzy zapisują się w historii, coraz częściej mają też swoje miejsce w świecie flory. Dzięki temu w jednym wazonie "Maria Kaczyńska" może się przytulać do "Lecha Kaczyńskiego", a "Lech Wałęsa" do "Jolanty Kwaśniewskiej", ostatnio na topie.

"Bukiety wiejskie, jak wiadomo, wiązane były wzwyż i stromo" - przypomina Julian Tuwim. A gdyby tak pokusić się o skomponowanie polskiego bukietu wedle nowych zasad? Składającego się nie z maków i bławatków, nie z czerwonych główek goździków na długich, zielono-niebieskich łodygach, jak nakazywała moda czasów komuny, ani z metrowej wysokości róż szklarniowych.

Wybór mamy ogromny; pojawiło się mnóstwo nowych odmian, przybyło wyrafinowanych sposobów ich łączenia. Skoro jednak chodzi o bukiet patriotyczny, warto pokusić się o kwiaty, które z polskością kojarzą się od pierwszego "wejrzenia". Poprzez nazwę.

W kraju moda na nadawanie roślinom sławnych imion rozpoczęła się w dwudziestoleciu międzywojennym, kiedy na plantacjach wyrosły choćby "Porucznik Żwirko", ""Rosa Kosciuskiana", odmiana dzika, przybierająca wielorakie barwy, czy róża "Mikołaj Kopernik".

Zachwycają urodą, ale umówmy się, że trzonem polskiego bukietu będzie Jan Paweł II w postaci clematisa o alabastrowobiałych kwiatach z różową pręgą wewnątrz (po ścięciu stoi w wazonie do 9 dni) i niemniej trwałego śnieżnobiałego tulipana z miodową plamką na dnie kielicha. Ten drugi to dzieło znanego holenderskiego ogrodnika.

Jan Ligthart, nawiasem mówiąc, twórca "Presleya", "Bush", a także "Bernadette Chirac", przygodę z kwiatami rozpoczął jako czternastolatek. Przepracowawszy kilka lat na obcym gospodarstwie, wstąpił do Królewskiej Szkoły Ogrodnictwa.

Zdobyte umiejętności wykorzystał do wyselekcjonowania własnych cebulek - miał wtedy lat 18. Dzisiaj zaledwie fotografia łanów jego tulipanów, narcyzów i hiacyntów w Breezand na północy Holandii może przyprawić o zawrót głowy.

Każda nowa odmiana jest okupiona pracą, która trwa nawet 20 lat, zdarza się, że w trakcie krzyżowania trzeba odrzucić nawet 90 procent nasadzeń. Ligtharta ogrodnika ta okoliczność nie zniechęca. Co roku na początku maja przygotowuje nową premierę.

"Lech" kwitnie przed "Marią"

Premiera zwyczajowo odbywa się w ogrodach Keukenhof. W tle, na 30 hektarach, kolorowe dywany wyrosłe z 7 milionów cebulek, uzyskanych przez firmy ogrodnicze (wszystkie posiadają królewską gwarancję).

Natomiast na pierwszym planie - "chrzest" nowicjusza, zazwyczaj z udziałem osoby, od której kwiat będzie nosił imię. Cztery lata temu pięknego, eleganckiego tulipana w kolorze kremowym, odpornego na kaprysy pogody, symbolicznie skropiła szampanem Maria Kaczyńska. Media cytowały jej słowa: "Czuję się bardzo wzruszona i zaszczycona, że tak piękny tulipan nosi moje imię".

Oprócz kwiatów otrzymała cebulkę z numerem 00001, z dołączonym numerem certyfikatu oryginalności i hologramem. Pomysł wyróżnienia pani prezydentowej wyszedł od ówczesnego ambasadora Królestwa Niderlandów w Polsce.

Jan Ligthart, który podjął się jego realizacji, wyznał, że od kiedy runął mur berliński, Polska znalazła się w jego sercu, a "tulipan jest całkiem duży, tak, jak dla mnie pani prezydentowa jest osobą wielką, mimo że niska i filigranowa".

Bogdan Królik - to on "Marię Kaczyńską" rozmnożył i jako jedyny dystrybuuje - zapewnia, że cebulki cieszą się powodzeniem, a kwiatom do dziś oddaje się cześć. Podczas festiwalu w siedzibie jego firmy, w Chrzypsku Wielkim ludzie klękają nad "Marią Kaczyńską", modlą się i płaczą. Kremowe tulipany składano na trasie konduktu, w którym przewożono szczątki pani prezydentowej do Pałacu Prezydenckiego. Co roku w rocznicę tragedii smoleńskiej firma Królika wysyła "Kaczyńskie" do krypty na Wawelu. Także - "Lecha Kaczyńskiego".

Pora kwitnienia "Lecha..." o włos rozmija się z kwitnieniem "Marii...", ale doświadczony ogrodnik jest w stanie temu zaradzić. Tym bardziej, że kwiaty pięknie się komponują: jasne, świetliste kielichy zyskują na wyrazistości w sąsiedztwie biało-czerwonych frędzlowanych płatków, kojarzonych z koroną.

"Kaczyńskich" wymyślił Jan Ligthart, biało-czerwony "Lech Wałęsa" wyrósł na plantacjach holenderskiej firmy Marax Tulips VOF w Hem, zaś jego uprawianiem na masową skalę zajął się Holender z Żuław, Robert Stoop. Na życzenie Wałęsy kwiat jest silny, wysoki, z ciężkim kielichem kwiatowym i w narodowych barwach.

W 2011 r., pod nieobecność męża - bawił wtedy w Stanach - szampanem potraktowała go Danuta Wałęsowa. Uroczystość wpisała się w program imprezy "Ogród Kulturalny Holandii" i odbyła się w Galerii Rzeźby przy Długim Targu w Gdańsku. "Spełniło się moje marzenie, mój sen" - powiedział Stoop. "Na najpiękniejszej ulicy Europy wyrosły holenderskie kwiaty".

Wałęsa posiada także clematisa - jasnoniebiesko-fioletowego, prawie białego w środku, z oryginalnie pofalowanymi brzegami. Wyrósł pod okiem znawcy tej rośliny, Szczepana Marczyńskiego, podobnie jak "Królowa Jadwiga".

Skoro o powojnikach: w patriotycznym bukiecie nie powinno zabraknąć innego przedstwiciela gatunku - "Jerzego Popiełuszki". Clematis z 2004 r., również z plantacji Marczyńskiego, posiada długo kwitnące pnącza i imponujące aksamitnobiałe kwiaty.

Ich średnica wynosi wynosi 15 cm. Pojawiają się od maja do października i zostały zauważone przez znawców przedmiotu. Na międzynarodowych targach Plantarium w Boskoop-Hazerwoude w Holandii "Jerzy Popiełuszko" i "Lech Wałęsa" uzyskały złote medale (inne powojniki Szczepana Marczyńskiego "zadowoliły" się srebrnymi i brązowymi).

Marczyński przypomina, że patriotyczne nazwy jako pierwszy nadawał clematisom Władysław Noll. Uhonorował m.in. "Generała Sikorskiego", zaginioną "Czarną Madonnę" i, jako wielki patriota, uczestnik powstania warszawskiego, "AK", "Dzieci Warszawy" oraz "Batalion Parasol".

Brat Stefan Franczak, za ogrodnicze zasługi odznaczony Krzyżem Komandorskim, do polskiego bukietu dorzucił m.in. "Bałtyk", "Fryderyka Chopina, "Maksymiliana Kolbego", Monte Cassino" "Ducha Polskości". Ten ostatni to jedna z najbardziej rozpowszechnionych w świecie odmian powojnika (od 200 do 300 tys. sprzedanych egzemplarzy rocznie). Okazuje się, że clematisy "polskie" autoryzuje także Rosja. W tamtejszych ogrodach wyrosły "Polska Warszawianka" i "Anna German".

"Anna Komorowska" w kolorze burgunda

Od niedawna na polach Bogdana Królika pojawiła się "Irena Sendlerowa". Ognistoczerwony tulipan z żółtą plamką w wielkim kielichu długo kwitnie w gruncie, wiele dni zachowuje świeżość w wazonie. Analogia do długowieczności osoby, po której odziedziczył imię, odwagi i niezłomości, z jaką imienniczce udało się uratować od śmierci 2500 żydowskich dzieci?

Wyjazd Anny Komorowskiej na chrzest tulipana jej imienia do Holandii poprzedziły krytyczne komentarze niektórych rodaków. Po co udawać, że wszystko jest OK., skoro rząd holenderski nie reguje na nagonkę antypolską we własnym kraju?

Czemu ma służyć wspólna fotografia prezydentowej z księżniczką Margrit w sytuacji, gdy nie ustają inwektywy pod adresem naszych pracowników w Niderlandach? Sprzeciw opozycji wzbudziło samo nadanie kwiatu imienia żony urzędującego prezydenta. Wpisy internautów nie nadają się do zacytowania, najłagodniejszy to postulat, by imię Anny Komorowskiej nadać... szafie.

To, co dzieje się dzisiaj, pewno uwiera autorom: "Anna..." w kolorze burgunda cieszy się niemałym powodzeniem. Ba, floryści są zdania, że należy do odmian szczególnie pożądanych, bo plastycznych. Dzięki elastycznej łodydze idealnie wkomponowuje się w bukiety.

Ze względu na ilość sprzedanych cebulek "Anna...", wedle obliczeń Bogdana Królika, zajmuje w tulipanowym rankingu trzecie miejsce.

Tuż za "Lechem Kaczyńskim". Zaś tragicznie zmarłego prezydenta wyprzedza młodsza - premiera odbyła się w ubiegłym roku - "Jolanta Kwaśniewska". Jej "hodowca" i dystrybutor podejrzewa, że przytoczona kolejność nie ma nic wspólnego z wyborami politycznymi, zaś wiele z chronologią, a "Jolanta..." to jego najmłodsze dziecko.

Oczywiście klienci kierują się urodą kwiatów, która w tym przypadku wynika choćby z połączenia różowego kielicha z oryginalną ciemną łodygą. Zainteresowanie tulipanem jest także skutkiem skojarzenia jego barwy z walką z nowotworem piersi i zaangażowaniem w nią byłej pierwszej damy. Tulipany jej imienia zamawiają m.in. amazonki.

Dwa lata temu Bogdan Królik wyhodował cebulki "Pięknej Polki". Biały tulipan z czerwoną obwódką, stosowny na każdą okazję, miał być hołdem dla naszych pań. Pokłonem dla wszystkich Polaków i królem tulipanów "patriotycznych" stał się "Chopin".

W tym roku 800 tysięcy zwiedzających podziwiało go w ogrodach Keukenhof: wśród 50 tysięcy tulipanów składających się na portret genialnego kompozytora znalazły się właśnie "Chopiny". Ku pamięci wielkiego Fryderyka w jednym z pawilonów tonął w kwiatach fortepian. Polskie gesty różnego rodzaju - w ogrodowej restauracji znalazły się karteczki z polskim napisem "smacznego" - miały związek z festiwalem "Polska sercem Europy".

Nazwa zobowiązuje

Nazwy obligują do szczególnego wykorzystania kwiatów. Na pogrzeb naszego papieża do Watykanu wysłano 27 tulipanów, symbolizujących 27 lat pontyfikatu.

- To był wielki zaszczyt - mówi nadawca przesyłki, Bogdan Królik - że polskie kwiaty towarzyszyły papieżowi w ostatniej drodze. Wiele "patriotycznych" roślin można podziwiać w ogrodach Castel Gandolfo. Kwitną tu i leciwe "Koperniki", i najpiękniejsza ze stworzonych przez polskich hodowców róża w kolorze herbacianym - "Chopin".

W bukiecie nowych kwiatów polskich mogłyby także znaleźć się tulipany "Solidarność" i "Polonez", a także różane krzyżówki - "Warszawa" i "Mazowsze" - uzyskane jeszcze w latach 30. w Ośrodku Doświadczalnym w Warszawie. Nie wyrównają coraz bardziej zaznaczającej się dysproporcji pomiędzy tulipanami a resztą świata kwiatów.

Dystrybutorzy twierdzą, że w obrocie kwiatami to je przede wszystkim wymienia się z nazwy. - Róża jest różą, tulipan występuje pod konkretnym imieniem i nazwiskiem - twierdzi Królik. Odbiera się go jako kwiat szczególnie elegancki. Zdetronizował i różę, i goździka. Proste kształty kielicha idealnie wpasowały się w nowe wybory estetyczne.

Historia naprawdę lubi się powtarzać. W XVI stuleciu tulipany tak zawróciły w głowie posłowi Ferdynanda I na dworze Sulejmana Wspaniałego, że zdecydował się przewieźć cebulki do Europy. Ubogi holenderski tkacz jedwabiu za worek cebulek czarno-białych tulipanów otrzymał tyle złota, ile ważyły one same. Był czas, gdy za pojedynczą cebulkę w Amsterdamie można było kupić dom z ogrodem, 36 worków pszenicy lub dwie krowy.

- Dla mnie żadna rewelacja - oceniła tulipan nazwany imieniem i nazwiskiem męża Danuta Wałęsowa. - Mam w ogrodzie wiele innych piękniejszych kwiatów.

Które polskie nazwisko posłuży do nazwania odmiany tulipana 2013 roku? - Nie powiem - śmieje się Bogdan Królik. Śmiech bierze się stąd, że trzeba być kompletnym dyletantem, by się nie orientować, że to jedna z najbardziej strzeżonych branżowych tajemnic. Po dłuższych nagabywaniach hodowca zdradza jednak, że pod uwagę bierze się prezydentów i ich małżonki - jak każe tradycja - a także, wbrew niej - pewną reżyserkę związaną z Holandią. Proszę pomyśleć: o kogo może chodzić?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska