Wynik ustalony został już po dwóch kwadransach. - Wpadliśmy w fatalny korkociąg, który zaczął się dla nas po przegranej w poprzedniej kolejce w niecodziennych okolicznościach w Bogdanowicach (Leśnica wówczas do przerwy prowadziła 2-0, by ulec Startowi 2-3 - dop. red.) - mówił trener naszego zespołu Dariusz Kaniuka.
- Potem przyszła porażka 1-2 w wojewódzkim Pucharze Polski z Polonią Głubczyce, a w starciu ze Skałką nie potrafiliśmy się podnieść. Leśnica miała utrudnione zadanie, bo wystąpiła osłabiona brakiem dwóch podstawowych zawodników: pomocnika Mateusza Bukowca (kontuzja eliminuje go z gry do końca sezonu) i pauzującego za kartki obrońcy Michała Bachora.
Gospodarze gola na 1-0 zdobyli już w 5. min. Do siatki trafił Słowak Andrej Romancik, który po rzucie wolnym wykonanym przez swojego rodaka Jana Beliancina, strzałem głową z siedmiu metrów pokonał Jarosława Oleśniewicza.
W 19. min po zagraniu Marcina Kondzielnika na strzał z 20 metrów zdecydował się Beliancin, a do odbitej przez Oleśniewicza piłki najszybciej doskoczył kolejny Słowak w składzie Skałki Rastislav Planeta i dobił ją z bliska do siatki. Wynik ustalił Beliancin po strzale z 18 metrów z rzutu wolnego. Piłka odbiła się jeszcze od muru i myląc bramkarza Leśnicy wpadła do siatki.
- Rywale wypunktowali nas niczym rasowy bokser - przyznawał trener Kaniuka. - Mieli w pierwszej połowie cztery sytuacje i zdobyli trzy bramki.
Goście też mieli okazje bramkowe. Przy stanie 1-0 dla Skałki z 10 metrów strzelał Stanisław Wróbel, ale za lekko. W drugiej odsłonie Sławomir Kierdal trafił do siatki, ale sędzia nie uznał bramki, bo jeden z zawodników Leśnicy faulował w polu karnym gracza gospodarzy. Dobrą okazję zmarnował natomiast Denis Sotor.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?