Liga Mistrzów. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle gra rewanż z Jastrzębskim Węglem. Jest o krok od awansu

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Siatkarzy Zaksy Kędzierzyn-Koźle bardzo niewiele dzieli od awansu do drugiej rundy play-off Ligi Mistrzów.
Siatkarzy Zaksy Kędzierzyn-Koźle bardzo niewiele dzieli od awansu do drugiej rundy play-off Ligi Mistrzów. Oliwer Kubus
Zespół z Kędzierzyna-Koźla rozpocznie dziś (21.03) o godz. 20 rewanżowy mecz pierwszej rundy play-off Ligi Mistrzów z Jastrzębskim Węglem. Po pierwszym spotkaniu, rozegranym na terenie rywala, nasza drużyna znajduje się w doskonałym położeniu.

W ubiegłą środę kędzierzynianie wygrali bowiem w Jastrzębiu-Zdroju 3:1. To sprawia, że nawet w przypadku najgorszego obrotu spraw (porażka 0:3 lub 1:3), będą mieli szansę zapewnienia sobie awansu w tzw. „złotym secie”, rozgrywanym do 15 punktów. Jeżeli jednak w regulaminowym czasie gry ZAKSA wygra przynajmniej dwa sety, zapewni sobie promocję do kolejnej rundy bez konieczności rozgrywania dodatkowej odsłony.

Do rywalizacji przed własną publicznością mistrzowie Polski przystąpią dodatkowo podbudowani swoim ostatnim bardzo udanym występem ligowym. W sobotę błyskawicznie rozprawili się bowiem z Espadonem Szczecin, dzięki czemu, już na cztery kolejki przed końcem fazy zasadniczej PlusLigi, zapewnili sobie miejsce w półfinale. Bezlitośnie wykorzystali liczne osłabienia po stronie szczecinian i pokazali, że mimo kilku słabszych występów w ostatnich tygodniach, o kryzysie formy nie ma w ich przypadku mowy.

- Najważniejsze, że udało nam się utrzymać koncentrację przez całe spotkanie - mówił w rozmowie z ZAKSA TV libero Korneliusz Banach. - Nie dostosowaliśmy się poziomem do Espadonu, który miał swoje problemy kadrowe. To bardzo ważne, że podeszliśmy do tego meczu odpowiednio nastawieni i pewnie sięgnęliśmy po trzy punkty.

Co ważne, Banach również otrzymał szansę zagrania w starciu z ekipą ze Szczecina. A taką możliwość, w obliczu świetnej dyspozycji Pawła Zatorskiego, dostaje niezwykle rzadko. Konfrontacja z Espadonem układała się jednak na tyle korzystnie, że trener ekipy z Kędzierzyna-Koźla Andrea Gardini dał szansę pokazania się wszystkim swoim zawodnikom. I tak choćby w trzecim secie w ogóle na boisku nie pojawiło się kilku kluczowych siatkarzy Zaksy, na czele z rozgrywającym Benjaminem Toniuttim, atakującym Mauricem Torresem oraz przyjmującym Samem Deroo.

Nieobecnego w meczowym składzie środkowego Łukasza Wiśniewskiego świetnie zastąpił natomiast Krzysztof Rejno. Został on wybrany najlepszym graczem meczu.

Przed przystąpieniem do kolejnej walki z Jastrzębskim, dodatkowym optymizmem może kibiców Zaksy napawać fakt, że po raz ostatni ich ulubieńcy ulegli jastrzębianom w sezonie... 2014/15.

- Przed nami bardzo trudny rewanż - dodawał Banach. - Na pewno zatem cieszy fakt, że w ostatnim starciu ligowym gracze z podstawowej szóstki mogli złapać nieco oddechu.

Jeżeli ZAKSA awansuje dalej, w drugiej rundzie zagra ze zwycięzcą dwumeczu pomiędzy dwiema drużynami niemieckimi: Vfb Friedrichshafen i Berlin Recycling Volleys. Pierwsze starcie w stolicy Niemiec zakończyło się wygraną VfB 3:2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska