Likwidator pilnie poszukiwany

Rys. Andrzej Czyczyło
Rys. Andrzej Czyczyło
Nie wiadomo, gdzie są akta osobowe byłych pracowników Zakładów Przemysłu Dziewiarskiego "Unia" w Głubczycach.

We wrześniu ubiegłego roku zakończyła się, trwająca kilka lat, likwidacja firmy. Jednak do dzisiaj likwidator Tomasz Kucharski z Opola nie rozliczył się z akt pracowniczych, które powinny zostać przekazane Ministerstwu Skarbu Państwa. Nie jest uchwytny dla byłych pracowników. Również "NTO" nie udało się skontaktować z Kucharskim.
- Potrzebne mi są druki, na których będą wyszczególnione zarobki z czasów, kiedy pracowałam w "Unii" - tłumaczy Barbara Apostel z Białej. - Przepracowałam tam kilka lat jako chałupnik, 25 lat w innym przedsiębiorstwie.

Wykaz zarobków z lat pracy w "Unii" pani Barbara musi przedstawić w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, starając się o emeryturę.
- Kiedyś zakład pracy składał do ZUS-u deklaracje bezimienne, a wszystkie dane dotyczące pracowników przechowywał u siebie w aktach - informuje Wiesław Wierzba, kierownik inspektoratu ZUS w Głubczycach. - Dzisiaj, jeśli taki pracownik nie przedstawi nam druku z sumą zarobków w danym roku, istnieje kłopot w naliczeniu świadczenia emerytalnego.
- Takich osób, byłych pracowników "Unii", jest bardzo dużo - twierdzi Zofia Kozłowska, która trzynaście lat była zatrudniona w zlikwidowanej firmie, a dzisiaj jest urzędniczką w magistracie.

Do Urzędu Miasta w Głubczycach zwraca się wiele pokrzywdzonych pracowników "Unii". Dzwonią z całej Polski, piszą listy. "Unia" zatrudniała bowiem w okresie swojego istnienia w czterech zakładach (Biała, Łącznik, Strzeleczki i Głubczyce) kilka tysięcy ludzi.

ROZMOWA
Z Markiem Wiśniewskim, głównym specjalistą w Zakładzie Obsługi Ministerstwa Skarbu Państwa
To jest problem
- Dlaczego pracownicy zakładów głubczyckiej "Unii" zgłaszający się do was nie mogą uzyskać potrzebnych dokumentów?
- Nie ukrywam, że zarówno dla nich, jak i dla nas jest to bolesny temat. Znam tę sprawę doskonale, bo dostaliśmy wiele listów z prośbą o wydanie potrzebnych zaświadczeń. Musimy odpowiadać na nie odmownie, bo po prostu nie mamy akt tych ludzi.
- Kto wobec tego je ma?
- Likwidator, pan Kucharski. Jakiś rok temu informowałem go, jakie akta powinny być nam przekazane. Do dzisiaj do nas nie trafiły. Ostatni termin minął 31 stycznia tego roku.
- Robicie coś w tej sprawie?
- 30 września 2002 roku zakończono likwidację Zakładów Przemysłu Dziewiarskiego "Unia" w Głubczycach. W grudniu zwróciliśmy się więc do naszej delegatury we Wrocławiu z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy. Odpisano mi, że do alfabetycznego uporządkowania jest 14 tysięcy akt osobowych i że powinny trafić do nas do końca stycznia 2003.
- Termin minął. Ile to jeszcze potrwa?
- Przyznaję, że nie wiem. Robimy, co w naszej mocy, by te dokumenty trafiły do archiwum ministerstwa w Warszawie, ale na razie mamy utrudniony kontakt z likwidatorem.

Pani Zofii Kozłowskiej udało się na szczęście wydobyć potrzebne papiery i teraz przechowuje je w domowym archiwum.
- Wiele osób z tym zwlekało i dzisiaj ma problem - dodaje Kozłowska. - Warto było to załatwić, kiedy likwidator był na miejscu - przyznaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska