LZS Starowice Dolne został zdyskwalifikowany i nie wystąpi w finale Pucharu Polski OZPN

Paweł Sładek
Paweł Sładek
Klub odwołał się od decyzji WG OZPN.
Klub odwołał się od decyzji WG OZPN. Wiktor Gumiński
LZS Starowice Dolne został zdyskwalifikowany z finału Pucharu Polski OZPN. Przyczyna? Brak zrozumienia regulaminu i dopuszczenie do gry zawodników, którzy nie powinni byli wystąpić w półfinale.

Regulamin "mówi", że po awansie do półfinału rozgrywek, zawodnicy, którzy mieli żółte kartki i w związku z tym byli zmuszeni pauzować w kolejnym meczu – w tym przypadku w półfinale – ich kartki zostaną anulowane. Niestety diabeł tkwi w szczegółach. Rzeczywiście, zarówno Leszek Nowosielski jak i zasiadający na ławce rezerwowych Augusto Kaique nie mieli już na swoim koncie kartoników, ale ich kara wciąż była aktualna. Mówiąc wprost – zawodnicy nie byli uprawnieni do wystąpienia w tym spotkaniu, mimo że ich kartki z poprzednich pucharowych meczów zostały anulowane.

Tak brzmi dokładna treść regulaminu: Zawodnik, który w czasie zawodów pucharowych otrzyma upomnienie (żółta kartka) zostanie automatycznie ukarany: – po drugim napomnieniu żółtą kartką – kara dyskwalifikacji 1 meczu.

Następnie czytamy: Po rozegraniu meczów 1/4 finału na szczeblu wojewódzkim OZPN, żółte kartki otrzymane przez zawodników drużyn awansujących do 1/2 finału zostają anulowane.

- Dla Wydziału Gier sytuacja jest zerojedynkowa – komentuje przewodniczący wydziału Piotr Głowacki. - Jeśli w zawodach biorą udział zawodnicy, którzy powinni odbyć karę dyskwalifikacji z uwagi na dwie żółte kartki, to sprawa jest jasna. Anulowane są żółte kartki drużyn, które awansowały, ale nie kary dyskwalifikacji dla piłkarzy - wyjaśnia.

LZS Starowice Dolne będzie się odwoływać od tej decyzji. Czy jednak ma szansę na pozytywne rozpatrzenie wniosku? Szanse są marginalne, jednak wszystko pozostaje w rękach komisji odwoławczej.

- Z pewnością będziemy się odwoływać. Jest to sytuacja niecodzienna, bo regulamin jest niejasny. Głębiej opiszemy to przy odwołaniu, na pewno nie oddamy tej sprawy bez walki – zapewnia prezes klubu Dariusz Gajewski. – Całym sztabem, włącznie ze mną, czytaliśmy regulamin. Nasza interpretacja była taka, że zawodnicy mogli wystąpić w tym meczu – dodaje.

Przypomnijmy, że pod względem sportowym zespół prowadzony przez Jakuba Reila powinien znaleźć się w finale po tym, jak w półfinałowym pojedynku okazał się lepszy od trzecioligowej Stali Brzeg, wygrywając 3:2. Niemniej regulamin to… regulamin. I nie ma na niego mocnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO PO HOLANDII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska