Małżeńskie pary z gminy Gorzów Śląski, które przeżyły ze sobą pół wieku, otrzymały medale od prezydenta

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Szesnaście par z gminy Gorzów Śląski otrzymało Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie.
Szesnaście par z gminy Gorzów Śląski otrzymało Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Milena Zatylna
Szesnaście par z Gminy Gorzów Śląski zostało odznaczonych Medalami za Długoletnie Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Każda z nich ma swoją receptę na szczęście we dwoje.

Uroczystość odbyła się w piątek 22 kwietnia w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury. Medale przyznane przez prezydenta Andrzeja Dudę, wręczali Donata Orzeszyna-Gajewska, kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego i burmistrz Rafał Kotarski.

- Złote gody to rocznica niezwykła. Życzymy, abyście dalej szli przez życie mocno trzymając się za ręce - mówiła Donata Orzeszyna-Gajewska.

Odznaczeni zostali państwo: Danuta i Mieczysław Łakomscy, Helena i Zbigniew Matusiakowie, Maria i Jerzy Nowakowie, Hildegarda i Ernest Mecnerowie (wszyscy obchodzili 52. rocznicę ślubu); Wanda i Bronisław Antosikowie, Maria i Marian Domaradzcy, Czesława i Zygmunt Pisulowie (51. rocznica ślubu) oraz Genowefa i Edward Kociubińscy, Aniela i Jan Matuskowie, Maria i Paweł Gryska, Weronika i Jan Woźni, Janina i Stanisław Studzińscy, Elka i Zbigniew Rudy, Zofia i Henryk Nikielowie, Irena i Władysław Sasowie, Aleksandra i Henryk Wieczorkowie (50. rocznica ślubu).

- Pochodzimy z jednej wsi, znaliśmy się od dziecka, chodziliśmy do tej samej szkoły i nawet nie wiemy, kiedy zaiskrzyło - mówiła Wanda Antosik. - Co więcej, jesteśmy nawet daleką rodziną. Przed ślubem łączyło nas już wspólne nazwisko, więc po zamążpójściu ominęła mnie jego zmiana.

Miłość Elki i Zbigniewa Rudych zaczęła się od... dziury w moście.

- Mieszkaliśmy oboje w Szyszkowie, chodziliśmy do szkół w Praszce. Po drodze był bardzo dziurawy most. Zbyszek proponował, że mnie bezpiecznie przeprowadzi - opowiadała pani Elka Rudy. - Po prostu podrywał mnie na rycerza.

Marian Domaradzki zakochał się w żonie od pierwszego wejrzenia na wiejskiej zabawie.

- Byłem perkusistą w zespole - wspominał pan Marian. - Weszła Marysia w grupce dziewczyn, a ja aż rytm zgubiłem. Oka z niej nie spuszczałem.

Państwo Domaradzcy byli narzeczeństwem dwa lata, nim stanęli na ślubnym kobiercu.

- Musiałem poczekać, aż moja przyszła żona skończy osiemnaście lat, a jak już odebrała dowód osobisty, zaraz zaprowadziłem do ołtarza - mówił jubilat.

Ale o mały włos zaplanowanego ślubu by nie było.

- Pogoda chciała pomieszać nam szyki. 4 kwietnia 1970 roku Polskę sparaliżowały opady śniegu - opowiadała Maria Domaradzka. - Stanęła komunikacja. Nasz bukiet ślubny nie dojechał, bo samochód utknął w zaspie. Wybrałam się do fryzjera, a później musiałam wracać na piechotę 15 kilometrów, bo żaden autobus nie jechał. Oczywiście z fryzury nic nie zostało. Prawie się spóźniłam na ceremonię. Do ślubu pojechaliśmy saniami i było bardzo romantycznie.

Każda z jubileuszowych par ma własną wypracowaną przez lata receptę na udane małżeństwo.

- Ze związkiem jest jak z jazdą na rowerze. Jak się łańcuch zerwie, to trzeba go znów połączyć i jechać dalej - tłumaczyli Danuta i Mieczysław Łakomscy.

Z kolei państwo Czesława i Zygmunt Pisulowie uważają, że małżeństwo najlepiej cementuje praca.

- Mieliśmy mnóstwo zajęć - mówili państwo Pisulowie. - Praca, troje dzieci, dom, więc brakowało czasu na kłótnie. Dzięki temu pięćdziesiąt wspólnych lat jakoś udało nam się przeżyć.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska