Marek Goliszewski: Gospodarka, głupcze! To powinno być hasło przewodnie rządzących Polską

Edyta Hanszke
Marek Goliszewski: Spełnienie przedwyborczych obietnic może kosztować od 107 do 250 mld zł dodatkowo.
Marek Goliszewski: Spełnienie przedwyborczych obietnic może kosztować od 107 do 250 mld zł dodatkowo. archiwum BCC
Rozmowa z Marekiem Goliszewski, prezesem Business Centre Club na temat polityki, wynagrodzeń, gospodarki i wyborów.

W jakiej kondycji jest polska gospodarka?
Rozwija się, choć ten poziom jest różnie oceniany. Lepiej - według kryteriów polskich, słabiej - na tle innych krajów europejskich. Z tej szerszej perspektywy - nie jest zbyt silna i jeszcze wiel emamy do poprawy. Trzeba jeszcze sporo zrobić, m.in. porządek z olbrzymim deficytowym systemem ubezpieczeń społecznych, znieść przywileje emerytalne, pozbyć się deficytowych przedsiębiorstw państwowych przez sprzedaż inwestorom prywatnym, trzeba uszczelnić system szarej strefy przez zachęcanie do tego, żeby ludzie sami opuszczali tę strefę. Dziś stanowi ona około 25 procent naszej gospodarki.

Trzeba tak sprofilować system zasiłków, żeby pieniądze otrzymywali ludzie, którzy mają niski dochód, a nie umieją kombinować i wykazać, że taki dochód mają. Jak będzie więcej pieniędzy, to będzie można je inwestować.

Trzeba wreszcie zapalić zielone światło dla przedsiębiorców, a czasami wystarczą proste posunięcia, np. wprowadzenie zmian w prawie budowlanym, które sprawi, że na realizację inwestycji nie będę musiał czekać kilkanaście miesięcy, tylko - jak Zachodzie - dwa.

Trzeba też podnieść wynagrodzenia, żeby Polacy nie emigrowali za pracą. Dlaczego przedsiębiorcy, którzy już sygnalizują brak fachowców, nie płacą więcej?
To z jednej strony kwestia przepisów: płaca pracownika to 48 procent ogólnego kosztu dla pracodawcy. Resztę trzeba odprowadzać do budżetu państwa, gdzie  wdużym stopniu te pieniądze są marnowane. Druga sprawa - to polityka: przedsiębiorcy chcą inwestować, rozwijać się, a co się z tym wiąże - więcej płacić, ale boją się, co będzie po wyborach. Dziś trudno się zorientować, jakie będą decyzje w stosunku do gospodarki.

Tymczasem spełnienie przedwyborczych obietnic może kosztować od 107 do 250 mld zł dodatkowo. Więc pojawia się pytanie, skąd wziąć na to pieniądze. Na zwiększenie budżetu wpływa wzrost
zaufania obywateli, w tym pracodawców, a co się z tym w jakiś sposób wiąże, to zwiększenie inwestycji przez przedsiębiorstwa polskie, zagraniczne, ale także sferę budżetową. Do tego potrzebny jest spokój społeczny w Polsce.

Które ugrupowanie startujące w wyborachpotrafi rozwinąć polską gospodarkę?
D
la mnie osobiście najbliższa jest polityka i deklaracje Ewy Kopacz i Ryszarda Petru. Tak jak krytykowałem rząd Platformy Obywatelskiej za czasów Donalda Tuska za zaniechania, których nie odrobimy,
tak dziś mogę powiedzieć, że rząd Ewy Kopacz zrobił sporo i to nie tylko dla przedsiębiorców. Ufam, że gdyby wykonała choćby 50 procent ze swoich zapowiedzi, to będziemy szli do przodu. Z kolei Ryszard
Petru jest młodym człowiekiem, który wie, skąd się biorą pieniądze i jak się je zarabia dla obywateli i dla państwa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska