Recepta na długowieczność?
- Zgoda, miłość i praca, aktywność fizyczna - to podkreślała uśmiechnięta i wzruszona jubilatka.
- To pierwsza stulatka w gminie Baborów w ciągu 40 lat mojej pracy w Urzędzie Stanu Cywilnego - mówił kierownik USC w Baborowie, Józef Michalicki.
Pani Marianna przeprowadziła się do Baborowa pod koniec lat 60. ubiegłego wieku. Wcześniej mieszkała niedaleko Rzeszowa, w miejscowości Straszydle.
- Mamy bardzo dobrze zachowany akt urodzenia pani Soleckiej, co - jeśli chodzi o dokumenty pochodzące jeszcze sprzed II wojny światowej, jest ewenementem. Udało nam się je sprowadzić - mówił kierownik USC.
Podczas dzisiejszej uroczystości w domu pani Marianny opiekowali się nią, mieszkający pod jednym dachem, córka Irena i jej zięć, Karol Mucha oraz prawnuczka. Na krok nie odstępowała wiekowej jubilatki burmistrz Baborowa, Elżbieta Kielska.
- Nie mogę wyjść z podziwu nad sprawnością i pogodą ducha, jaka bije od pani Marianny - powiedziała nam burmistrz Kielska. - To skromna kobieta, doświadczona przez życie, a jednocześnie wciąż ciekawa świata.
Czytaj także: Sto lat to za mało. Sekret długowieczności opolskich stulatków
Na szczególną okoliczność, szczególny prezent wręczyli stulatce przedstawiciele Oddziału Regionalnego KRUS w Opolu: Józef Małek i Jan Krzesiński. -To stały dodatek do emerytury, wynoszący prawie 3 tys. złotych, który pani Solecka będzie teraz otrzymywała co miesiąc. Należy się on osobom związanym z rolnictwem, które kończą sto lat.
- Choć najpiękniej by było, gdyby tak wyglądała podstawowa emerytura - dodał dyrektor OR KRUS w Opolu, Jan Krzesiński.
Jak mówi, w tym roku w województwie opolskim sto lat skończy 13 osób, pani Marianna jest trzecią z kolei. - Co ciekawe, wszystkie osoby to kobiety - uśmiecha się - potwierdza się teoria, że słaba płeć jest silniejsza, a wszystkie nasze stulatki podkreślają, że całe życie ciężko pracowały.
- Trzeba się zmęczyć, nie trzeba sobie żałować, pracować aż do potu, wtedy wiem, że żyję - mówi z uśmiechem pani Marianna. - Teraz jest zima, więc czas spędzam głównie w domu, słucham radia i co mogę, to robię, żeby nie siedzieć bezczynnie.
- Czekamy na wiosnę - dodaje jej zięć, Karol Mucha - wtedy mama z przyjemnością spędza całe dnie w ogródku, mimo słabego wzroku, zawsze wie gdzie czego szukać, co wykopać. Mama czuje i szanuje ziemię.
A ile chciałaby jeszcze żyć? - Kolejnej setki już nie, ale jeszcze z pięć lat by mi wystarczyło. Świat jest piękny, szkoda go tak szybko zostawiać - mówi z uśmiechem pani Marianna.