Marta Pamuła, przyjmująca Uni Opole: Awans do Tauron Ligi jest jak dziecko, o które starałam się przez trzy lata [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Marta Pamuła (nr 10) w poprzednim sezonie pełniła rolę kapitana w ekipie Uni Opole. Nie jest jednak przekonana o tym, że nadal to właśnie jej będzie przypadać ten zaszczyt.
Marta Pamuła (nr 10) w poprzednim sezonie pełniła rolę kapitana w ekipie Uni Opole. Nie jest jednak przekonana o tym, że nadal to właśnie jej będzie przypadać ten zaszczyt. Wiktor Gumiński
- Gra w najwyższej klasie rozgrywkowej - Tauron Lidze, będzie teraz dla mnie zupełnie innym doświadczeniem niż kilka lat temu, kiedy również miałam okazję w niej występować - mówi Marta Pamuła, przyjmująca Uni Opole, beniaminka najwyższej klasy rozgrywkowej. - Nawet nie wyobrażałam sobie, by nie skorzystać z oferty pozostania w klubie na sezon 2021/22.

W jakich okolicznościach i dlaczego przylgnął do Uni Opole pseudonim „Wilczyce”?
Myślę, że ze względu na nasz charakter i waleczność, jaką pokazywałyśmy na przestrzeni ostatnich lat. Ludzie, którzy znają nas zarówno od strony sportowej, jak i prywatnej mówią do nas często: „na boisku i poza nim jesteś zupełnie inną osobą”. I rzeczywiście tak jest. Rywalizacja sportowa nas zmienia. Na parkiecie jesteśmy jednością, budzą się w nas dzikie instynkty. Chcemy za wszelką cenę dopaść i zdusić rywala, osiągnąć swój cel, walcząc o to do upadłego. Po końcowym gwizdku wszelkie emocje opadają i zmieniamy się nie do poznania. Pseudonim „Wilczyce” nie miał jednak jakichś szczególnych okoliczności, w których się narodził. Z tego co pamiętam, najpierw określiło nas tak paru kibiców, później takiego hasztaga w naszym kontekście użyli w mediach społecznościowych piłkarze ręczni Gwardii Opole i tak już pozostało.

O ile trudniej będzie wam teraz niż w poprzednim sezonie?
Będzie bardzo trudno, nawet nie sposób tego porównywać. Przeskok będzie kolosalny. Przyzwyczaiłyśmy kibiców do zwycięstw, ale beniaminek nigdy nie ma łatwo i nam też z pewnością tak nie będzie. Prośba więc do naszych sympatyków o to, by mieli do dużo cierpliwości i dali nam się rozkręcić. W każdym meczu zostawimy serce na boisku, bez względu na przeciwnika, ale czeka nas wymagający sezon. Będziemy rywalizować ze znacznie bardziej uznanymi, doświadczonymi zawodniczkami, grającymi już w elicie od wielu lat bądź nawet mającymi na koncie liczne trofea. Jesteśmy świadome tego, że możemy ponieść znacznie więcej porażek niż w ostatnich latach.

Spodziewasz się zupełnie innej Tauron Ligi niż kilka lat temu, kiedy sama w niej występowałaś?
Wtedy byłam przede wszystkim inną zawodniczką, dużo młodszą, znacznie mniej doświadczoną. Zazwyczaj stałam w kwadracie dla rezerwowych i byłam szykowana na pojedyncze wejścia. Co do poziomu, z oceną zaczekam do startu rozgrywek, ponieważ w ciągu ostatnich kilku lat w Tauron Lidze doszło do sporej liczby przetasowań kadrowych, pojawiło się dużo nowych nazwisk. Jestem jednak tego bardzo ciekawa i nie mogę się już doczekać pierwszego meczu z aktualnym mistrzem Polski - Grupą Azoty Chemik Police.

Zadowoli was utrzymanie w stylu podobnym do tego, jaki zaprezentował w minionym sezonie beniaminek PlusLigi z Opolszczyzny – Stal Nysa?
Utrzymanie będzie priorytetem, mniej istotne w jakim stylu. Czasami jest tak, że beniaminek odpala od razu i staje się objawieniem ligi, a czasami z meczu na mecz walczy o przetrwanie. Za wcześniej jeszcze, by ocenić, jaki los czeka naszą drużynę. Ciągle jest zbyt dużo niewiadomych. Będziemy potrzebować trochę czasu na rozwinięcie skrzydeł. Celem jest generalnie zajęcia jak najwyższego miejsca, na tyle, na ile umiejętności nam pozwolą.

Nie wszystkie zawodniczki z wyjściowego składu w poprzednim sezonie prawdopodobnie utrzymają miejsce w „szóstce” na kolejny. Zapewniasz, że nie będzie to miało wpływu na pogorszenie atmosfery w zespole?
Rzeczywiście zapewne tak się stanie, ale nie sądzę, by miało mieć to niekorzystny wpływ na zespół. Każda ma świadomość tego, że przeskok między 1 ligą a Tauron Ligą jest i tym samym mogą nieco zmienić się nasze role w drużynie. Dla mnie samej już absolutnym zaszczytem jest to, że w ogóle mogę być w takim zespole jak Uni i dostąpić z nim zaszczytu gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy będę na ławce, czy na boisku, zawsze dam z siebie 100 procent, nawet jeśli przyjdzie mi tylko dopingować dziewczyny z boku. Może być też tak, że nasz trener będzie często wystawiał w pierwszym składzie różne zawodniczki, w zależności od przeciwnika.

Akurat Nicola Vettori raczej przyzwyczaił do tego, że mocno trzyma się „żelaznej”szóstki.
Decyzję wyborów kadrowych już w pełni zostawiam szkoleniowcowi. To on ma na nas określony plan, a my obecnie solidarnie szlifujemy indywidualne umiejętności i poznajemy się z piłką. To wbrew pozorom ważny aspekt, ponieważ część dziewczyn nie miała jeszcze przyjemności występowania w Tauron Lidze, gdzie gra się Mikasą. Ta nieco różni się od Moltena, który używany jest w 1 lidze. Mamy w kadrze 12 zawodniczek i jeżeli zajdzie potrzeba, każda z nas na pewno będzie w stanie pomóc zespołowi.

Jesteś jedyną zawodniczką, która przez cały czas występowała w Uni podczas realizacji planu trzyletniego, zakładającego awans klubu do Tauron Ligi właśnie po sezonie 2020/21. Jak wiele to dla ciebie znaczy?
Bardzo wiele, do tego stopnia, że po wywalczeniu z Uni awansu i otrzymaniu oferty pozostania w klubie nawet nie wyobrażałam sobie, żeby z niej nie skorzystać. Możliwość gry w Tauron Lidze będzie teraz dla mnie zupełnie czymś innym niż przed kilkoma laty. Śmieję się, że Uni w Tauron Lidze to niejako moje dziecko, o które starałam się przez ostatnie trzy lata, wylewając na treningach hektolitry potu. Teraz, kiedy już je mamy, musimy je wspólnie należycie pielęgnować i rozwijać.

Zawsze byłaś tak zdecydowana, by kontynuować grę w Uni?
Zwykle dość szybko podejmowałam z klubem rozmowy na temat przedłużania kontraktu. Więcej znaków zapytania było jedynie przed rokiem, kiedy wszystkim dużo planów pokrzyżowała pandemia. Ostatecznie jednak zostałam w Uni i teraz bardzo się z tego powodu cieszę.

A pierwsza oferta od klubu z Opola była równie przekonująca?
Z nią było zdecydowanie najtrudniej, bo odchodziłam wtedy z klubu występującego w Tauron Lidze do drużyny, która nie mogła pochwalić się wieloma osiągnięciami. Rozmowa z trenerem Vettorim i przedstawiona przez działaczy wizja wspomnianego trzyletniego planu awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej zapaliły jednak w mojej głowie iskierkę, że warto podjąć wyzwanie.

Czujesz się najważniejszą zawodniczką Uni?
Absolutnie nie. Może i posiadam największe doświadczenie, jeśli chodzi stricte o opolski klub, ale to nie znaczy, że stawiam się wyżej od innych. W poprzednim sezonie udowodniłyśmy, że stworzyłyśmy niesamowitą drużynę i dlatego bardzo się cieszę, że większość zawodniczek, na czele z trzonem zespołu, pozostała. Do tego doszły naprawdę wartościowe wzmocnienia, więc nic, tylko się poznawać i zgrywać w nowym gronie.

A będziesz kapitanem również w kolejnym sezonie?
To się okaże w najbliższych dniach. Na razie moja funkcja zakończyła się wraz z poprzednim sezonem. Teraz trener dał nam trochę czasu na to, by wzajemnie się poznać w nieco zmienionej grupie. Mamy zobaczyć, jak kto się w niej odnajduje i z czyjej strony czujemy największe zaufanie. Dopiero od niedawna przebywamy wszystkie razem, stąd pewne rzeczy, takie jak m.in. właśnie wybór kapitana, nieco przeciągnęły się w czasie.

W jaki sposób go wybieracie?
Bywało różnie. Czasami decydował o tym w pojedynkę trener, ale ostatnio wybierałyśmy kapitana w tajnym głosowaniu. Przy całej drużynie kolejno wyciągałyśmy kartki z głosami i następnie liczyłyśmy, kto otrzymał ich najwięcej. Bardzo się cieszyłam, że najczęściej pojawiało się moje nazwisko, bo to oznaczało ogromne zaufanie ze strony drużyny oraz zarządu. Formuła, jaką zastosujemy w tym roku, na razie jest jeszcze owiana tajemnicą.

Zakładając że COVID-19 znów nie pokrzyżuje planów kibicom, jaka ich liczba na trybunach Stegu Areny podczas waszych meczów będzie dla ciebie zadowalająca?
Pełna hala (śmiech). A tak na poważnie, cenimy obecność każdego z osobna. Mamy nadzieję, że kibice wrócą na nasze spotkania w licznym gronie, bo zdobywanie awansu bez ich bezpośredniej obecności było smutnym uczuciem. Zdecydowanie brakowało nam zbijania piątek, przytulania czy wspólnych okrzyków. Dlatego mamy nadzieję, że już w najbliższym sezonie będziemy mogły wspólnie z naszymi sympatykami świętować to, że Opole ma swojego kolejnego przedstawiciela w najwyższej lidze.

W czasie pandemii kibice o was nie zapomnieli?
Na klubowych portalach w mediach społecznościowych pojawiało się dużo pozytywnych opinii, komentarzy, gratulacji. Zdarzało się też, że otrzymywałyśmy miłe wiadomości na prywatnych kontach. Kontakt w ten drugi sposób jest jednak z nami czasami utrudniony, bo nie każdego znamy z imienia i nazwiska i chcemy też nieco chronić nasze życie osobiste. Starałyśmy się jednak w miarę regularnie odpowiadać naszym fanom, którzy w dużej liczbie oglądali też transmisje internetowe naszych spotkań. Co ważne, zauważyliśmy wśród nich, że naszą drużynę dopingują nie tylko kibice z Opola, ale praktycznie z całej Polski. Dlatego raz jeszcze apelujemy o cierpliwość i wspieranie nas w Tauron Lidze, bo to wydatnie pomoże nam rywalizować w gronie najlepszych ekip w kraju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska