Mickiewicz Kluczbork blisko sensacyjnej wygranej z AZS-em Częstochowa

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Dawid Murek po latach wrócił do AZS-u Częstochowa z którym bój co się zowie toczył właśnie Mickiewicz Kluczbork.
Dawid Murek po latach wrócił do AZS-u Częstochowa z którym bój co się zowie toczył właśnie Mickiewicz Kluczbork. Sylwia Dąbrowa
Bardzo blisko zwycięstwa w swoim debiucie w 1 lidze byli siatkarze Mickiewicza Kluczbork. Sensacyjnego, bo nie dość, że grali z AZS-em Częstochowa, to jeszcze w hali jednego z faworytów zmagań. Ostatecznie jednak przegrali po tie breaku.

Jakby tego było mało podopieczni Mariusza Łysiaka prowadzili po trzech partiach 2:1, a w dodatku mieli swoje szansę także w kolejnym secie by zakończyć spotkanie po swojej myśli. Niestety dla nich, częstochowianie w odpowiednim momencie zwarli szeregi i najpierw wygrali tę partię dwiema piłkami przewagi, a następnie do nich należał już tie break.

Dość powiedzieć, że w tej decydującej odsłonie było już 10:3 dla nich. Kluczborczanie co prawda doszli jeszcze rywala na cztery punkty, jednak w końcówce zabrakło im już sił, a i rywale wykazali się doświadczeniem.

Dość powiedzieć zresztą, iż MVP spotkania wybrany został Dawid Murek czyli ten sam zawodnik, który ma w dorobku sześć medali mistrzostw Polski, 277 meczów w naszej reprezentacji oraz udział w igrzyskach olimpijskich, a do wielkiej kariery startował właśnie z Częstochowy.

Poza nim w drużynie rywali występują też tak znani gracze jak Mateusz Piotrowski czy Sławomir Stolc. Władze Mickiewicza jednak przed sezonem zakontraktowały kilku solidnych graczy, którzy również w siatkówkę grać potrafią.

I było to widać w tym spotkaniu. Pierwsza partia była bardzo wyrównana. Żadnej z ekip nie udało się wypracować jakieś większej przewagi i w pewnym momencie na tablicy był remis po 20. Co prawda w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, ale był to wyraźny sygnał, że beniaminek nie przyjechał tu tylko po naukę.

I było to widać w kolejnych odsłonach. W tej nr 2 od początku warunki dyktowali przyjezdni i dzięki świetnym zagrywkom Konrada Muchy było 7:2 dla nich, a potem trzymali odpowiedni dystans. Aż wreszcie w polu serwisowym pojawił się wspomniany Murek i wyprowadził swój team na prowadzenie 20:19 i znowu mieliśmy mnóstwo emocji. Tym razem jednak to chłodniejsze głowy zachowali podopieczni Mariusza Łysiaka.

W trzeciej części jego gracze poszli za ciosem i kolejnego seta zaczęli od prowadzenia 4:1, dzięki czemu kontrolowali przebieg wydarzeń. Dość powiedzieć, iż w pewnym momencie było 17:11 dla nich i spokojnie wypunktowali potem przeciwnika.

Set czwarty to z kolei początkowo wyrównana gra. Z biegiem czasu jednak znowu goście zaczęli pokazywać, że są stanie wygrać pod Jasną Górą za pełną pulę. Wszak w pewnym momencie prowadzili nawet 16:11.

Miejscowi jednak nie zamierzali się poddawać. Najpierw szybko doprowadzili do remisu po 17, a następnie - prowadzeni do boju przez wspomnianego Murka - odwrócili losy tego starcia na swoją korzyść.

AZS Częstochowa - Mickiewicz Kluczbork 3:2 (25:22, 23:25, 20:25, 25:23, 15:9)
AZS: Nedeljković, Murek, Stolc, Piotrowski, Penczew, Siewierski, Bik (libero) oraz Macheta (libero), Mańko, Prokopczuk i Rykała.
Mickiewicz: Frąc, Mucha, Maćkowiak, Kowalonek, Parcej, Brożyniak, Stysiał (libero) oraz Napiórkowski, Pasiński, Jedliński i Sachnik (libero).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska