Na starcie skorzystali z pomocy unijnej

Edyta Hanszke
Tandem Bieniów: Monika przygotowuje oferty, Piotr projektuje dla nich. (fot. Daniel Polak)
Tandem Bieniów: Monika przygotowuje oferty, Piotr projektuje dla nich. (fot. Daniel Polak)
- Dziś żaden pracodawca nie zapłaciłby mi takich pieniędzy, jakie sam zarabiam - uważa Piotr Bień z Krapkowic, który cztery lata temu założył firmę.

Na parterze własnego domu Piotr Bień razem z żoną Moniką prowadzą biuro reklamy. On, z wykształcenia informatyk po wrocławskiej politechnice, zajmuje się przygotowywaniem projektów poligraficznych (ulotek, katalogów firmowych, kalendarzy, reklam prasowych okładek książek), wykonywaniem stron WWW oraz prezentacji multimedialnych.

 

Monika Bień, marketingowiec z wykształcenia, dba o przygotowanie ofert, kontakty z klientami i zdobywanie nowych. Wcześniej była zatrudniona w firmie zajmującej się organizacją targów, potem w dziale marketingu radia. Teraz jest wspólniczką ich firmy.

 

Krapkowiczanin pracę zawodową zaczął w 1997 roku. Zdobywał doświadczenia w agencji reklamowej, drukarni, wydawnictwie.

 

- Ich klienci często wskazywali mnie, żebym przygotował im projekt - wspomina. - Pomyślałem wówczas, że równie dobrze mogliby przychodzić z tymi zleceniami do mojej firmy.

 

Decyzję o jej uruchomieniu podjął w 2005 roku. Na starcie skorzystał z pomocy unijnej. Zgłosił się do projektu realizowanego przez Powiatowy Urząd Pracy w Strzelcach Opolskich.

- Kupiłem komputery i oprogramowanie, urządzenia do druku cyfrowego, aparat, kamerę cyfrową, skaner - czyli podstawowy sprzęt potrzebny do tego typu zajęć - opowiada. - Własnego biura w centrum nie potrzebowałem, bo to zwykle my jeździmy do klientów, a akceptacja odbywa się drogą mailową.

Siedziba firmy we własnym domu pozwoliła na ograniczenie kosztów poprzez zaoszczędzenie na wynajmie lokalu.

 

Dziś Piotr Bień widzi dwie zdecydowane zalety tego typu pracy. - Po pierwsze, sam mogę swobodnie dysponować czasem pracy w zależności od liczby zleceń. Czas, który musiałbym przeznaczyć na dojazdy do pracy, mogę poświęcić naszemu 5-letniemu synowi Filipowi - wyjaśnia.

 

Druga sprawa to zarobki. Po pierwszym roku zostawało mu niewiele więcej, niż dostawałby u kogoś na etacie, a pracy było dużo więcej, choćby przy formalnościach związanych z prowadzeniem firmy.

 

Dziś mówi, że żaden pracodawca nie dałby mu takich pieniędzy.

- Rozwijam się może bez fajerwerków, ale ewolucyjnie i jestem z tego zadowolony - zapewnia Piotr Bień.

 

Uważa, że branża reklamowa ma przyszłość, nawet w obliczu spodziewanego kryzysu gospodarczego. -Nie wydaje  mi się, żeby firmy na reklamie chciały bardzo oszczędzać - przekonuje.

 

Klientów, z którymi współpracuje od początku, ma pewnych i płacących w terminie, bo właśnie nieterminowość rozliczeń to, jego zdaniem, największa bolączka małych przedsiębiorców.

 

- Niektórzy zleceniodawcy życzą sobie długich, niekiedy miesięcznych, terminów płatności. Jeśli one jeszcze się przesuwają, a zlecenie jest duże, to mała firma może stracić płynność finansową - tłumaczy krapkowiczanin.

 

W przyszłości myśli o rozwoju w kierunku programowania. Ma już za sobą pierwsze doświadczenia na zlecenie klienta z Niemiec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska