Najdłuższe schody w Europie

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Brak wykwalifikowanych pracowników, trudności językowe, małe ulgi, uciążliwe przepisy - to najczęstsze zarzuty inwestorów pod adresem władz.

Spróbujmy sobie odpowiedzieć, dlaczego zagraniczne inwestycje omijają nasze województwo - zachęcał podczas VI Forum Gospodarczego Opolszczyzny Ryszard Galla, marszałek województwa, współorganizator (wraz z konsulem Niemiec) forum.
Przedstawiciele zachodnich firm działających w naszym regionie na pytanie marszałka odpowiedzieli bardzo skwapliwie.

- Na Opolszczyźnie robi się interesy trudniej niż gdzie indziej, bo brakuje ulg w podatku dochodowym. Nie ma specjalnej strefy ekonomicznej ani parków technologicznych, gdzie obowiązywałyby preferencje dla inwestorów, a zmniejszony był podatek od nieruchomości. Ponieważ nasz region słabo wykorzystuje te możliwości, inwestorzy szukają miejsca gdzie indziej - mówił Marian Berman, prezes zarządu firmy Novomex.
Niestety, słabością regionu okazało się także to, co powinno być jego atutem.
- Szukaliśmy miejsca, w którym spodziewaliśmy się znaleźć wykwalifikowanych fachowców - mówił Miroslaw Maslinski, przedstawiciel firmy Kautz Polska z branży budowa maszyn - dziś mamy z tym wielki problem. Możemy od zaraz zatrudnić 15 frezerów, tokarzy i spawaczy pracujących w technologii CNC, ale na pięćdziesięciu chętnych umie to robić jeden.
Problemem inwestorów jest także brak ludzi przygotowanych fachowo i równocześnie znających język niemiecki. Kiedy pracodawcy szukają w regionie elektroników, okazuje się, że najwyżej jeden na dziesięciu zna język.

Mniejszym, niż się zdawało, atutem jest także położenie naszego regionu. Przedsiębiorcy przekonywali, że dla inwestora transportowanie swoich produktów 200 km do granicy to jest naprawdę daleko.
- Opole łączy z Wrocławiem wspaniały odcinek autostrady. Tyle tylko, że najpierw przedsiębiorca z Niemiec musi pokonać najdłuższe schody w Europie wiodące z Bolesławca do Legnicy - mówiono.
Inwestorzy przyznawali, że nie wszystko leży w rękach samorządów. Narzekali na zawiłości polskiego prawa, które zależy głównie od władz w Warszawie.
- Ja jestem generalnie zadowolony, ale drażnią mnie idiotyczne przepisy. Żeby zrobić pięciometrowy podjazd do drogi wojewódzkiej, muszę zgromadzić cały segregator zezwoleń i kwestionariuszy, łącznie z opinią o szkodliwości dla środowiska. To pozornie drobiazg, ale takie drobiazgi doprowadzają nas do wściekłości - przekonywał Horst Daniel, przedstawiciel firmy Kleinmann ze Strzelec Opolskich.

W dyskusji pojawiły się też nuty optymistyczne. Marszałek województwa zapowiedział uruchomienie nowoczesnego centrum kształcenia zawodowego w Kędzierzynie-Koźlu, unowocześnienie Agencji Rozwoju Opolszczyzny i powołanie Centrum Informacji Inwestycyjnej, gdzie inwestor będzie profesjonalnie prowadzony za rękę od urzędu do urzędu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska