Najwięcej wypadków na opolskiej wsi jest podczas żniw

Jolanta Jasińska-Mrukot [email protected] 077 44 32 592
W Krośnicy (powiat strzelecki) 5-letni chłopiec bawiąc się za kierownicą traktora, niechcący go uruchomił. Prawdopodobnie zauważyła to jego matka, która próbując zareagować znalazła się pod kołami. Dziecko przejechało jej po nogach. (fot. Radosław Dimitro
W Krośnicy (powiat strzelecki) 5-letni chłopiec bawiąc się za kierownicą traktora, niechcący go uruchomił. Prawdopodobnie zauważyła to jego matka, która próbując zareagować znalazła się pod kołami. Dziecko przejechało jej po nogach. (fot. Radosław Dimitro
Opolscy rolnicy mają coraz nowocześniejsze maszyny, ale gubi ich pośpiech i przekonanie, że im się nic nie zdarzy - mówi Jan Krzesiński z KRUS.

Najwięcej wypadków na wsi jest podczas żniw. Tyle, że tegoroczne jeszcze się nie zaczęły na Opolszczyźnie, a już doszło do dwóch tragedii.

Zobacz: Rolnicy walczą o prawie 3 miliadry euro

Dwa tygodnie temu, pod Kietrzem traktorzysta nie zgasił silnika. Wyskoczył z ciągnika. Chciał poprawić coś przy maszynie, kiedy ruszył na niego pozostawiony na „biegu” traktor z przyczepą wypełnioną trawą na kiszonkę. Mężczyznę przygniotło go koło. Zginął na miejscu.

- Najprawdopodobniej w ciągniku, pozostawionym na chodzie, pod wpływem drgań włączył się „bieg” i maszyna ruszyła - wyjaśnia Andrzej Ruczyński z Państwowej Inspekcji Pracy w Opolu.

Zobacz: Strach przed pumą paraliżuje rolników

Miesiąc temu w Krośnicy pod Strzelcami Opolskimi 5-latek, pozostawiony na chwilę bez opieki, wsiadł do kabiny ciągnika i włożył śrubokręt do stacyjki. Uruchomił ciągnik. Zobaczyła to matka chłopca, skoczyła dziecku na pomoc. Niestety, ciągnik uderzył w ścianę budynku, przygniatając kobietę. W bardzo ciężkim stanie przewieziono ją do szpitala. Dziecku, na szczęście, nic się nie stało.

- Kiedyś przyczyną większości wypadków w gospodarstwach rolnych był zły stan maszyn i urządzeń - mówi Jan Krzesiński, dyrektor opolskiego oddziału Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych. - Teraz sprzęt używany przez opolskich rolników należy już do nowszej generacji, ale gubi nas pośpiech i przekonanie, że im nic się nie zdarzy.

Tymczasem warto np. poświęcić kilka minut na założenie osłony na wałek napędowy (jej brak to jedna z częstszych przyczyn wypadków), aby nadchodzące żniwa nie przyniosły następnych tragedii.

- Im wyższa technika, tym więcej zabezpieczeń, ale rozsądku ciągle za mało - ocenia Andrzej Ruczyński z opolskiej PIP. - Widziałem śmiertelny wypadek, kiedy prasa wciągnęła rosłego mężczyznę do połowy aż urządzenie się zaklinowało. Zginął na miejscu, a chciał tylko coś wyciągnąć z maszyny, uznał, że nie warto jej zatrzymywać…

Dorośli narażają też na niebezpieczeństwo dzieci.

Małolaty siedzą za kierownicą

Podczas żniw na wsi nadal nierzadkim widokiem są kilkunastolatki za kierownicami ciągników i kombajnów. Obsługują też skomplikowane maszyny, np. prasy. - Wiele z nich w ten sposób straciło rękę - dodaje Jan Krzesiński.

Eksperci mówią o braku wyobraźni rodziców, którzy zostawiają bez nadzoru, „tylko na chwilę”, pracujące urządzenia, kiedy po gospodarstwie kręcą się kilkuletnie brzdące.

Jan Krzesiński porównuje, że w Niemczech wiele sytuacji, które zdarzają się u nas, jest niemożliwych. - Moglibyśmy perswazją wpływać na lekceważący stosunek przy pracach rolniczych. Jednak rolnicy nie chcą nas w ogóle słuchać, bo na spotkania poświęcone bezpieczeństwu pracy przychodzi zaledwie kilka osób. A do corocznego konkursu „Bezpieczne gospodarstwo” zgłosiło się zaledwie 21 rolników z naszego województwa. Potem i tak pięciu się wycofało.

Zobacz: Opolscy rolnicy dostaną 68 mln zł

Według Krzesińskiego nasi rolnicy nie lubią, kiedy ktoś obcy kręci im się po gospodarstwie, mówi, co mają robić i do tego pokazuje błędy.

A według przepisów inspektorzy PIP, nawet widząc ewidentne zaniedbania, nie mogą wejść na teren gospodarstwa, jak do zakładu pracy. Nie mogą przeprowadzić rozmów ostrzegawczych, nakazać usunięcia uchybień, zagrozić mandatem.

- Tylko od dobrej woli właściciela gospodarstwa zależy, czy nas wpuści - przyznaje Andrzej Ruczyński z PIP. - A tu nie chodzi o karanie, tylko o usunięcie zagrożeń i zwiększenie bezpieczeństwa rolnika i jego rodziny. W tej dziedzinie w wielu opolskich gospodarstwach konieczne są duże zmiany.

Na Opolszczyźnie z roku na rok maleje liczba wypadków w rolnictwie, jednak wciąż jest ich za dużo jak na kraj europejski, należący przy tym do UE. I niestety, choć wypadków ubywa, to w ostatnich latach wzrosła liczba śmiertelnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska