Napalmu trzeba, nie bicza

Zbigniew Górniak [email protected]
Z całym szacunkiem do nowej funkcji, ale stawianie osoby skromnego rzecznika naprzeciw połączonych hord sanepidów, pipów, pihów, zusów, skarbówek i nadzorów wszelkiej maści przypomina trochę posyłanie w celach wychowawczych świeżo upieczonej absolwentki pedagogiki w sam środek pijanej bandy dresiarzy.

Biczem na biurokratów nazwała w tytule na pierwszej stronie "Rzeczpospolita" świeżo powołanego społecznego rzecznika przedsiębiorców. Ma on pomagać polskim biznesmenom w zmaganiu się z urzędnikami.
Niech mi wybaczy najlepsza polska gazeta codzienna, ale tym razem nie udało jej się trafić z tytułem. Polski biurokrata ma bowiem skórę tak twardą, tak odporną na ciosy, tak zrogowaciałą, że nawet już nie batogiem, ale i toporem jej nie uszkodzisz. Z całym szacunkiem do nowej funkcji, ale stawianie osoby skromnego rzecznika naprzeciw połączonych hord sanepidów, pipów, pihów, zusów, skarbówek i nadzorów wszelkiej maści przypomina trochę posyłanie w celach wychowawczych świeżo upieczonej absolwentki pedagogiki w sam środek pijanej bandy dresiarzy. Z góry wiadomo, że przerobią ja na mydło. Bo polska biurokracja, równie szkodliwa jak bakterie salmonelli i równie agresywna jeśli chodzi o rozmnażanie się, potrzebuje nie bicza, a napalmu. Niestety, zamiast tego zbawiennego płynu, dostanie wkrótce nasza urzędnicza machina solidne wsparcie z Europy - w postaci kolejnych szczegółowych wytycznych do wyegzekwowania ich od tych, którym chce się jeszcze w Polsce kręcić w ogóle jakieś biznesy.
W rozmowie z najlepszą polską gazetą codzienną świeżo powołany rzecznik przedsiębiorców powiedział, że praca jego będzie polegała przede wszystkim na zbieraniu informacji o naruszeniu prawa przez urzędników. Owszem, urzędasy w Polsce depczą prawo pasjami, ale nawet gdyby chcieli się go trzymać kurczowo jak pchła małpiego ogona, życie przedsiębiorców i tak byłoby w Polsce ciężkie i pod górkę. Ba, śmiem twierdzić - i nie jest to tylko moja felietonowa fanaberia, ale efekt bywania w rozmaitych środowiskach - że niektóre przypadki urzędniczego naruszenia prawa, gdy biurokrata z serca albo za łapówkę pozwala nieszczęśnikowi ominąć pewne przepisy, działają na biznes pożytecznie i ożywczo.
Opowiadano mi niedawno o pewnym prowincjonalnym miasteczku, w którym zlikwidowano sanepid. Odtąd wszelkie kontrole wykonywane były przez wysłanników z województwa, którzy aby uzasadnić decyzję o słuszności zamknięcia oddziału terenowego, a poza tym nieskrępowani żadnymi lokalnymi znajomościami, strzelali surowymi mandatami na lewo, prawo i pod byle pretekstem. I tych kilku śmiałków, którzy w miasteczku ośmielali się karmić i poić swych ziomków zostało srodze ukaranych za przewiny, które wysoko stoją w hierarchii absurdu normalnego człowieka. Zawsze zastanawiało mnie, co czuje kontrolerka sanepidu, kiedy karze kogoś za brak osobnej lodówki na jajka. Czy ona, ta kontrolerka, gdy przestaje nią być, a staje się - tak gdzieś około godziny 15 w dni powszednie, a przez 24 godziny w soboty i niedziele - zwyczajną kurą domową, no więc czy ona też ma w domu osobną lodówkę na jajka? I czy też ma trzy zlewozmywaki z obowiązkowym młynkiem na odpadki w jednym z nich? A czy pośród ważnych rodzinnie dokumentów trzyma na poczesnym miejscu atest blatu kuchennego? A tuż obok plan ciągów komunikacyjnych swej małej kuchni - zatwierdzony w ośmiu aż budowlanych instancjach? G............uzik prawda! Ona to wszystko ma po piętnastej gdzieś. I jakoś potrafi smacznie ugotować obiad. I nie zdarzyło jej się otruć rodziny!
Zaś we wspomnianym miasteczku nieliczni restauratorzy wzięli się na sposób i na czas kontroli zamykali swe biznesy, zbijali bąki w domach i oglądali tiwi, w której Miller z Hausnerem kłamali o swej sympatii dla małego biznesu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska