Nauczyciele godzą się na mniejsze wypłaty, by zachować pracę

Archiwum
Archiwum
Niż demograficzny i rosnące koszty utrzymania zmuszają gminy do likwidacji i reorganizacji szkół, a to oznacza cięcia nauczycielskich etatów.

"Dziennik Gazeta Prawna" wyliczył, że w niektórych gminach kraju sięgną one nawet 20-30 procent kadry. Dramatyczna sytuacja jest na Podkarpaciu, gdzie kłopoty mogą dotknąć co czwartego pedagoga.

Na Opolszczyźnie taka skala zwolnień na razie nie grozi. Dwa największe związki zawodowe - ZNP i "Solidarność" - nie otrzymały żadnych sygnałów o cięciach etatów. W regionie zreorganizowanych zostanie od września co najmniej 16 szkół podstawowych w siedmiu gminach. Największe cięcia dotkną nauczycieli w gminie Biała, gdzie w czterech małych wiejskich szkołach zostaną tylko klasy 1-3.

Wypowiedzenia dostało już 14 pracowników. Ilu zostanie zupełnie bez pracy, nie wiadomo. Osiem etatów zostanie zlikwidowanych w gminie Głubczyce w związku z likwidacją klas 4-6 w trzech wiejskich podstawówkach. Pracę stracą stażyści i nauczyciele kontraktowi, ale dla wielu z nich była to praca dodatkowa. - W sierpniu będziemy jeszcze z nimi rozmawiać, by pomóc tym w najtrudniejszej sytuacji - obiecuje Stanisław Krzaczkowski, dyrektor zarządu oświaty w Głubczycach.

Jedyną opolską szkołą, która zostanie całkowicie zlikwidowana, jest podstawówka w Złotogłowicach.
- Robimy wszystko, co możliwe, by mimo to żaden z nauczycieli nie został bez środków do życia - mówi Mariola Szewczyk, szefowa Gminnego Zarządu Oświaty w Nysie.

Szkoły w Charbielinie, Biskupowie (gm. Głuchołazy) i Dytmarowie (gm. Lubrza) przejmą stowarzyszenia, a nauczyciele zachowają pracę, choć już na zasadach kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela.

Coraz częściej ratunkiem przed utratą pracy jest obniżenie pensum. Zmniejszenie liczby oddziałów w szkole powoduje, że trudno uzbierać nauczycielowi 18 godzin lekcyjnych. Godzą się więc np. na 13 (i mniejsze pieniądze), byle zachować etat. Tak jest np. w Korfantowie, ale też coraz częściej w Opolu. Niż demograficzny wszedł już do gimnazjów i szkół średnich, gdzie będzie 6-7 oddziałów mniej niż przed rokiem.

- Jeszcze 5 lat temu szkoły szukały anglistów i germanistów. Teraz absolwenci tych studiów bezskutecznie szukają zatrudnienia - mówi Irena Koszyk, naczelnik Wydziału Oświaty w Opolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska