Nauczyciele nieufni wobec szczepień: Rząd zareklamował preparat jakby był odpadem. Co z woźnymi i kucharkami? Też mają kontakt z dziećmi

Monika Chruścińska-Dragan
Monika Chruścińska-Dragan
Grzegorz Dembinski / Polska Press
W piątek, 12 lutego, rozpocznie się akcja szczepienia nauczycieli. Już teraz jednak wywołuje sporo emocji, zwłaszcza wśród samych zainteresowanych. Preparat, którym mają być zaszczepieni, nie wzbudza zaufania wśród niektórych pedagogów. Na dodatek rząd na liście uprawnionych do szczepień pominął woźnych, kucharki i pracowników administracji placówek. - To osoby, które mają bezpośredni kontakt z dziećmi i są tak samo narażone na zakażenie jak nauczyciele, a rząd o nich zapomniał - zwraca uwagę Grażyna Hołyś-Warmuz, rzeczniczka Okręgu Śląskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Nauczyciele będą szczepieni w szpitalach węzłowych. Pierwsi przyjmą preparat 12 lutego. Na szczepienia będą mogli jednak zapisywać się już od poniedziałku, 8 lutego.

Na początek tylko nauczyciele wychowania przedszkolnego, osoby zatrudnione jako pomoc nauczyciela lub wychowawcy, nauczyciele klas I-III, szkół specjalnych oraz nauczyciele i instruktorzy praktycznej nauki zawodu. W skrócie, wszyscy, którzy pracują stacjonarnie i mają nie więcej niż 60 lat.

Co należy wiedzieć o nowej szczepionce przeciw COVID-19? Dlaczego zdecydowano się na wprowadzenie ograniczenia wiekowego i czy to oznacza, że jest mniej skuteczna? W galerii znajdziecie siedem pytań o szczepionkę firmy AstraZeneca, na które odpowiedzi udzieliła nam prof. Ewa Janczewska ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Szczepionka AstraZeneca na Covid-19. Nauczyciele się boją, n...

Starsi nauczyciele zostaną bowiem ujęci w grupie seniorów. Młodsi natomiast mogą zaszczepić się już wcześniej preparatem AstraZeneca, którego pierwsza dostawa ma dotrzeć do Polski w najbliższy weekend. Zgłoszenia będą zbierali dyrektorzy szkół, przedszkoli i żłobków.

Szczepień obawiają się zwłaszcza młodzi nauczyciele

W Szkole Podstawowej nr 11 w Katowicach do zaszczepienia się w pierwszej kolejności uprawnionych jest 30 osób.

– Są to nie tylko wychowawcy klas I-III, ale także nauczyciele jęz. obcych i religii, wychowawcy w świetlicy czy nauczyciele uczący i wspierający w klasach integracyjnych, gdzie uczą się dzieci niepełnosprawne – przypomina dr hab. Tomasz Huk, dyrektor placówki. Szacuje, że co najmniej połowa jest szczepieniami zainteresowana, ale oczekuje także odpowiedniego poinformowania.

Wątpliwości co poniektórych pedagogów wzbudziło zwłaszcza ograniczenie wiekowe, jakie wprowadziło dla preparatu kilka państw, w tym Polska. Zgodnie z rekomendacją Rady Medycznej szczepionka będzie podawana na razie jedynie osobom między 18. a 60. rokiem życia.

Dr hab. Huk przyznaje, że niepokój wywołały pierwsze zapowiedzi rządzących, w których niefortunnie dano do zrozumienia, że seniorzy nie będą szczepieni preparatami firmy AstraZeneca, bo są gorsze, więc zaszczepimy nimi nauczycieli.

– Trzeba to dementować i odnosić się do faktów naukowych. Głośno mówić o tym, jaka jest różnica między szczepionkami poszczególnych producentów, jakie są ich wady i zalety. Myślę, że powinna zostać przeprowadzona akcja informacyjna, której – nie ukrywam, trochę mi brakuje. Wtedy większość nauczycieli się zaszczepi – mówi dyrektor "jedenastki".

Z jego obserwacji wynika, że obawy związane z zaszczepieniem się mają zwłaszcza nauczyciele młodzi, którzy planują w niedalekiej perspektywie założyć lub powiększyć rodzinę.

– Obawiają się, jak szczepionki przeciw COVID-19 mogą wpłynąć na ich dalsze losy. Preparat AstraZeneca jest szczepionką tradycyjną więc jest szansa, że ten argument przekona niezdecydowanych. Mniej obawiają się osoby już starsze, zbliżające się do wieku emerytalnego – opowiada dr hab. Huk.

Dyrektor SP nr 11 podkreśla, że nikogo do szczepień nie będzie przymuszał. – Będę natomiast informował o dostępnych mi faktach związanych ze szczepionkami i tym, jak mogą pozytywnie wpłynąć na funkcjonowanie szkoły. Każdy natomiast będzie musiał sam podjąć decyzję – zaznacza.

Rząd "zareklamował" preparat jakby był odpadem

O narastających wśród nauczycieli wątpliwościach mówi także polonistka z Sosnowca.

– Rząd "zareklamował" ten preparat jakby był odpadem. Wielu moich kolegów i koleżanek nabrało wątpliwości. Zapowiedź rządu została odebrana w stylu: jeśli lepiej nie podawać go seniorom, to "sprawdźmy", jak zadziała na nauczycieli. Poczuliśmy się urażeni, co poniektórzy naprawdę zastanawiają się czy w ogóle bezpiecznie jest szczepić się w tej sytuacji – przyznaje.

Pani Halina, wychowawczyni w przedszkolu w Dąbrowie Górniczej, przyznaje, że na siedmioro nauczycieli, z którymi rozmawiała o szczepieniach, tylko trzy osoby były entuzjastycznie nastawione. – Czwarta jest ozdrowieńcem i raczej nie będzie się teraz szczepić. Pozostali, tak jak ja, jeszcze nie podjęli decyzji – opowiada.

Zdaniem Grażyny Hołyś-Warmuz z Okręgu Śląskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego niepotrzebny niepokój wzbudził sposób, w jaki o szczepieniu poinformował nauczycieli minister Michał Dworczyk.

– Wątpliwości nie wynikają z faktu, że mamy być szczepieni. Od czerwca ubiegłego roku apelujemy o to, aby zabezpieczyć nauczycieli – przypomina Hołyś-Warmuz. – Minister Dworczyk zamiast zakomunikować, że jesteśmy ważną grupą społeczną i jest możliwość przyspieszenia naszych szczepień, dał do zrozumienia, że pojawi się szczepionka mniej skuteczna więc zaszczepimy nią nauczycieli. Sposób przekazania informacji był dla nas deprecjonujący, jako grupa zawodowa zostaliśmy po raz kolejny sprowadzeni do parteru. Nie kwestionujemy natomiast zasadności samych szczepień – wyjaśnia.

Co ze szczepieniami woźnych, kucharek? Oni też mają kontakt z dziećmi

Nauczyciele zwracają także uwagę na to, że rząd tworząc listę uprawnionych do wcześniejszych szczepień pominął kucharki, personel sprzątający i pracowników administracyjnych placówek. – To osoby, które mają bezpośredni kontakt z dziećmi i są tak samo narażone, jak nauczyciele. Tak samo mogą stać się źródłem zakażenia dla innych, a rząd o nich zapomniał – zwraca uwagę Hołyś-Warmuz.

W podobnym tonie wypowiada się dr hab. Huk. – Bardzo żałujemy, że nie mogą zaszczepić się panie kucharki, panowie woźni czy panie z sekretariatu. Sądzę, że ta lista powinna objąć szersze grono – podkreśla dyrektor.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nauczyciele nieufni wobec szczepień: Rząd zareklamował preparat jakby był odpadem. Co z woźnymi i kucharkami? Też mają kontakt z dziećmi - Dziennik Zachodni

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska