Nie ma takiego numeru

Klaudia Bochenek
W Zwanowicach, nadgranicznej wiosce w gminie Otmuchów, z przyjemności telefonowania może korzystać tylko pięć rodzin.

To śmieszne, żeby w dwudziestym pierwszym wieku na wsi nie było powszechnego dostępu do telefonu - irytuje się mieszkaniec Zwanowic, Edward Tarnowski. - Do najbliższej budki w Kałkowie są trzy kilometry, a na aparat komórkowy stać tylko nielicznych.
Już od kilku lat położone na pograniczu polsko-czeskim Zwanowice walczą z Telekomunikacją Polską o podciągnięcie do wsi linii telefonicznej i zainstalowanie aparatu samoinkasującego. Niestety - bezskutecznie. Mieszkańcy są zdania, że gmina traktuje ich wioskę trochę po macoszemu i nie stara się pomóc w rozwiązaniu problemu: - Jak sami czegoś nie zrobimy, to nikt się o nas nie zatroszczy - narzekają.

Sołtys Zwanowic, Ryszard Gutowski, który był przez krótki czas posiadaczem dwóch linii telefonicznych, postanowił jedną z nich przekazać gminie, by ta zrobiła z niej należyty użytek. Jednak okazało się, że po rezygnacji abonenta linia przechodzi w posiadanie telekomunikacji i gmina nie ma nic do powiedzenia w odróżnieniu od potentata telefonicznego, który wolną linię może przekazać komu chce. Tak też się stało. Numer telefonu przypadł restauracji, prowadzonej przez jednego z radnych Otmuchowa, co mieszkańcy Zwanowic przyjęli z oburzeniem.
Wiceburmistrz Otmuchowa, Jan Stępkowski, który od dłuższego czasu pośredniczy w rozmowach z Telekomunikacją Polską w Opolu i od samego początku zajmuje się sprawą, zaprzecza, jakoby gmina miała coś wspólnego z przekazaniem numeru radnemu: - Nie mogliśmy mu w tym pomóc chociażby z tego względu, że jest on radnym opozycyjnym, więc nie miałoby to dla nas większego sensu - wyjaśnia. - A o instalację budki monitowaliśmy wiele razy do telekomunikacji, jednak bezskutecznie. Ciągle obiecują i z roku na rok inwestycję przekładają.

Rzecznik prasowy opolskiego oddziału Telekomunikacji Polskiej, Andrzej Lehmann, wyjaśnia, że zainstalowanie aparatu w Zwanowicach wiąże się z bardzo wysokimi kosztami, w związku z czym w najbliższym czasie inwestycja taka nie będzie w ogóle możliwa: - Firmie opłaca się bardziej zainwestować w centralę telefoniczną, z której skorzystałaby większa liczba osób - twierdzi Andrzej Lehmann. - Tym bardziej, że w Zwanowicach nie wystarczy postawić samej budki, ponieważ aby to zrobić, potrzebna jest nowa centrala, a przynajmniej dwie pary łączy telefonicznych. Z jednego numeru, z którego zrezygnował sołtys, nie mogliśmy zatem zainstalować aparatu samoinkasującego, bo ma on tylko jedną parę przewodów. W najbliższym czasie firma nie przewiduje w swoim budżecie takiej inwestycji, ale przecież jest wolny rynek i mieszkańcy Zwanowic mogą zwrócić się ze swoim problemem do innego operatora. A swoją drogą konkurencyjne firmy są dobrze zorientowane, gdzie są tak zwane "gołe tereny", a mimo to nie chcą w nie inwestować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska