Nie wszyscy ufali Hitlerowi

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
We wrześniu 1939 roku przez miasto stale maszerowało niemieckie wojsko, które czasami zatrzymywało się tutaj na krótki nocleg.
We wrześniu 1939 roku przez miasto stale maszerowało niemieckie wojsko, które czasami zatrzymywało się tutaj na krótki nocleg. Kopia: DIM, ze zbiorów P. Smykały
Gdy w 1939 r. Niemcy zaatakowały Polskę, starsi strzelczanie z niepokojem obserwowali rozwój wydarzeń. Pamiętali, że w poprzednim konflikcie zginęło około 200 mieszkańców miasta.

W sierpniu 1939 roku, na kilka dni przed wybuchem II wojny światowej, do Strzelec zaczęły zjeżdżać wojska III Rzeszy. Na Śląsku skoncentrowano oddziały armii "Süd" (Południe), którą dowodził Gerd von Rundstedt. Osoby w wieku poborowym zostały zmobilizowane, ale wtedy nikt nie przypuszczał, że wezmą udział w najbardziej krwawym konflikcie w historii.

Z niepokojem na rozwój sytuacji patrzyli za to starsi mieszkańcy miasta, którzy pamiętali, że podczas I wojny światowej zginęło ok. 200 Strzelczan, więc odradzali swoim dzieciom dobrowolne zgłaszanie się na front. Mimo tego nie brakowało osób, które z własnej woli garnęły się do Wehrmachtu.

W Rozmierce jednym z ochotników był chłopak, który ledwo skończył 18 lat - kilka miesięcy później rodzina otrzymała informację, że zginął na froncie. Pierwszy żołnierz pochodzący ze Strzelec zginął natomiast już 2 września 1939 roku. Był nim 20-letni Kurt Mainka, który poległ pod Gostyniem. Dziś jego szczątki spoczywają na niemieckim cmentarzu wojennym w Siemianowicach.

3 września w szpitalu w Strzelcach, do którego z racji bliskości z polską granicą przywożono wielu rannych, zmarł 26-letni Johann Thalhammer i 26-letni Franz Schwarz. Obaj zostali pochowani na cmentarzu św. Barbary. W ciągu pierwszych 10 dni wojny w strzeleckim szpitalu zmarło także trzech polskich jeńców w podobnym wieku.

Osoby zmobilizowane do armii, nie mogły odmówić założenia munduru pod groźbą zamknięcia w obozie koncentracyjnym. Było jednak kilka sposobów na to, żeby zostać dłużej w cywilu. Zdarzało się, że przewodniczący gmin (obecnie sołtysi) wystawiali młodym mężczyznom zaświadczenia, że są koniecznie potrzebni we wsi np. w miejscowej straży pożarnej.

Do Wehrmachtu nie byli ponadto wcielani wyspecjalizowani pracownicy dużych zakładów np. huty w Zawadzkiem lub huty w Ozimku. To dlatego, że bez nich te fabryki nie mogły funkcjonować, a stal była armii bardzo potrzebna.

Dla cywilnej ludności Strzelec, wybuch wojny oznaczał natomiast zmianę wielu przyzwyczajeń. Przede wszystkim od 1 września w mieście zaczął obowiązywać zakaz używania światła w domach. Ludzie spędzali wieczory przy świecach, a ruch na ulicach zamierał niemal całkowicie, bo zaciemnione zostały także uliczne latarnie. Nazistom zależało na tym, by miasto było niewidoczne dla polskich samolotów. 7 września 1939 roku w III Rzeszy wyszło ponadto zarządzenie w sprawie reglamentacji żywności. Od tej pory ludzie dostawali kartki z przydziałami na chleb, mięso, tłuszcze, marmoladę i cukier, a przemysł spożywczy został całkowicie podporządkowany potrzebom armii.

W tym samym czasie opolskie gestapo rozpoczęło akcję aresztowań mieszkańców, których uważano za wrogów III Rzeszy. Byli to przede wszystkim przedstawiciele polskiej mniejszości.

W Grodzisku aresztowano niemal całą rodzinę Gomołów, którzy byli działaczami Związku Polaków w Niemczech, w latach 30-tych prowadzili we własnym domu kursy języka polskiego.

Jan Gomoła wraz z dwoma synami trafili do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Czterech kolejnych synów wcielono do armii niemieckiej, ale na skutek nieposłuszeństwa zostali stamtąd usunięci i także trafili do obozów.

Entuzjastycznie na wprowadzone zmiany reagowali za to członkowie NSDAP, którzy ślepo wierzyli w Adolfa Hitlera. By podnieść morale mieszkańców miasta 11 września 1939 roku zorganizowano w Strzelcach propagandową manifestację, która była wyrazem poparcia dla działań wodza. Członkowie NSDAP zebrali ludzi na ówczesnym Hindenburgplatzu (pl. Żeromskiego), gdzie lider partii w powiecie o nazwisku Scholz, odczytał przemówienie. W tym czasie nad miastem przeleciał samolot wojskowy, który ciągnął za sobą flagę III Rzeszy.

Przez cały wrzesień 1939 r. przez miasto maszerowało niemieckie wojsko, które czasami zatrzymywało się tutaj na krótki nocleg. Zdarzało się, że mieszkańcy kwaterowali żołnierzy we własnych domach.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą, znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska