Stara jest treść, bo tekst Marii Kownackiej, napisany ponad 60 lat temu, to już klasyka literatury dziecięcej. Stara jest także forma. Reżyser opolskiego spektaklu, Aleksander Maksymiak, uznał bowiem, że w dobie poszukiwania nowatorskich rozwiązań, artystycznych eksperymentów, które nie omijają przecież także teatrów lalkowych, warto wrócić do tradycji i jak to drzewiej bywało, ukryć aktorów za parawanem włożyć im w dłonie kukły i niech sobie przypomną reguły animacji.
Reżyser oczywiście ma świadomość, że dziś najmłodsze pokolenie korzysta z wszelkich dobrodziejstw cywilizacji, zanim nauczy się czytać i pisać, już stuka w klawiaturę komputera i bezbłędnie radzi sobie z telewizyjnym pilotem. Maksymiak zdaje sobie też sprawę, że w konsumpcyjnych czasach, nawet dzieciom nieobcy jest materializm, podsycany choćby przez telewizyjne reklamy.
Tytułowy szewczyk Dratewka decyduje się na niebezpieczną wyprawę i walkę ze smokiem, który więzi królewską córkę. Nie zdołali jej uwolnić najznamienitsi rycerze. W popłochu uciekali przed potworem, a on sobie poradził. A kiedy już został bohaterem, odmówił przyjęcia nagrody. Nie chciał królestwa, nie chciał władzy i bogactwa, wybrał wolność. Każde dziecko wie, że dzisiaj takich szewczyków już się nie spotyka. Jaki współczesny bohater pogardziłby królestwem, a która współczesna dziewczyna z majętnej rodziny gotowa byłaby poświęcić wygodne życie, popełnić mezalians i ruszyć w świat ze swoim wybawcą, tak jak czyni to królewska córka? To zupełnie dzisiaj niezrozumiała, niemodna postawa. Może dlatego obecna jeszcze tylko w bajkach.
I Maksymiak nawet nie proponuje, żeby jej hołdować, chociaż nie namawia także do jej odrzucenia. W ogóle morał wynikający z tekstu Kownackiej przekazuje tak mimochodem. Jego "Szewczyk Dratewka" ma przede wszystkim uwieść widza prostotą, scenograficzną urodą i muzycznym rozmachem. Porozstawiane na scenie stojaki z partyturą i dyrygent, który batutą daje znak tej niby-orkiestrze, jedno-
znacznie podpowiadają, że oto zaczyna się muzyczne przedstawienie. Popatrzcie i posłuchajcie. Po prostu bawcie się. Tu nikt nie zmusza małego widza do żadnego wysiłku. Nawet do pobudzenia wyobraźni. Lalki są proste i czytelne. Rozwichrzone włosy, haczykowaty nos, czarne szaty i miotła to jak świat światem, a bajka bajką atrybuty czarownicy. Król musi mieć koronę i dostojne oblicze, a rycerz zbroję.
W opolskim spektaklu nie ma dwuznaczności, nie ma miejsca na różnorodność interpretacji. Ale czy to źle? Skoro najmłodsi rzeczywiście świetnie się bawią i dziękują aktorom szczerymi brawami? W dobie ciągle zmieniających się mód, w tym także teatralnych, warto czasem wrócić do tego, co może już niemodne, ale sprawdzone i zwyczajnie dobre.
Małgorzata Kroczyńska
Maria Kownacka, Szewczyk Dratewka. Reżyseria - Aleksander Maksymiak; scenografia - Jadwiga Mydlarska-Kowal; muzyka - Zbigniew Karnecki. Opolski Teatr Lalki i Aktora. Premiera 2 września 2001.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?