Niewolnicy apetytu. Jak skutecznie walczyć z otyłością?

fot. Witold Chojnacki
W poniedziałek dr Dariusz Sokołowski (w środku), dr Bogdan Lorenc (z lewej) i dr Zbigniew Kowalik wykonali zabieg odchudzający u 40-letniej opolanki, która waży ponad 160 kilogramów.
W poniedziałek dr Dariusz Sokołowski (w środku), dr Bogdan Lorenc (z lewej) i dr Zbigniew Kowalik wykonali zabieg odchudzający u 40-letniej opolanki, która waży ponad 160 kilogramów. fot. Witold Chojnacki
Otyłość to nie tylko problem: "Boże, jak ja wyglądam!". Ona zagraża nawet życiu, dlatego trzeba się jej pozbyć. Kiedy zawiodą wszelkie diety, zostaje tylko chirurg. W opolskim WCM przeprowadzono pierwszą operację odchudzającą. Będą kolejne.
Lekarze odchudzają kobiete wazącą 160 kg

Pionierska operacja w opolskim WCM

Pierwszy taki zabieg przeprowadzono kilka dni temu. Poddała się mu 40-letnia kobieta ważąca ponad 160 kg. Operacja została przeprowadzona metodą laparoskopową. Dzięki temu pacjentka bardzo szybko doszła do siebie i już wczoraj wróciła do domu. Teraz będzie stopniowo chudnąć. W ciągu pół roku powinna zrzucić 70 kg.

Nikt tego dokładnie nie bada, ale szacuje się, że w Polsce żyje co najmniej 300 tysięcy osób cierpiących na otyłość, którym może pomóc już tylko interwencja chirurga.

- Są to ludzie bardzo nieszczęśliwi - podkreśla dr n. med. Andrzej Kucharski, zastępca dyrektora ds. leczniczych Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. - Nie mogą normalnie żyć i pracować, spotykają ich kpiny i docinki. Są tak przytłoczeni, że nie mają odwagi, by upomnieć się o rozwiązanie ich problemu. Dlatego postanowiliśmy im pomóc. Od stycznia przy naszej poradni chirurgii ogólnej rozpoczęliśmy już leczenie pacjentów z otyłością oraz kwalifikujemy ich do operacji.
Dr n. med. Dariusz Sokołowski, starszy asystent na oddziale chirurgii ogólnej i naczyniowej WCM, uczył się we Francji przeprowadzania operacji odchudzających. To on zaproponował, żeby je wykonywać także w WCM.

- Wielu ludziom wydaje się, że wystarczy człowiekowi otyłemu powiedzieć: nie jedz tyle, to będziesz chudy! - mówi dr Sokołowski. - Tymczasem jest to bardzo skomplikowane. Załóżmy, że przeciętna kobieta, aktywna zawodowo, potrzebuje do normalnego funkcjonowania 1700 kcal na dobę. Natomiast, żeby schudnąć 7 kg w ciągu miesiąca, musiałaby jeść tylko tyle, by ograniczyć się do 500 kcal. Przecież to nierealne. Jej organizm zostałby wtedy pozbawiony również niezbędnej ilości witamin czy mikroelementów.

Doktor Sokołowski podchodzi bardzo sceptycznie do wszelkich diet odchudzających, a zwłaszcza do różnych reklamowanych leków, które rzekomo mają zapewnić nienaganną figurę. Zna pacjentów, którzy je stosowali i się zawiedli. Ucierpiało na tym jedynie ich zdrowie, bo tabletki odjęły im najwyżej 2-3 kg, a wywołały skutki uboczne: bezsenność, spadek popędu płciowego czy kłopoty z żołądkiem. Poza tym dawna waga i tak szybko wróciła, bo leki zadziałały jedynie odwadniająco.

- Po 2-3 miesiącach takiej kuracji ludzie zazwyczaj mają dość - dodaje chirurg. - Bo też i po uzyskaniu pewnej wagi nie ma odwrotu. Dotyczy to szczególnie ludzi ze wskaźnikiem BMI (masę ciała trzeba podzielić przez wzrost do kwadratu), wynoszącym powyżej 35.

Operacjom odchudzającym mogą się poddawać tylko pacjenci z otyłością wynikającą z objadania się. A nie - z choroby, np. na tle hormonalnym. - Dlatego wcześniej, zanim pacjent zostanie zoperowany, musi przejść wiele konsultacji i badań - zaznacza dr Andrzej Kucharski. - Najpierw zajmuje się nim endokrynolog, diabetolog i psycholog. A dopiero na końcu - chirurg.

Operacje odchudzające, nazywane fachowo bariatrycznymi, są wykonywane trzema metodami. Ta, którą zastosowano w miniony poniedziałek u zoperowanej opolanki, polega na założeniu na górnej części żołądka opaski. Powoduje to zmniejszenie jego pojemności do 25-30 mililitrów. - W efekcie pokarmu wchodzi jednorazowo tylko tyle i ani mililitra więcej, po czym pojawia się blokada - tłumaczy dr Dariusz Sokołowski. - Na podstawie dotychczasowych obserwacji wiadomo, że pacjenci lubią najbardziej tę metodę, bo zawsze można opaskę wyjąć lub ją regulować. Jest to możliwe dzięki temu, że zabiegi wykonuje się przy użyciu laparoskopu.

Operowali

Operowali

główny operator - dr n. med. Dariusz Sokołowski > pierwszy asystent operatora - dr n. med. Zbigniew Kowalik
drugi asystent operatora - dr Bogdan Lorenc
lekarz anestezjolog - Joanna Jastrzębska
pierwsza instrumentariuszka Joanna Machacka
druga instrumentariuszka - Sławomira Szymańska
pierwsza pielęgniarka anestezjologiczna - Beata Chmielewska
druga pielegniarka anestezjologiczna - Bernadeta Rejman

Efekt chudnięcia jest najbardziej widoczny w pierwszych trzech miesiącach od założenia opaski. Człowiek traci wtedy 30 proc. dotychczasowej wagi. Po pół roku - łącznie co najmniej 40 proc.
- Zmienia się zachowanie takiej osoby, bo zdecydowanie mniej je - mówi dr n. med. Zbigniew Kowalik, ordynator oddziału chirurgii ogólnej i naczyniowej WCM. - Jej żołądek jest tak zwężony, że szybko czuje się syta. Ponieważ organizm nie dostaje już tyle pokarmu co kiedyś - sięga do swoich zapasów. I tak człowiek chudnie.

Lekarze podkreślają jednak, że opaska jako sposób na odchudzenie jest przeznaczona głównie dla ludzi świadomych. Bo jeśli ktoś był przyzwyczajony do zjadania ogromnych posiłków, np. jednorazowo 3 talerzy zupy, to już nie może do tego nawyku wrócić. Bo grozi to bólem, wymiotami albo opaska w końcu tego nie wytrzyma. Dlatego tak ważna jest dobra opieka psychologiczna, którą pacjent powinien otrzymać przed operacją i potem, w trakcie zrzucania wagi.

Równie ważna jest współpraca z dietetykiem. - My taką wszechstronną pomoc pacjentom zapewnimy - podkreśla dr Kowalik. - Kobieta, którą zoperowaliśmy, pozostanie nadal pod opieką naszej przyszpitalnej poradni.

Tylko przez pierwszą dobę po zabiegu pacjentka przebywała na oddziale intensywnej terapii. Potem wróciła na oddział chirurgiczny. W piątek wyszła do domu.
Operacja polegająca na założeniu opaski trwa - wraz z wcześniejszym przygotowaniem pacjenta - około dwóch godzin.

- Gdy opaska może nie wystarczyć, stosuje się inną metodę - mówi dr Sokołowski. - Polega ona na wycięciu 3/4 żołądka. Usuwa się wtedy jednocześnie to miejsce, gdzie jest usytuowany hormon odpowiedzialny za... apetyt. Jest to propozycja dla pacjentów, u których wskaźnik BMI sięga 60, czyli ważących do 200 kg. Dla osób z nadmiernym apetytem jest to czasem jedyne, rozsądne wyjście, jeśli nie chcą mieć poważnych problemów ze zdrowiem. Bo one same przyznają się do tego, że się objadają.

Pozostaje trzecia metoda, uznana za najbardziej drastyczną. Ten zabieg odchudzający jest przeznaczony dla ludzi ważących ponad 200 kg. Polega na wycięciu części żołądka i zmniejszeniu jego pojemności do 50 mililitrów oraz odcięciu połowy jelita. Takie zabiegi przeprowadza się wyłącznie w celu ratowania czyjegoś życia. Odbijają się one na zdrowiu pacjentów, bo ich późniejsza dieta będzie siłą rzeczy mocno zubożona w białko, witaminy i minerały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska