Niezwykłe podróże. Tomek Michniewicz jak Indiana Jones
Strzelaniny, kradzieże, wzajemne nasyłanie służb specjalnych i policji to chleb codzienny poszukiwaczy. Dlatego zdobyć ich zaufanie to duża rzecz. – O możliwość pracy w Mel Fisher’s starałem się 8 miesięcy. Słałem maile, dokumentacje poprzednich wypraw, rekomendacje. Do Tony’ego Tuckera, poszukiwacza, z którym przewędrowałem pustynię w Nowym Meksyku, trafiłem przez znajomych – wyjaśnia Tomek Michniewicz.
On pokazał polskiemu dziennikarzowi płaskorzeźbę na skale widoczną tylko z odpowiedniego miejsca, o odpowiedniej porze i pod odpowiednim kątem. – To 150-metrowej wielkości muł z jukami wyrzeźbiony na 300-metrowym zboczu w środku pustyni – opisuje Tomek. - W duchu się uśmiechałem, kiedy Tony mi o nim opowiadał. Jak go zobaczyłem, nogi się pode mną ugięły.
Muł – nie mają wątpliwości ani Tony, ani Tomek – to znak, który prowadzi do skarbu. – A tych w Nowym Meksyku jest cała masa. Trzeba mieć jednak ogromną wiedzę geograficzną, botaniczną i historyczną, by czytać wskazówki – mówi. – Znaczenie może mieć bowiem roślina. Jeśli jest w miejscu, w którym zazwyczaj nie rośnie, warto się jej przyjrzeć.