Nigdy nie jest za późno

Redakcja
Nikotyna szkodzi - wie to chyba każdy, kto pali tytoń, jednak niewielu jest w stanie zerwać z nałogiem. Palacze niby wszędzie są dyskryminowani, ale praktycznie ustawa antynikotynowa jest martwa.
Nikotyna szkodzi - wie to chyba każdy, kto pali tytoń, jednak niewielu jest w stanie zerwać z nałogiem. Palacze niby wszędzie są dyskryminowani, ale praktycznie ustawa antynikotynowa jest martwa.
W holu opolskiego ratusza palacza już się nie spotka, gdyż wiszą tam stosowne tabliczki. Żaden medyk z papierosem nie ma też prawa wstępu do dyżurki lekarskiej w Wojewódzkim Ośrodku Onkologii.

Doktor Jan Koc, dyrektor tej ostatniej placówki, twierdzi, że pracownicy, którzy nie palą, wydali ostateczną wojnę palaczom rok temu i ją wygrali. Jeżeli ktoś wyjął papierosa w dyżurce lekarskiej, to był z niej wręcz wyrzucany. Nie obyło się bez wymiany ostrych słów i obrażania. Ale teraz jest spokój.
Pracownicy jednak popalają, ale w innych miejscach, z czym kryją się jak mogą. Pety lądują z okien na dachy albo na skwery pod budynkiem. Biada jednak temu, kogo przyłapie na tym pielęgniarka naczelna Elżbieta Duda, która jest zagorzałą przeciwniczką papierosów.

Palą również pacjenci, choć sama nazwa ośrodka i fakt, że tutaj trafili, powinna ich od tego odstraszać. Nałóg jest silniejszy. Przeważnie robią to w toaletach albo po południu na balkonach, bo wtedy nie ma już dyrekcji, więc czują się bezpieczni, że nikt ich nie nakryje.
Doktor Koc sam jednak bije się w piersi, bo jest namiętnym palaczem, a musi przestrzegać przyjętych zasad. - Mnie nie trzeba przekonywać o szkodliwości palenia - twierdzi. - Nie umiem sobie jednak dać rady z tym nałogiem. Próbowałem dziesiątki razy go rzucić, ale na dłuższą metę nic z tego nie wyszło. Na początku lat 70. udało mi się nie palić aż przez 2,5 roku. Nadszedł jednak dzień, gdy bez żadnego powodu znowu sięgnąłem po papierosa i tak już zostało.

Od 9 listopada 1995 roku obowiązuje w Polsce ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, w myśl której w zakładach opieki zdrowotnej, szkołach i placówkach oświatowych, w pomieszczeniach zamkniętych zakładów pracy oraz innych obiektów publicznych zabrania się palenia poza wydzielonymi do tego celu miejscami. A wyznaczyć je powinien pracodawca.
W holu Urzędu Miasta Opola wiszą tabliczki z przekreślonym papierosem. Nikt nie ma prawa tam zapalić, gdyż czuwa ochrona. Zakaz obowiązuje w całym budynku, ale niektórzy jakoś sobie z tym radzą, palą w pokojach i potem szybko je wietrzą. - Wiem, że powinno być wydzielone miejsce dla palaczy, ale my się dusimy i nie mamy wolnych pomieszczeń - twierdzi Danuta Juszczak-Puppel, naczelnik wydziału administracyjno-gospodarczego.
Zakaz palenia łamany jest w czasie sesji przez radnych, którzy wychodzą na korytarz i palą. Uważają, że im wolno.

W opolskim ratuszu podobno już dużo osób rzuciło palenie. Dobry przykład dała "góra" - wiceprezydent Władysław Brudziński zrobił to ponad dwa lata temu, skarbnik Adam Siwerski rok temu, do grona tego dołączył też były przewodniczący rady miasta Stanisław Dolata.
Palacze z ratusza (aby nie ukrywali się po kątach) będą jednak mieli swoje miejsce - przygotowuje się dla nich pomieszczenie na... wieży. - Będzie tam stała tylko popielniczka, żadnych krzesełek: krótko i do pracy. Konieczność fatygowania się na wieżę może niektórych zniechęcić do palenia. Tak naprawdę to wolałabym, aby była ona wyłącznie do zwiedzania - dodaje pani naczelnik.
Pomieszczenia przeznaczone do palenia powinny być nie tylko wyodrębnione, ale i odpowiednio przystosowane. - Nie wystarczy powiesić kartkę lub ustawić stosowną tabliczkę na stoliku w kawiarni - podkreśla Wirginia Wróbel-Majewska z oddziału oświaty zdrowotnej i promocji zdrowia Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Nad tym stolikiem powinien być jeszcze klimatyzator umieszczony w suficie lub w ścianie, który pochłaniałby dym. Ale często tego wymogu się nie spełnia.
Ustawa nie jest bowiem zbyt precyzyjna i mówi, że w małych lokalach gastronomicznych wystarczy tylko wyodrębnione miejsce. Ich właściciele wolą więc na tym zaoszczędzić.
W opolskiej kawiarni "Pod Arkadami" aż gęsto od dymu tytoniowego. Większość osób siedzi z papierosem w ręku. Nie ma w niej żadnego wydzielonego miejsca dla niepalących. - Kto chce, to wchodzi i pali, a jak nie chce, to nie wchodzi - mówi dziewczyna z obsługi. Lokal jest klimatyzowany, ale nie ma jak go podzielić. Zdarza się jednak i tak, że akurat nikt nie pali. Nikt nie może złożyć skargi, bo u nas nie ma zakazu palenia.
Z ustawy wynika, że nie można palić w publicznych miejscach, a za jej łamanie grozi kara - brakuje jednak konkretów. Kto miałby to kontrolować i np. jakie mandaty nakładać? Nie ma do niej rozporządzeń wykonawczych.
- Ja nie podejmowałem żadnej interwencji w tego typu sprawie. Nikt też nie zgłaszał żadnej skargi na palaczy - ucina krótko Włodzimierz Kęs, strażnik miejski w Opolu

Niewiele też może sanepid. - W czasie kontroli przeprowadzanych w lokalach gastronomicznych rozmawiamy o tym - mówi Maria Jeznach z miejskiego sanepidu. - Jeżeli jest otwierany nowy obiekt, to przypominamy jego właścicielowi, że powinno być wyznaczone miejsce dla palaczy. Nie możemy natomiast nikogo karać, jeśli nie zostanie to spełnione. Nie ma takiej pozycji wśród przewinień.
W Pizzy Hut w Opolu wydzielone stoliki dla palących stały najpierw w ogólnej sali , ale klient poskarżył się w sanepidzie, że dym rozchodzi się na innych. Teraz są na wprost drzwi na podwyższeniu, a nad nimi pracują specjalne wyciągi. - Są one trzy razy mocniejsze niż przewiduje norma. Palących jest sporo, więc nieraz ustawia się do nich kolejka - informuje kierownik restauracji (nie życzy sobie podawania nazwiska).
Zdaniem Marii Jeznach dużo też zależy od kultury palaczy. - Siedziałam na ławce na przystanku, a obok kobieta paliła papierosa - dymiła na mnie i na... swoje dzieci. Nie pomyślała, że komuś może to przeszkadzać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska