Noc pamięci, modlitwy i łez

Kog, Man
W ten wieczór, na wieść o śmierci papieża, tłumy Opolan udały się do kościołów. Wśród modlących się za duszę Jana Pawła II najwięcej było młodzieży.

Wiernym, którzy po apelu jasnogórskim prosili w katedrze o zdrowie papieża, wiadomość o jego śmierci przekazał arcybiskup Alfons Nossol.
Ordynariusz opolski przypomniał, że niespełna 27 lat temu, 16 października 1978 roku, przyszedł do katedry, by przerwać na chwilę modlitwę różańcową i przekazać diecezjanom radosne "Habemus papam" (Mamy papieża). W sobotę przyszło mu ogłosić, że rozpoczęty wówczas pontyfikat dobiegł końca.

Ludzie na klęczkach odmawiali różaniec. Z każdą zdrowaśką wiernych przybywało. Podczas modlitwy, której przewodniczył pomocniczy biskup opolski ks. Paweł Stobrawa, w oczach wielu wiernych widać było łzy. Po zakończeniu różańca sporo osób zostało na prywatną modlitwę. Niektórzy stawiali świece i znicze przed obrazem Matki Bożej Opolskiej. Ludzie wychodzili w milczeniu. Dopiero po chwili zdobywali się na refleksję.
- Jeszcze nie bardzo wiem, co powiedzieć. Przecież papież nigdy nie mówił do mnie po imieniu, a czuję się tak, jakby odszedł ode mnie ktoś bliski. Nie umiem powiedzieć, dlaczego tak jest. Rozumiem tylko, że coś się zamknęło - powiedział wzruszony Adam Dera. Na wieść o śmierci Ojca św. przerwał zajęcia z harcerzami z ZHR i przyszedł z nimi do katedry.
Wierni opuszczający świątynie nie tylko myśleli ciepło o zmarłym papieżu, ale martwili się o przyszłość.
- Nie wiadomo, jak będzie wyglądał teraz świat bez niego. Boję się, że będzie gorszy. Pozostaje tylko modlić się i wierzyć - mówi Aleksandra Leszczyńska z Opola. - Na razie modlę się za duszę Ojca św. Wkrótce trzeba będzie też prosić o dobry wybór jego następcy.
Pani Aleksandra nie dziwi się, że w katedrze dominowała młodzież.

- Papież i młodzież zawsze się kochali i rozumieli - tak jest nawet teraz, kiedy on umarł - dodała.
W pełnym ludzi kościele oo. Jezuitów w Opolu koncelebrowanej mszy św. za duszę papieża przewodniczył proboszcz parafii o. Paweł Pasierbek. Kiedy liturgia dobiegła końca, a była już prawie północ, zagrano ulubione pieśni papieża - "Barkę" i "Czarną Madonnę". Odśpiewanie wszystkich zwrotek trwało dobre 10 minut. Nikt nie wychodził z kościoła.
Nawiązując do pomysłu studentów krakowskich, o. Paweł zachęcił wiernych, by wychodząc, przypięli do swych ubrań białe wstążeczki na znak pamięci o papieżu. Brali je prawie wszyscy, przypinając je sobie szpilkami do kurtek i płaszczy. Tu też - mimo weekendu - najwięcej było studentów i młodzieży.

- Ta wstążka będzie mi przypominać Ojca św., by żył nadal w naszych sercach, mimo że umarł. To był wielki człowiek. Mimo że odszedł, jest z nami. Jego misja wniosła wiele dobrego w życie ludzi. Wierzę, że nadal wszystko będzie w porządku, choć jego zabrakło. Tego nas uczył papież, gdy mówił: "Nie lękajcie się" - powiedziała Agnieszka Smalarz, studentka położnictwa.
Także opolski kościół św. św. Piotra i Pawła był w sobotni wieczór wypełniony po brzegi. Tu po mszy św. odmówiono koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Kto nie zdołał wejść do środka, modlił się na zewnątrz. Grupa nastolatków siedząca na schodach przed kościołem próbowała sobie jakoś wytłumaczyć odejście papieża. Pod koniec mszy św. do kościoła weszła grupka młodych ludzi, elegancko ubranych, z kwiatami i zapakowanymi prezentami. Wiadomość o śmierci Jana Pawła II zastała ich w drodze na prywatkę, postanowili wejść do kościoła, by pomodlić się za jego duszę.
Na miejsce tych, którzy po skończonej modlitwie wracali do domów, zaraz pojawiali się kolejni wierni. W wielu oknach, długo po północy paliły się świece.
Modlitwa za Ojca św. trwała także przez całą niedzielę we wszystkich kościołach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska