Nysa szykuje się na wielką bitwę podczas Dni Twierdzy

fot. Klaudia Bochenek
Każdy żołnierz za udział w bitwie o Nysę dostanie 140 złotych, a poza tym wikt i opierunek.
Każdy żołnierz za udział w bitwie o Nysę dostanie 140 złotych, a poza tym wikt i opierunek. fot. Klaudia Bochenek
Na żołd dla wojaków miasto gotowe jest wydać nawet 50 tys. zł. Wszystko po to, by ściągnąć na bitwę jak najwięcej wojów.

Po 140 złotych dla żołnierza za udział w bitwie - zapowiada Edyta Bednarska-Kolbiarz z biura promocji w nyskim magistracie. - Podczas Dni Twierdzy Nysa spodziewamy się wprawdzie 350 wojaków, ale jak przyjedzie ich nawet 500, to i tak każdy żołd dostanie. Tylko markietanki i dzieci nie zarobią nic, bo one w końcu są na utrzymaniu żołnierzy...

Za to wikt i opierunek każdemu biorącemu udział w bitwie gmina zapewni. A szykuje się jak na prawdziwą wojnę:
- Dwieście litrów grochówki, 150 kilo bigosu, niezliczone ilości kiełbasy i chleba - wylicza Bednarska-Kolbiarz.

Do tego dojdzie 10 koni, 15 armat, proch, amunicja, karabiny, stroje z epoki i setki gołębi. Tak miasto zbroi się na pierwszy weekend sierpnia, kiedy to na fortach będzie miała miejsce rekonstrukcja bitwy z udziałem wojsk napoleońskich. Bitwy, która faktycznie została stoczona w Nysie w 1807 roku.

Na organizację tego wielkiego przedsięwzięcia, które od kilku lat ma już rangę imprezy międzynarodowej, Unia dała w tym roku ponad 540 tys. zł. Z roku na rok zainteresowanie bitwą jest też coraz większe, a miasto ściąga do siebie tysiące żołnierzy i turystów z całego kraju, a nawet z zagranicy.
- Swój przyjazd potwierdzili już Czesi i Niemcy, może nawet przyjedzie ktoś z Włoch
- informują w magistracie. - Stąd nadajemy bitwie taki rozmach. W końcu to dla nas nie lada promocja.

Na tegorocznej gminnej liście zakupów i wydatków obok bigosu i kiełbasy znalazła się również przyczepa, która wozić będzie cały arsenał wojenny, przenośny monitoring, który później będzie wykorzystywany podczas innych masowych imprez.

Trzeba będzie też uszyć dodatkowe stroje dla wojaków i historyczne odzienie nyskich kobiet oraz kupić... kilka manekinów. Te ostatnie mają bowiem stanąć na stałe w nowo wyremontowanym Bastionie św. Jadwigi w centrum miasta, by przypominać zwiedzającym o historii nyskich fortyfikacji.

Na sam żołd natomiast miasto gotowe jest wydać nawet 50 tysięcy zł. A wszystko po to, by ściągnąć na bitwę jak najwięcej wojów. Do tej pory każdy z uczestników dostawał od miasta pieniądze, ale jako zwrot kosztów podróży. Od tego roku natomiast ma to być stała stawka, właśnie w formie żołdu.

- Nie płacimy tylko za sprzęt i uzbrojenie - dodaje Edyta Bednarska-Kolbiarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska