O polsko-czeskich sporach granicznych

fot. Krzysztof Strauchmann
Dr Paweł Szymkowicz: Zmieniały się państwa, historia tych ziem, a wytyczona granica praktycznie w nie zmienionym stanie przetrwała od 1742 roku.
Dr Paweł Szymkowicz: Zmieniały się państwa, historia tych ziem, a wytyczona granica praktycznie w nie zmienionym stanie przetrwała od 1742 roku. fot. Krzysztof Strauchmann
Granicę z Czechami zawdzięczamy Fryderykowi II - mówi dr Paweł Szymkowicz, historyk.
Głuchołazy Zdrój, bulwar nad Białką. Pocztówka z końca XIX w.
Głuchołazy Zdrój, bulwar nad Białką. Pocztówka z końca XIX w.

Głuchołazy Zdrój, bulwar nad Białką. Pocztówka z końca XIX w.

- Polska i Czechy właściwie odziedziczyły dzisiejszą granicę po Austro-Węgrach i Prusach. Komu ją zawdzięczamy?
- Królowi pruskiemu Fryderykowi II, później nazwanemu Wielkim. Kiedy w grudniu 1740 roku Fryderyk zbrojnie wkroczył na austriacki Śląsk, trudno było nawet podejrzewać, że skutki tej wojny przetrwają tak długo. Jeszcze w trakcie oblężenia przez Prusaków twierdzy w Nysie rozpoczęły się rozmowy na temat przebiegu przyszłej granicy. Prowadzone były min. w pałacu w Przydrożu Małym koło Nysy przy arbitrażu angielskim, gdzie nawet podpisano konwencję w tej sprawie. To jedno z niewielu wydarzeń, które miały miejsce na naszym terenie, a przeszły na stałe do dziejów Europy. Jedna z rozważanych wtedy koncepcji zakładała np. przebieg granicy na linii Nysy Kłodzkiej, tak więc znaczna część dzisiejszego powiatu nyskiego, w tym Głuchołazy i część samej Nysy znalazła by się po stronie austriackiej. Ostatecznie konwencja z Przydroża nie weszła w życie, a granicę prusko - austriacką ustalono dopiero po podpisaniu pokoju wrocławskiego, który zakończył I wojnę śląską. Jesienią 1742 roku, między innymi na spotkaniu w pałacu w Białej Wodzie koło Paczkowa, wytyczono dokładny przebieg granicy podnóżem gór od Kopy Biskupiej do Złotego Stoku. W zasadzie odpowiadało to obszarom już zajętym zbrojnie przez Prusy, choć w czasie wojny zdobyli oni min. Zlate Hory, Javornik, Jesenik, czyli miasta, które znalazły się po stronie austriackiej. Trudno powiedzieć dlaczego właściwie Fryderyk nie domagał się włączenia całego Śląska do Prus, bo wojnę wygrał i miał do tego podstawy. Dwie kolejne wojny śląskie nie zmieniły kształtu tej granicy.

- W księstwie nyskim granica podzieliła niektóre wsie na część pruską i austriacką. Jak biegła na terenie dzisiejszego powiatu prudnickiego i głubczyc-kiego?
- Na terenie dzisiejszego powiatu prudnickiego granica z 1742 roku pokryła się z wcześniejszą granicą pomiędzy śląskim księstwem raciborsko-opolskim, a tzw. enklawą morawską na Śląsku (dzisiejszy cypel Osobłogi), która należała do biskupstwa w Ołomuńcu. Jeszcze w średniowieczu biskup ołomuniecki Brunon skolonizował te tereny. Na terenie dzisiejszego powiatu głubczyckiego doszło do podzielenia księstwa karnowskiego (Krnovskiego), podobnie dzieląc wiele wsi na część austriacką i pruską, jak choćby Pielgrzymów, Opawicę czy inne.

- Czy ten podział odzwierciedlał jakoś układ etniczny, narodowościowy?
- W księstwie nyskim po obu stronach granicy mieszkała ludność niemiecka. Przedstawicieli innych nacji było tu bardzo mało, właściwie pojedyncze rodziny. O słowiańskich korzeniach świadczyły tylko niektóre nazwy topograficzne, np. Czeska Wieś - Bohe-mischdorf pod Jesenikiem. W średniowieczu miejscowość zasiedlili górnicy, sprowadzeni do pracy w tutejszych kopalniach złota. Ich osadę nazwano Czeską Wsią w odróżnieniu od sąsiednich, zamieszkanych przez osadników z Turyngii, Westfalii. W południowej części powiatu raciborskiego i głubczyckiego mieszkali Morawcy, stanowiąc w niektórych wsiach nawet połowę obywateli. Była to ludność słowiańska, choć ulegająca stopniowej germanizacji. Granica z 1742 roku pozostawiła Morawców po obu stronach.

- Czy do I wojny światowej ktoś próbował zmienić przebieg tej linii?
- Granice państwowe nie pokrywały się z granicami diecezji kościelnych we Wrocławiu i Ołomuńcu, dlatego władze kościelne kilka razy podejmowały próby ujednolicenia tego stanu. Dzisiejszy powiat jesenicki i Śląsk Cieszyński należały do diecezji wrocławskiej, a do diecezji ołomunieckiej należały dekanaty Głubczyce, Baborów i Kietrz. To powodowało spore zamieszanie. Uregulowano to dopiero niedawno. Dekanaty pod Głubczycami w 1972 roku przeszły pod diecezję opolską, a w 1978 roku Jesenik przyłączono do diecezji czeskiej w Ostrawie.
- W 1918 roku rozpadły się Austro-Węgry, na ich miejscu powstała niepodległa Czechosłowacja. Jak nowe państwo podeszło do problemu swojej granicy z Niemcami na tym odcinku?
- 5 lutego 1919 roku Czechosłowacja wysunęła roszczenia dotyczące terenów zamieszkanych przez Morawców, podnosząc argument etniczny. Domagała się także węzła kolejowego w Głuchołazach. Wtedy jeszcze nie istniała magistrala łącząca Ostrawę z Pragą przez Ołomuniec. Wszystkie transporty z ostrawskim węglem jechały do stolicy przez Głuchołazy, a więc dla czeskiej gospodarki ta linia kolejowa była bardzo ważna. Względy etniczne nie miały tu żadnego znaczenia. Zresztą Czesi zaczęli osiedlać się w rejonie Jesenika po I wojnie światowej. W Zlatych Horach pierwsze rodziny czeskie zamieszkały w 1919 roku, a pierwsza czeska klasa szkolna powstała w 1923 roku. To byli przede wszystkim urzędnicy, rodziny wojskowych z garnizonu w Jeseniku, kolejarze, pracownicy zakładów kamieniarskich.

- W 1945 roku Polska odziedziczyła granicę po Prusach i Niemczech.
- W 1945 roku Czesi nadal wysuwali swoje roszczenia, skierowane tym razem wobec Polski. Władze Czechosłowacji domagały się nowej linii granicznej, skoro i tak po wojnie granice Niemiec się zmieniają, a Czechosłowacji należy się rekompensata za straty związane z II wojną światową. Podobnie jak 26 lat wcześniej domagano się południowych skrawków Raciborszczyzny, Głubczyckiego, Głuchołaz jako węzła kolejowego, ale też portu w Koźlu, żyznych terenów wokół Baborowa. Względy gospodarcze grały więc większą rolę niż etniczne. A i strona polska chciała "wymienić" ten teren za jak największą część Śląska Cieszyńskiego, bogatego w złoża węgla. Jeszcze w 1946 roku w oficjalnych dokumentach rządowych pisano, że za Śląsk Cieszyński jesteśmy w stanie odstąpić węzeł kolejowy w Głuchołazach i proporcjonalnie tyle samo terenu w rejonie Raciborza i Głubczyc, nawet część Ziemi Kłodzkiej.

- Czyli pierwsze korekty graniczne po 1742 roku przyniósł dopiero 1959 rok?
- Tak. Wtedy pomiędzy Polską a Czechosłowacją przeprowadzono tzw. prostowanie granicy, na podstawie umowy podpisanej w czerwcu 1958 roku. Skala zmian oczywiście nie była porównywalna ze zmianami z połowy XVIII wieku. Np. w okolicy Krnova zmieniono przebieg granicy w 18 miejscach, Polska odstąpiła w sumie 109 hektarów, a uzyskała 105. W powiecie nyskim zmian dokonano w 15 miejscach. Czechosłowacja otrzymała 231 hektarów, a Polska 120. Chodziło przede wszystkim o to, żeby granica była prostsza i łatwiejsza do upilnowania. Przy okazji załatwiono kilka lokalnych problemów, jak choćby w czeskiej Widnawie, gdzie do Czechosłowacji włączono wieś Szubertovy Kras, polski Krasów, gdzie znajdowały się tereny wodonośne dla miasteczka. W okolicy Głuchołaz włączono do Polski osadę Skrivankov, polski Skowronków, likwidując nienaturalne zakole graniczne.

- Miejscowi naciskali na te zmiany?
- Na terenie powiatu nyskiego w mniejszym stopniu ich to interesowało. Problemy mieli rolnicy z okolic Głubczyc i Raciborza, gdzie granica podzieliła należące do nich pola. Gospodarze mieli uprawy za granicą, zarówno po polskiej jak i po czeskiej stronie. Po wojnie władze ograniczały użytkowanie takich pól, zezwalano np. na sianokosy, ale ściętego siana już nie było wolno wywieźć do stodoły za granicą. Podobnie było w czasie żniw i wykopów. Takie uciążliwości robiły obie strony, właściwie aż do 1959 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska