- Mimo że tu nie mieszkamy, musimy tu siedzieć dzień i noc - skarżą się Tadeusz i Krystyna Dobrzańscy. - Przecież ktoś tu może w każdej chwili wejść!
W mieszkaniu przy ulicy Podhalańskiej w Opolu trwa remont. Do wykończenia brakuje tylko nowych okien. Według planów powinny być wstawione pod koniec sierpnia. Dziś w otworach okiennych zostały same ramy, bo firma montująca okna zabrała skrzydła do regulacji i nie oddała. Na zewnątrz zostały tylko parapety, które kończą się równo ze ścianą.
- Właściciel powiedział, że nie zwróci okien, dopóki za nie nie zapłacimy - skarży się pani Krystyna.
Krzysztof Sikorski, właściciel firmy Oceanic:
- Parapety są za krótkie, bo po montażu według sugestii pani Krystyny okazało się, że okna wychodziły na zewnątrz i trzeba je było przesunąć. Skrzydła? Wziąłem je dlatego, że pani nie chce nie zapłacić - mówi i dodaje, że podejrzewa klientkę o to, że nie ma pieniędzy. - Po dostarczeniu okien zawsze biorę pieniądze, bo muszę za nie zapłacić. Za montaż płaci się na końcu - tłumaczy Sikorski.
Sprawą zajęła się już m.in. Państwowa Inspekcja Handlowa. Bezskutecznie.
- Firma montująca okna nie ma racji, bo kolejna - po zaliczce - zapłata może nastąpić dopiero po wykonaniu wszystkich robót - komentuje Urszula Leśkiewicz, miejski rzecznik konsumentów w Opolu.
Sikorski twierdzi, że chce się dogadać, ale państwo Dobrzańscy się u niego nie pojawili. Zapowiada, że skieruje sprawę do sądu. Wybierają się tam również Dobrzańscy.
- Nie chcemy tych samych skrzydeł, bo po przenoszeniu mogą być zwichrowane - tłumaczy pani Krystyna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?