Odgrzewane kotlety

Fot. Polsat
W te święta Bruce Willis znowu pokona terrorystów ze szklanej pułapki.
W te święta Bruce Willis znowu pokona terrorystów ze szklanej pułapki. Fot. Polsat
Świąteczny program wszystkich stacji TV, zwłaszcza w paśmie filmowym, wzorem lat ubiegłych wypełnią głównie powtórki. To taka nowa świecka tradycja.

Co roku powtarza się ten sam rytuał. W przededniu Bożego Narodzenia konkurujące ze sobą telewizje prześcigają się w reklamowaniu swojej świątecznej oferty. Według ich zapewnień wszystko, co chcą pokazać widzom, będzie "ciekawe, wyjątkowe, atrakcyjne, szczególne". Ten reklamowy wabik nie znajduje jednak żadnego odbicia w rzeczywistości, czyli w ramówce. A tę wypełniają cykliczne programy, tyle że w świątecznych wydaniach, co tak naprawdę oznacza, iż nieodłącznym elementem studyjnej dekoracji jest choinka, a w charakterze gości występują znane i lubiane gwiazdy. Przykład: w "Maratonie uśmiechu" firmowanym przez TVN na co dzień dowcipy opowiadają zaproszeni do programu "zwykli ludzie". W świątecznej odsłonie ich miejsce zajmą aktorzy, grający w popularnych serialach: Bożena Dykiel i Mieczysław Hryniewicz ("Na Wspólnej"), Katarzyna Cichopek ("M jak miłość"), Rafał Cieszyński ("Anioł stróż"). Z kolei w świątecznym wydaniu "Szansy na sukces" (TVP 2) zimowe piosenki śpiewać będą co prawda jak zawsze amatorzy, ale o rozpoznawalnych twarzach i nazwiskach, czyli dziennikarze radiowi i telewizyjni - Maciej Kurzajewski, Tomasz Sekielski i Andrzej Morozowski, Odetta Moro i Michał Figurski, Dorota Gawryluk i Robert Kozyra.

Wszystko już było

W te święta Bruce Willis znowu pokona terrorystów ze szklanej pułapki.
(fot. Fot. Polsat)

W cyklicznych programach łatwo wprowadzić takie zmiany, które mają jakiś powiew nowości i dają telewidzom poczucie, że to właśnie z myślą o nich, o uatrakcyjnieniu im świątecznego wypoczynku, stacje postarały się o zmianę programowej formuły. Tej troski o widza nie widać już natomiast wcale w filmowej ofercie TV. Chyba że układaczom tej części programu przyświecała dewiza inżyniera Mamonia z kultowego "Rejsu" Marka Piwowskiego, według której lubimy tylko to, co znamy. Jeśli tak, to mam dla naszych czytelników same dobre wiadomości. Zwłaszcza Polsat świetnie się wpisuje w to Mamoniowe przesłanie, bo już w Wigilię serwuje I część polskiej komedii z 1969 roku "Jak rozpętałem II wojnę światową" (część druga pójdzie w pierwszy dzień świąt) i równie lekki, łatwy i przyjemny polski film z 1976 - "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka". Te polskie hity sprzed lat poprzedzi też oglądany już przez niejedno pokolenie amerykański obraz "Kevin sam w Nowym Jorku". Pierwszy dzień świąt w Polsacie upłynie pod znakiem made in Hollywood, ale również bez zaskoczeń, bo trudno zapewne za takie uznać "Szklaną pułapkę" z Bruce'em Willisem czy "Człowieka w żelaznej masce" z Leonardo di Caprio. A w cieszącej się zawsze największą oglądalnością porze wieczornej, o 20.50, Polsat wyemituje "Doktora Dolittle", film nie pozbawiony uroku, ale adresowany przede wszystkim do widzów najmłodszych, którzy nawet w święta o tej porze już powinni spać.
TVN też w Boże Narodzenie raczej niczym nas nie zaskoczy, wręcz przeciwnie. W Wigilię stacja pokaże familijną komedię "Witaj, święty Mikołaju" o przygotowaniach do świąt rodziny Griswoldów, której głową jest Clark z twarzą Chevy Chase'a. To od lat żelazna bożonarodzeniowa pozycja telewizyjnych programów. Na wieczór wigilijny TVN proponuje całkiem niedawno wyemitowany przez konkurencyjną stację sensacyjny film z przystojnym George'em Clooneyem - "Ocean's eleven: Ryzykowna gra". W świąteczną niedzielę z kolei stacja powtórzy pokazywaną dokładnie rok temu historię rodzinną z Michaelem Keatonem i Kelly Preston w rolach głównych pt. "Jack Frost" i równie znany, wielokrotnie obecny na małym ekranie, sfilmowany przez Francuzów komiks "Asterix i Obelix kontra Cezar". Będzie także wpisana już w wieloletnią tradycję świątecznych ramówek "Akademia policyjna" z 1987 roku i młodszy od niej o trzy lata "Powrót do przyszłości III" oraz świetny, jednak też już nie najnowszy obraz z Tomem Hanksem - "Cast Away: Poza światem" i przeznaczony dla widzów o specyficznym poczuciu humoru "Jaś Fasola".
W TVN 7 nie inaczej, nowości brak, bo trudno za taką uznać "Nagą broń 33 i 1/3" z Leslie Nielsenem, a nawet "Depresję gangstera" z Robertem De Niro. Dla fanów naprawdę starego kina stacja ma natomiast inny świąteczny prezent - "Przeminęło z wiatrem", melodramat wszech czasów z 1939 roku.
Telewizja publiczna, wciąż wiodąca prym w rankingach oglądalności, swoją bożonarodzeniową misję wypełni programami poświęconymi świątecznym tradycjom i obrzędom, a przede wszystkim, jak co roku w wigilijny wieczór, wyemituje homilię prymasa Polski i nada transmisję z pasterki z Bazyliki św. Piotra z udziałem Ojca Świętego. Będzie też prowadzić akcję "Wigilijne dzieło pomocy dzieciom". Także zgodnie z tradycją zaprosi telewidzów na koncert "Święta, święta" (TVP 1), na "Świętą noc" i na "Rodzinne kolędowanie" (TVP 2). Jednak i tu w paśmie filmowym trudno odnaleźć jakieś hity, których dotąd nie mieliśmy okazji oglądać, choć "Jedynka" pokaże kilka niezłych filmów: "Świąteczną gorączkę" z Ericem Robertsem, thriller "Eksplozja" i znakomity, tyle że również już "ograny", film sensacyjny w reżyserii Briana de Palmy "Świadek mimo woli" i "Intrygę rodzinną", czyli klasyczny thriller z teki mistrza suspensu Alfreda Hitchcocka. W tym roku TVP zadbała też, by w jej programie nie zabrakło kina, które ma wiele wspólnego z duchem świąt. Poleca dwuczęściowy obraz "Matka Teresa z Kalkuty" i "Drzewo Jozuego". A dla relaksu proponuje podstarzałą "Legalną blondynkę 2".

6 minut krócej przed ekranem

Dlaczego stacje telewizyjne w świątecznej ofercie raczą nas takimi "odgrzewanymi kotletami"? Bo mają pewność, że my, widzowie damy się na nie skusić. Według danych AGB Polska w ubiegłym roku w Boże Narodzenie statystyczny Polak spędził średnio przed telewizorem 5 godzin i 51 minut. Wśród wszystkich widzów oglądających telewizję najwięcej z nich przyciągnęła TVP 1 - 25,3 procent, a w pierwszej dziesiątce najchętniej oglądanych programów na pierwszym miejscu znalazł się serial "M jak miłość" (11 mln 183 tys. widzów), na drugim - "Na dobre i na złe". Generalnie w porównaniu z rokiem 2003 w 2004 nastąpił jednak spadek oglądalności. Siedzieliśmy przed telewizorami 6 minut krócej. Ale tak minimalna różnica, jak twierdzą znawcy mediów, nie skłoni jeszcze żadnej telewizji do zweryfikowania świątecznych ramówek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska