Odra-Śląsk - zabrakło goli

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Tomasz Feliksiak (z prawej) miał najlepszą sytuację, aby zapewnić Odrze zwycięstwo.
Tomasz Feliksiak (z prawej) miał najlepszą sytuację, aby zapewnić Odrze zwycięstwo.
W meczu ze Śląskiem Wrocław opolanie pokazali wielki charakter, stworzyli doskonałe okazje bramkowe, ale zdobyli tylko punkt po remisie 0-0.

Liczba

Liczba

4 lata mijają dzisiaj od ostatniej ligowej wygranej Odry nad Śląskiem. Po raz ostatni zespół z Oleskiej pokonał wrocławian za kadencji trenera Dariusza Kaniuki 8. listopada 2003 roku. Wówczas wygrali 2-0. W następnych pięciu meczach trzy razy górą był Śląsk, a dwa razy padł remis.

Kibice Odry przed spotkaniem zadawali sobie pytanie czy po słabym występie z Arką Gdynia ich zespół stać na podjęcie walki z rewelacyjnie spisującym się Śląskiem. Rywal nie przegrał trzynastu kolejnych spotkań. Obawy wynikały także z faktu, iż Odra w środę grała z Arką, a wrocławianie wówczas odpoczywali. Jednak nasi piłkarze pokazali, że obawy były niepotrzebne i przez 90 minut byli równorzędnym rywalem dla gości, a co ważniejsze byli bliżsi zwycięstwa. Mieli bowiem trzy groźne sytuacje bramkowe, a goście jedną. Żaden gol jednak nie padł i zespoły podzieliły się punktami. Tym samym Odra nie pozwoliła Śląskowi na zajęcie fotela lidera.

- Mecz był wyrównany i remis oddaje to co się działo na boisku - podsumował Ryszard Tarasiewicz, trener Śląska.
- Mecz rzeczywiście był wyrównany, ale mieliśmy więcej i zdecydowanie lepsze sytuacje do zwycięstwa, więc uważam, że nie do końca remis odzwierciedla przebieg rywalizacji - dodał Witold Mroziewski, szkoleniowiec Odry.

Od pierwszego gwizdka sędziego na murawie dominowała nieustępliwa walka, obie drużyny grały bardzo ambitnie i starały się przeprowadzić jedną skuteczną akcję, która mogła przesądzić o końcowym wyniku. W 22. min fatalny błąd popełnił Radosław Janukiewicz, który wyszedł z bramki, a widząc to Ugochukwu Enyinnaya nie myślał długo i spróbował go przelobować. Bramkarz Śląska szybko zreflektował co się dzieje i zdołał wybić piłkę przed siebie. Dopadł do nie napastnik Odry Tomasz Feliksiak.

Protokół

Protokół

Odra Opole - Śląsk Wrocław 0-0

Odra: Feć - Zalewski (76. Marcinkiewicz), Ganowicz, Janicki, Surowiak - Błażejewski, Tracz (81. Paciorek), Kubik, Piegzik - Feliksiak, Enyinnaya (87. Bajera). Trener Witold Mroziewski

Śląsk: Janukiewicz - Wołczek, Wójcik, Pokorny, Socha (72. Rudolf) - Klofik (62. Dudek), Górski, Sztylka, Ostrowski - Szewczuk, Ulatowski (80. M. Gancarczyk niesklas.). Trener Ryszard Tarasiewicz.

Sędziował Radosław Trochiumiuk (Przasnysz). Żółta kartka: Socha. Widzów 4500 (400 z Wrocławia).

- Uderzyłem mocno w pełnym, ale bramkarz stał gdzie trzeba - mówił Feliksiak. - Gdybym trafił piłkę nieczysto wpadłaby do siatki. W tej akcji było sporo przypadku i może byłem nieco zaskoczony.

To była zdecydowanie najlepsza okazja bramkowa w tym meczu, choć Odra na tym nie poprzestała. W 67. min rywalowi "urwał się" Artur Błażejewski i dograł wprost na nogę Madrina Piegzika. Ten mając przed sobą tylko golkipera uderzył z woleja, ale przestrzelił. Minutę potem niepilnowany na 16. metrze Marek Tracz źle trafił w piłkę i ta poszybowała daleko od bramki. Za chwilę przyłożył się zdecydowanie lepiej, jednak tym razem do szczęścia zabrakło centymetrów.
Także Śląsk szukał swojej szansy w strzałach z dystansu. Marcina Fecia próbowali zaskoczyć Dariusz Sztylka i Wojciech Górski (uderzali wprost w opolskiego bramkarza, choć ten pierwszy bardzo mocno) oraz Sebastian Dudek (strzał nad poprzeczką z 14 m). Najbliżej powodzenia był jednak Tomasz Szewczuk, ale Feć końcami palców wybił piłkę na rzut rożny.
- Próbowaliśmy uderzać z dystansu, bo brakowało z przodu naszych podstawowych napastników: Imeha i Łudzińskiego i chyba nie miał kto strzelić gola - tłumaczył trener Tarasiewicz. - Nie mieliśmy dzisiaj czym ugryźć przeciwnika. Odra zaprezentowała ambitną walkę i nie była łatwym rywalem.

W ostatnich minutach Śląsk zaatakował z większym rozmachem. W 88. min piłkę po uderzeniu Marka Gancarczyka sparował Feć, ale doszedł do niej Krzysztof Ostrowski. W ostatniej chwili ofiarnie zablokował go Marcel Surowiak.
- Bardzo dziękuję piłkarzom, bo wiem, że zmęczenie jest u nich bardzo duże - dodał trener Mroziewski. - Także kibicom, bo to oni wyzwoli w nich dodatkowe siły. Nie umieliśmy meczu wygrać, więc trzeba było zremisować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska