Olimp Grodków pokonał Orlika Brzeg 23 - 13

fot. Sławomir Jakubowski
Michał Białożyt (z piłką, Olimp) rzuca mimo asysty Bartosza Galara.
Michał Białożyt (z piłką, Olimp) rzuca mimo asysty Bartosza Galara. fot. Sławomir Jakubowski
Wysoka wygrana Olimpu nie była przez moment zagrożona. Miejscowi szybko odskoczyli brzeżanom i w 14 min prowadzili już 8-2.
Derbowy mecz w II lidze pilki recznej Olimp Grodków - Orlik Brzeg 23-13

Olimp Grodków - Orlik Brzeg

- Bardzo dobrze realizowaliśmy zalecenia trenera - tłumaczył Wojciech Zych. - Przez pierwsze piętnaście minut w zasadzie w stu procentach. Później coś siadło i rozpoczął się chaos.

Skorzystali na tym goście, którzy od tego momentu prowadzili w miarę wyrównaną grę. Wcześniej i później mieli ogromne kłopoty ze zdobywaniem bramek.

- W pierwszej połowie to najbardziej bolały bramki, które padły po dobitce - żałował bramkarz Olimpu Daniel Listwan. - Tak padło pięć z dziewięciu goli. Broniłem i odbijałem, ale koledzy nie łapali piłki. Padały one łupem rywala, który z bliska nie dawał mi już szans.

Po przerwie Listwan popisał się znakomitą serią obron i grodkowianie odskoczyli swojemu rywalowi na jedenaście bramek.

Protokół

Protokół

Olimp Grodków - Orlik Brzeg 23-13 (14-9)

Olimp: D. Listwan, Klasiński - Strama 1, Sołtys 1, Smoliński 1, Zych 1, S. Listwan, Hytel 9 - Nowak 3, Romanów 1, Dziurgot 3, Maciejewski 3, Wójtowicz, Białożyt. Trener Zdzisław Zielonka
Orlik: Gołębiewski, Stefaniszyn - Szewczuk 1, Naróg 1, Klein 2, Sendra 3, Galar 1, Suwiczak 4 - Orzycki 1, Buklarewicz, Cuper. Trener Paweł Pietraszek
Sędziowali: Tomasz Kondziela (Opole), Marcin Pytlik (Siemianowice). Widzów 500.

- Udało się i przez dwadzieścia dwie minuty puściłem tylko jedną bramkę - cieszył się Listwan. - Całą drugą połowę zagraliśmy dobrze w obronie i stąd taki efekt.
Nadal nie odstajemy od czołówki w tabeli, a na tym najbardziej nam zależy.
Spotkanie zakończyło się wysoką wygraną gospodarzy, ale nie mogło być inaczej skoro gracze Orlika w całym spotkaniu zdobyli jedynie trzynaście bramek.

- Liczyłem na remis, ale nie wiedziałem, że koledzy, aż tak słabo zagrają w ataku
- zdradził bramkarz Marcin Stefaniszyn - Mój rywal w bramce Olimpu bronił skutecznie, ale po części dlatego, że moi koledzy rzucali tylko w dół. Nie można tak grać. W obronie wszyscy grali dobrze i ofiarnie, ale atak to tragedia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska