Miejscowi od początku przejęli inicjatywę i szybko uzyskali znaczącą przewagę. Jeszcze w 24. min prowadzili 15-9. Chwile słabości powodowały jednak, że goście doskakiwali na 1-2 bramki. Dlatego też na przerwę gracze Olimpu schodzili z wynikiem 17-15.
- W pierwszej połowie byliśmy dużo lepsi i powinniśmy prowadzić 5-6 bramkami
- przekonywał Daniel Listwan, golkiper grodkowian. - Gdy mieliśmy przewagę to powinniśmy grać spokojnie i pewnie.
W 40. min po serii kapitalnych interwencji Listwana Olimp ponownie wyszedł na
6-bramkowe prowadzenie. Później było już znacznie gorzej. Po 45. min miejscowi stanęli. Zaczęły się mnożyć proste straty piłki w ataku i rzuty z nieprzygotowanych pozycji. W efekcie w 56. min wynik brzmiał 28-32 i goście byli już pewni swojego sukcesu.
- Bardzo chcieliśmy wygrać i porażka jedną bramką bardzo boli - podkreślał Listwan. - Świdnica to jednak mocny zespół, a nam zabrakło doświadczenia.
Długo po spotkaniu ze zwieszoną głową siedział na parkiecie Paweł Dziweńka.
Protokół
Protokół
Olimp Grodków - ŚKPR Świdnica 31-32 (17-15)
Olimp: D. Listwan - Nowak 6, Romanów, Chmiel 9, Zych 5, Sz. Listwan 1, Hytel 2 - Białożyt, Dziweńka 3, Smoliński 3, Sołtys, Biernat 2, Wójtowicz. Trener Zdzisław Zielonka
Sędziowali: Artur Jędrycha (Dąbrowa G.), Kamil Poloczek (Katowice). Kary: Olimp - 8 min; ŚKPR - 6 min. Widzów 600.
- W każdym meczu brakuje nam spokoju - przyznał Dziweńka. - Nasz mankament od pierwszego meczu w sezonie jest ten sam. Oddajemy dwa razy więcej rzutów od przeciwnika. Zamiast pograć piłką, to my po trzech, czterech podaniach od razu rzucamy. Błędy w ataku, nieskończone akcje sprawiły, że Świdnica uciekła nam na cztery bramki. Tego nie dało się odrobić.
- Brakło nam sił - dodał Paweł Chmiel, najskuteczniejszy wśród gospodarzy. - Górę wzięło doświadczenie. W końcu to nasz pierwszy sezon w lidze.
Po raz kolejny hala w Grodkowie zapełniła się kibicami, którzy przez całe spotkanie gorąco dopingowali swoich zawodników.
- Już nie wytrzymałam emocji i pod koniec spotkania musiałam wyjść - przyznała Dorota Rutkiewicz, kibicująca graczom Olimpu. - Jestem nerwowa, ale kto by dzisiaj wytrzymał te emocje. Mecz powinien być wygrany i to bez dwóch zdań. W pewnym momencie nasi zawodnicy poczuli się mocni, byli przekonani, że już wygrali. Troszeczkę za szybko się rozluźnili.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?