Opolanie oddali hołd ofiarom zbrodni na Kresach Wschodnich

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Wśród uczestników uroczystości przy pomniku Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego dominowali Kresowianie.
Wśród uczestników uroczystości przy pomniku Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego dominowali Kresowianie. Sławomir Mielnik
Opolanie złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą pomordowanych przy pomniku Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego.

Wśród uczestników uroczystości dominowali Kresowianie.

- Jestem ze Stanisławowa - mówi pani Irena Węcławowicz. - Uważam, że to jest nasz obowiązek, żeby pamiętać wszystkich, którzy tam zginęli. My zdążyliśmy uciec, oni zostali na zawsze. Nie ukrywam, że nie mam sympatii do Ukraińców, gdyby oni byli na poziomie, przeprosiliby nasz naród za to, co się stało. Ale wątpię, że się na to zdobędą, bo to jest naród zacięty. Jedno, co robią dla nas dobrego, to że możemy tam pojechać i wrócić do wspomnień.

Wraz z Kresowianami Polaków zamordowanych na wschodzie uczcili przedstawiciele władz samorządowych.

- Chcemy oddać hołd pomordowanym Polakom, potwierdzić, że o nich pamiętamy i będziemy pamiętać - mówił marszałek województwa opolskiego Andrzej Buła. - Polacy ginęli z rak zwyrodniałych, zbrodniczych nacjonalistów ukraińskich, bo chcieli bronić prawa do życia i do własności. Mówimy wprost, że było to ludobójstwo na wielką skalę.

- Pusta część tego placu jest dla tych, co mieli takie samo prawo jak my do Polski, do tego, by czytać polskie książki i śpiewać polskie pieśni - podkreślił prezydent Opola Ryszard Zembaczyński. - Ich krzyk rozpaczy, tragedii, niewypowiedzianego żalu powinien brzmieć do dzisiaj. Jak można było zbrodniczo mordować swoich sąsiadów? Tego nie można sobie wyobrazić. Dlatego jest dziś miejsce na rachunek sumienia i przeproszenie. Wolna Ukraina? Jesteśmy za. Ukraina w Unii Europejskiej? Jesteśmy za. Ale Ukraina najpierw musi za tę tragedię i zbrodnię przeprosić.

Jako ostatnia przemówiła Irena Kalita, prezes opolskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.

- Kresy spłynęły krwią 220 tysięcy Polaków - mówiła. - Na to są dokumenty i protokoły. Druga wojna światowa pozbawiła nas wszystkiego, ale przede wszystkim zabaw z rodzicami, miłości rodzicielskiej. Zamiast tego musieli się martwić, jak nas chronić, gdzie nas schować. Nie chcemy epatować żalem. Chcemy tylko, by ludobójstwo nazwać ludobójstwem, byśmy jako Polacy wiedzieli, że nasz sąsiad wyznaje takie same zasady jak my. I że przyznaje się do winy.

Pod pomnikiem złożono białe i czerwone kwiaty. Do każdego z nich były przyczepione kartki z nazwami miejscowości kresowych, których mieszkańcy zostali pomordowani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska