Opolanin czeka na kubły od dwóch miesięcy

Redakcja
- Na razie mam tylko stary kosz na odpady zmieszane, a szkło czy plastik pakuję do worków - opowiada pan Dariusz.
- Na razie mam tylko stary kosz na odpady zmieszane, a szkło czy plastik pakuję do worków - opowiada pan Dariusz. Sławomir Mielnik
Dariusz Banaś z Groszowic nadal nie dostał pojemników do segregacji odpadów. - Jak to możliwe, skoro płacę za odbiór śmieci od lipca? - zastanawia się, a wraz z nim wielu opolan, którym wciąż brakuje pojemników

Dariusz Banaś zadzwonił do nas, bo jak tłumaczy, nie potrafi sobie poradzić ani z urzędem miasta, ani z firmą Remondis, która w imieniu ratusza odbiera odpady i miała dostarczyć pojemniki.

- W lipcu, gdy nowe przepisy wchodziły w życie, nie byłem jakość specjalnie zły, bo liczyłem, że w sierpniu jednak te pojemniki mi przywiozą - opowiada opolanin. - Mieszkam na ulicy Piaskowej w Groszowicach, która jest oddalona od centrum i sądziłem, że jak skończą rozwozić kubły w centrum, to i do nas trafią.

Tymczasem, choć kosze na ulicę Piaskową przywożono, to do pana Banasia nikt z Remondisu nie zaglądał.

- Najpierw interweniowałem w samej firmie, ale stamtąd przekierowano mnie do urzędu miasta - opowiada opolanin. - Niestety do obu tych instytucji bardzo trudno się dodzwonić. Efekt jest taki, że do tej pory czekam ma kosze do segregowania odpadów. Mam tylko stary na odpady zmieszane, a szkło czy plastik pakuję do worków.

Czytelnik nie potrafi zrozumieć, jak można nie dostarczyć koszy od ponad dwóch miesięcy, czyli od czasu, gdy w Opolu rozpoczęła się rewolucja śmieciowa.

- Nie tylko u mnie brakuje pojemników - przekonuje Dariusz Banaś.

Świadczą o tym także telefony od opolan, którzy dzwonią do redakcji właśnie w sprawie koszy. Najczęściej brakuje ich na odpady segregowane.

W czwartek w tej sprawie odebraliśmy sygnał m.in. od mieszkańca ulicy Gawędy (dzielnica Wróblin). On też nie potrafił dodzwonić się do urzędu miasta, aby po raz kolejny zainterweniować.
Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prezydenta zapewnia, że ratusz reaguje na interwencje w sprawie kubłów.

- Remondis ma dwa dni, aby dowieźć pojemniki na posesje i wiemy, że tak robi - mówi Pawlicka-Mamczura. - Trudno mi dziś wytłumaczyć, dlaczego pan na Piaskowej nie ma jeszcze pojemników. Dopiero teraz wiemy, że jest problem i możemy zareagować.

Urzędnicy przyznają, że nadal nie wprowadzili do systemu komputerowego wszystkich deklaracji, co do liczby i ilości koszy, jakie złożyli w ratuszu mieszkańcy. Stąd mogą brać się problemy.

Na razie wprowadzono ich ponad 30 tysięcy, ale jak zapewniają urzędnicy ta operacja już finiszuje.

- Myślę, że zakończymy ją we wrześniu i wówczas sytuacja z koszami już się całkowicie wyjaśni - ocenia rzecznik

Ratusz przypomina też, że Remondis tylko w samym Opolu rozwiózł już blisko 25 tysięcy pojemników, a przy takiej masie zawsze mogą pojawić się problemy.

Zapytaliśmy zatem, czy miasto będzie w jakiś sposób dyscyplinowało firmę poprzez np. kary za niewywiązywanie się z umowy, jaką Remondis ma z miastem.

- Nie wykluczamy tego, ale na razie trwa okres przejściowy, który jak czas pokazał jest trudny dla obu stron - przekonuje rzeczniczka.

W czwartek Remondis nie chciał komentować sprawy braku kubłów na ul. Piaskowej. Sprawa ma być wyjaśniona w piątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska