Opolankom łatwiej utrzymać pracę w kryzysie

Archiwum
W Polsce od kwietnia 2012 do kwietnia 2013 r. liczba bezrobotnych mężczyzn wzrosła o 14 procent. W tym samym czasie liczba kobiet, które utraciły pracę, zwiększyła się jedynie o 3,8 proc.
W Polsce od kwietnia 2012 do kwietnia 2013 r. liczba bezrobotnych mężczyzn wzrosła o 14 procent. W tym samym czasie liczba kobiet, które utraciły pracę, zwiększyła się jedynie o 3,8 proc. Archiwum
Bezrobocie wśród mężczyzn rośnie dużo szybciej niż wśród kobiet. Paniom pomaga wykształcenie i zatrudnienie w branżach bardziej odpornych na kryzys.

Pani Katarzyna z Kędzierzyna-Koźla pracuje jako sekretarka w jednej z tamtejszych dużych firm.

- Były u nas cięcia już dwa razy, ale zwalniali głównie mężczyzn pracujących fizycznie. Kobiety, które są u nas zatrudnione w administracji, ten los ominął. Bez robotników firma może istnieć, ale bez sekretarki już nie - uśmiecha się pani Katarzyna.

Ministerstwo pracy przygotowało raport o sytuacji kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Czytamy w nim: "Niekorzystne zmiany coraz częściej dotykają mężczyzn, tj. szybciej rośnie liczba bezrobotnych panów, a tym samym zwiększa się ich udział wśród zarejestrowanych bezrobotnych". Resort przytacza też liczby pokazujące coraz większą przewagę pań na rynku pracy. W Polsce od kwietnia 2012 do kwietnia 2013 r. liczba bezrobotnych mężczyzn wzrosła o 14 procent. W tym samym czasie liczba kobiet, które utraciły pracę, zwiększyła się jedynie o 3,8 proc. Wzrost jest więc czterokrotnie mniejszy.

Podobnie jest na Opolszczyźnie.

Od września 2011 r. do dziś w naszym regionie przybyło 1349 bezrobotnych kobiet. W tym samym czasie liczba zarejestrowanych w pośredniakach mężczyzn wzrosła o 2979 nazwisk. To jest trend, który trwa już od wielu lat.

Jeszcze w 2006 r. panie stanowiły 60 proc. bezrobotnych na Opolszczyźnie. W 2011 r. odsetek ten wynosił już 56 proc., a w tym spadł do 53,8 proc. Dlaczego tak się dzieje?

- Kobiety przeważnie pracują w branżach, które nie są aż tak bardzo uzależnione od kondycji gospodarki, mam na myśli administrację, oświatę, służbę zdrowia - mówi prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych w Warszawie. - To są takie miejsca, gdzie etatów tnie się najmniej. Co innego w przemyśle ciężkim czy budowlance, gdzie dominują panowie. Pracownicy tych branż są najbardziej zagrożeni zwolnieniami w czasach kryzysu.

Zdaniem prof. Kabaja, trend ten może się utrzymać także wtedy, gdy gospodarka stanie na nogi. - Nowoczesne technologie dają większe szanse na zatrudnienie kobietom - podkreśla. - Bo są lepiej wykształcone, a po drugie mają większą sprawność manualną w rękach. A to się przydaje w przemyśle związanym np. z elektroniką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska