Opole chce uratować budki telefoniczne. Dlaczego?

Artur  Janowski
Artur Janowski
Krzysztof Szymczak / Polska Press
Wzorem kabin z Nowego Jorku mogłyby stać się hotspotami, czyli miejscami, które umożliwiają dostęp do internetu.

Chodzi o dostęp bezpłatny, czyli taki, który sfinansowany będzie z budżetu miasta. Urząd już od dłuższego czasu stara się uruchomić miejską sieć internetową, na razie bezskutecznie.

Najnowszy pomysł to wykorzystanie budek jako hotspoty, bo wówczas odpada problem miejsca i budowy infrastruktury.

- Orange (dawna Telekomunikacja) chce zlikwidować ponad 70 z 91 budek i ogólnodostępnych aparatów, jakie jeszcze znajdują się w mieście - opowiada Jarosław Starszak, naczelnik wydziału informatyki w Urzędzie Miasta Opola. - Pomyślałem, że warto spróbować wykorzystać 22 budki, skoro i tak Orange chce się ich pozbyć. Coś takiego działa w Nowym Jorku, może więc i u nas?

Miasto złożyło już pismo z prośbą o opinię firmy i wstępny kosztorys, bo za taką usługę trzeba będzie zapłacić firmie Orange. Rozmowy się odbyły, ale na razie ostatecznej decyzji nie ma.

- Czekamy na nią, a jednocześnie pracujemy też na innymi wariantami, dotyczącymi uruchomienia sieci - podkreśla Starszak.

Hotspoty mają działać na ratuszu, a także m.in. nad stawkiem Barlickiego, na osiedlu Armii Krajowej, czy na placu Daszyńskiego.

W ubiegłym roku ratusz też je planował, ale złożona w przetargu oferta przekraczała możliwości finansowe urzędu.

Dlatego urzędnicy chcą teraz podzielić zadanie. Najpierw planują uruchomić hot-spot na Rynku, w ratuszu, a także bezpłatny telefon w angielskiej budce na Rynku. Potem przyjdzie czas na kolejne hotspoty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska