Opole nadal pełne dzikich wysypisk [wideo]

Artur  Janowski
Artur Janowski
Hałda na terenie dawnej Opolanki przy ulicy Dworskiej. Widzi ją każdy, kto jedzie pociągiem.
Hałda na terenie dawnej Opolanki przy ulicy Dworskiej. Widzi ją każdy, kto jedzie pociągiem. Sławomir Mielnik
Rewolucja śmieciowa miała spowodować, że nikomu nie będzie się opłacać wyrzucać śmieci na dziko. Tymczasem nielegalne wysypiska wciąż powstają i to na masową skalę.

Jedno z nich znajduje się przy ulicy Dworskiej na terenach dawnego zakładu odzieżowego Opolanka. Hałdę śmieci widać dobrze z torów pomiędzy stacjami Opole Główne - Opole Zachodnie.

- Wstyd, to przecież wjazd do miasta i każdy kto jedzie z Wrocławia widzi tę górę śmieci z okien pociągu - opowiada pan Tomasz, który poprosił nas o interwencję.

Hałda jest rzeczywiście spora, ale co gorsza śmieci tam stale przybywa. To głównie gruz budowlany, ale są także plastiki i kartony. Wprawdzie teren jest prywatny, ale żadne przepisy nie pozwalają na gromadzenie takiej ilości odpadów.

Dziś okazało się, że jedna z firm ma zgodę, aby przy ulicy Dworskiej składować gruz pod budowę hali.

- Ktoś dorzucił tam mnóstwo śmieci, ale właściciel terenu już zobowiązał się, że całość bardzo szybko posprząta - mówi Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Opolu.

Niestety dzikie wysypiska to nadal plaga Opola, choć gdy w lipcu w całym kraju wchodziła w życie rewolucja śmieciowa, zapewniano, że nikomu już nie będzie się opłacać wyrzucać śmieci na dziko.

Od lipca to miasto jest właścicielem śmieci i powinno odebrać od nas każdą ich ilość.
Tymczasem albo do wielu opolan ta wiedza nie dotarła, albo też nadal uważają, że wyrzucanie śmieci w lesie to dobry pomysł.

- Niestety wciąż znajdujemy worki pełne odpadów, które najpierw zbiera się w domach podczas sobotnich porządków, a potem wyrzuca w lesie lub przy drogach - opowiada Maślak.

Co gorsza są miejsca w Opolu, gdzie odpady porzucane są notorycznie. Np. na terenach zielonych przy ulicy Marka z Jemielnicy (Nowa Wieś Królewska) strażnicy interweniowali w tym roku kilkakrotnie. Nie lepiej jest też w okolicach kamionki Silesia na Zakrzowie. Jeszcze jesienią tam również można było oglądać hałdę śmieci.

- Obecnie wokół kąpieliska nie leżą odpady, ale nasz ekopatrol ma nadal pełne ręce roboty - opowiada Krzysztof Maślak. - Wprawdzie szacujemy, że dzikich wysypisk jest nieco mniej niż przed wejściem w życie nowych przepisów, ale za to nadal powstają nowe. Niestety u wielu ludzi bardzo mocno zakorzeniony jest zwyczaj, że "lepiej wrzucić do lasu". Moim zdaniem czeka nas jeszcze wiele lat edukacji, aby tę mentalność zmienić.

Straż Miejska przypomina, że taniej jest już pozostawić śmieci obok wiaty lub też w worku obok czyjegoś śmietnika.

- Gmina wszystkie te odpady odbierze w ramach istniejącej usługi, a usuwanie dzikiego wysypiska jest dla miasta znacznie droższe - mówi Krzysztof Maślak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska