Na początku maja tego roku Komisja Europejska wprowadziła zakaz importu pszenicy, rzepaku, kukurydzy i słonecznika. Obowiązuje on nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach: Bułgarii, Rumunii, na Słowacji i Węgrzech.
W piątek 15 września zakaz się kończy. Jego przedłużeniu sprzeciwia się Ukraina. Decyzję o tym, czy embargo zostanie przedłużone, czy też nie, podejmie Komisja Europejska. Rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że jeśli Komisja się na to nie zdecyduje, polski rząd wprowadzi zakaz importu na poziomie krajowym.
- Oczywiście to embargo nie może zostać zniesione – mówi Marcin Oszańca, lider PSL na Opolszczyźnie. - PSL prowadziło wiele rozmów w Brukseli na ten temat. Popieramy rząd w każdym calu, ale dwa miesiące, o których mówi polski rząd rozszerzenia embarga, nic nie da. To muszą być przynajmniej trzy lata i rozszerzone o kolejne produkty: owoce miękkie, jaja, miód, otręby. Te produkty ukraińskiego pochodzenia zalewają polski rynek, powodują to, że polscy producenci żywności nie wytrzymują konkurencji. Uzależnienie się od importu z któregokolwiek kraju może wywołać to, że my, jako Polska, będziemy mieć problemy z bezpieczeństwem żywnościowym.
Jak wylicza wicemarszałek województwa opolskiego Antoni Konopka, w wyniku umożliwienia 1,5 roku temu eksportu produktów rolnych z Ukrainy opolscy rolnicy stracili od pół do miliarda złotych.
Otwarcie lokali wyborczych za:
Otwarcie lokali wyborczych za:
Święto sadów w Wierzchowicach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?