Opolscy Niemcy: - Nie jesteśmy awanturnikami

Albo posłowie PiS, domagający się odebrania mniejszości niemieckiej przywilejów wyborczych, mieli złą wiedzę, albo - co bardziej prawdopodobne - mają złą wolę - tak Bernard Gaida, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, odniósł się na wczorajszej konferencji prasowej do wypowiedzi, jakie padły podczas sobotniej wizyty parlamentarzystów PiS na Opolszczyźnie.

Zaproponowali m.in, by mniejszość, która nie musi obecnie przekraczać 5-procentowego progu w wyborach do Sejmu, pozbawić tego przywileju.

- Nie mamy przywilejów, którymi nie dysponowałaby inna mniejszość narodowa w Polsce - tłumaczył Bernard Gaida.

Opinia

Opinia

Sławomir Kłosowski, poseł, szef PiS na Opolszczyźnie:
- Proszę mi pokazać jakąkolwiek inną mniejszość narodową w Polsce, która skorzystała z przywileju braku progu wyborczego. Żadna, niestety, nie ma na to szans, bo są zbyt małe. Ustawa o mniejszościach napisana została pod potrzeby mniejszości niemieckiej. A panowie Galla, Rasch i Gaida, zamiast kreować się na obrońców mniejszości polskiej na Litwie, powinni zająć się prawami Polaków w Niemczech. Chyba że zakazali im tego urzędnicy z Berlina.

Liderów mniejszości niemieckiej oburzyły też słowa Sławomira Kłosowskiego, szefa opolskiego PiS, który oskarżył ich o polityczne awanturnictwo. Uważają, że rzekomo ekskluzywne przywileje MN stały się celowo jednym z motywów przewodnich kampanii wyborczej PiS.

- Prosimy nie wykorzystywać nas w tym celu. To tylko może pogłębić niepotrzebne, społecznie niebezpieczne podziały - apelował Bernard Gaida. - Kampania się skończy, a podziały pozostaną.

Zdaniem Ryszarda Galli, wiceprzewodniczacego sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, propozycje PiS mogą się odbić negatywnie na sytuacji mniejszości polskiej na Litwie. - Słychać już w Polsce głosy "pozbawmy też praw mniejszość litewską". Jak wówczas będziemy mogli domagać się poszanowania praw mniejszości polskiej na Litwie?