Opolski ratusz nie godzi się z wysokością zadośćuczynienia dla niepełnosprawnego Oskara

fot. archiwum
fot. archiwum
W listopadzie opolski sąd nakazał wypłacić mu 1,2 mln zł. To zadośćuczynienie po wypadku, do którego doszło 6 lat temu na lekcji wychowania fizycznego. Chłopak jest sparaliżowany.

Odwołanie w tej sprawie wpłynęło już do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. - Nie kwestionujemy samego wyroku - mówi Mirosław Pietrucha, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Opolu. - Chodzi nam o wysokość zasądzonego zadośćuczynienia. Naszym zdaniem jest zbyt wysokie. Wina nauczyciela, który prowadził lekcje była nieumyślna. To był nieszczęśliwy wypadek. Chcemy prosić sąd, by jeszcze raz pochylił się nad kwestią pieniędzy.

Chodzi o 22-letniego dziś Oskara Langnera, który na lekcji wychowania fizycznego podczas slalomu między słupkami nie zdołał się zatrzymać i uderzył głową o źle zabezpieczoną ścianę. Do tragicznego wypadku doszło sześć lat temu w Liceum Ogólnokształcącym nr 6 w Opolu. Chłopak doznał poważnych uszkodzeń kręgosłupa i kończyn.

Do dziś jeździ na wózku inwalidzkim.

W listopadzie ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Opolu zdecydował, że miasto Opole, pod które podlega szkoła, musi wypłacić Oskarowi 1,2 mln zł zadośćuczynienia, uznał też, że należy mu się 160 tys. złotych tytułem odszkodowania i dożywotnia renta w wysokości 16 tys. złotych miesięcznie. Sąd ocenił, że tyle właśnie wynoszą koszty leczenia, rehabilitacji i pielęgnacji ofiary tego wypadku.
Rozprawa apelacyjna została wyznaczona na 8 kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska